separateurCreated with Sketch.

Czy biblijną Sodomę zniszczył wybuch meteorytu? Archeologowie w Jordanii wyjaśniają

ASTEROIDA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 01.12.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Naukowcy, co zrozumiałe, nie poruszają kwestii, która chyba od razu się nasuwa w związku z historią domniemanej Sodomy – że warto pomyśleć również o tym, dlaczego miasto bezbożnictwa, grzechu i rozpusty zostało zniszczone. I z tego też chyba warto wyciągnąć wnioski.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Skała większa od meteorytu tunguskiego eksplodowała cztery kilometry nad ziemią, wyzwalając energię 1000-krotnie większą niż energia towarzysząca wybuchowi bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę. Tak zostało zniszczone Tall el-Hammam w Jordanii – miasto, które prawdopodobnie było biblijną Sodomą.

Deszcz siarki i ognia

Po czym Pan rzekł: „Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich [mieszkańców] są bardzo ciężkie. Chcę więc iść i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się”. (…) A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia (…) I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność. (…) Abraham, wstawszy rano, udał się na to miejsce, na którym przedtem stał przed Panem. I gdy spojrzał w stronę Sodomy i Gomory i na cały obszar dokoła, zobaczył unoszący się nad ziemią gęsty dym, jak gdyby z pieca, w którym topią metal.

Stanowisko archeologiczne Tall el-Hammam znajduje się w południowej części Doliny Jordanu, na terenie dzisiejszej Jordanii. To niegdyś ludne i bogate miasto zostało nagle zniszczone w epoce środkowego brązu. Od dawna znajdowało się ono na liście miejsc, które mogły zainspirować autorów Księgi Rodzaju do opisania historii występnego miasta, na które Bóg zesłał za karę „deszcz siarki i ognia”.

Od 2005 r. roku międzynarodowa grupa archeologów pod kierunkiem naukowców z Santa Ana i Albuquerque w USA badała, jak dokładnie doszło do niszczenia Tall el-Hammam. Szczegółowy raport z zakończonych już badań ukazał się we wrześniu 2021 r. w piśmie „Nature” (raport można przeczytać tutaj).

Stopione misy i biżuteria

Co dokładnie stało się Tall el-Hammam? W wykopaliskach znaleziono pochodzącą z ok. 1650 r. p.n.e. półtorametrową warstwę pozostałości po budynkach, składającą się także z węgla i popiołów. Miasto zostało kompletnie zniszczone, ale była to dewastacja, która znacznie różniła się od innych (Tall el-Hammam zostało kilka razy splądrowane i spalone przez najeźdźców i dwa razy padło ofiarą trzęsienia ziemi). Po pierwsze – nie znaleziono grotów strzał ani innych śladów militarnych, co wyklucza teorię o napadzie. Jednak przede wszystkim osad zawiera ceramiczne odłamki, których zewnętrzna powierzchnia została stopiona na szkło i pokryta bąbelkami.

Wygląda to tak, jakby naczynia zagotowały się podczas topienia. W podobnym stanie są również cegły i gliniana gładź na dachach i ścianach. Taki efekt można uzyskać wtedy, gdy gwałtownie podgrzeje się glinę do temperatury ok. 2000°C. W tamtych czasach na tych terenach – i nigdzie indziej na świecie – ludzie nie umieli wytworzyć w krótkim czasie tak wysokich temperatur. Znaleziono też stopiony kwarc, złoto i srebro.

W skałach i minerałach zaszły procesy fizyczne i chemiczne, które można obserwować również w kraterach powstałych w miejscu upadku meteorytów. Ponieważ w okolicy nie ma dużego leja, uznano, że zniszczenia musiało dokonać ciało niebieskie, które wpadłszy do ziemskiej atmosfery, podgrzało się do kilku tysięcy stopni i eksplodowało nad miastem. Zasięg i ułożenie zniszczeń świadczą o tym, że musiało się to stać na wysokości około czterech kilometrów nad ziemią.

Pałac padł

Fala uderzeniowa po wybuchu zburzyła kompleks pałacowy o wysokości czterech albo pięciu pięter oraz masywny, gruby na cztery metry ceglany wał obronny. Odnalezione kości ludzkie są rozczłonkowane i zdefragmentowane. Zwłaszcza ten ostatni fakt działa na wyobraźnię – eksplozja zapewne rozrzuciła po mieście fragmenty ludzkich ciał.

Po wybuchu na pola w promieniu 25 kilometrów od Tall el-Hammam opadła warstwa pyłów bogatych w sól. Ziemia stała się niezdatna do uprawy, więc miasto i około 120 małych osad znajdujących się w okolicy, opustoszały na 300-600 lat. Jedna z nich mogła być Gomorą.

Co z tego wynika?

Archeolodzy w raporcie opublikowanym w „Nature” zastrzegają, że nie szukali odpowiedzi na pytanie, czy Tall el-Hammam to biblijna Sodoma. Ich celem było ustalenie, czy historia zniszczenia tego miejsca, opisana wprost albo przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie, mogła być źródłem pisanej opowieści o Sodomie. Odpowiedź jest twierdząca. Zauważają też, że warto pamiętać o tragedii Tall el-Hammam, żeby wiedzieć, jakie skutki również dzisiaj może wywołać upadek meteorytu, zwłaszcza w rejonach gęsto zaludnionych. I że warto zawczasu pomyśleć o środkach zaradczych.

Naukowcy, co zrozumiałe, nie poruszają natomiast innej kwestii, która chyba od razu się nasuwa w związku z historią domniemanej Sodomy – że warto pomyśleć również o tym, dlaczego miasto bezbożnictwa, grzechu i rozpusty zostało zniszczone. I z tego też chyba warto wyciągnąć wnioski.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!