Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Lasowiacy zamieszkiwali głównie Równinę Tarnobrzeską i Płaskowyż Kolbuszowski. – Palmy wielkanocne na tym terenie były skromne w porównaniu z innymi regionami Polski. Różniły się nawet już od tych z południa, np. z okolic Krosna i Jasła, gdzie, jak podaje na podstawie badań terenowych etnograf Andrzej Kaczmarzewski, palmy osiągały wysokość nawet 4 metrów.
Na ziemiach lasowiackich nie były wysokie, miały co najwyżej do pół metra wysokości, wyglądały wręcz jak miotełka z dodatkiem bazi. Składały się głównie z trzciny-mietlicy i suchych traw, ale podstawą były gałązki wierzbowe, czasami już zielone, ale głównie z baziami, bo to one jako pierwsze pokazywały się po zimie – mówi Justyna Niepokój-Gil, kustoszka w Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej na Podkarpaciu. – Koniecznie palma musiała mieć coś zielonego, bo to symbol odradzającego się po zimie życia. Dodawano więc barwinek, jałowiec czy bukszpan.
Niedziela Kwietna
– Na terenach bliżej Rzeszowa (region rzeszowski) i pomiędzy Rzeszowem a Przeworskiem popularna była kłokoczka. To krzew, z owoców którego robiło się różańce, a gałązki dodawano do palmy. Dodatkowo czasami robiono z nich małe krzyżyki, które potem przybijało się w polu lub przy wejściu do domu, jako prośbę o błogosławieństwo dla domostwa – dodaje Justyna Niepokój-Gil.
Palma na tych terenach wiązana była łykiem, czyli korą drzewa albo lnianym sznurkiem, aby łatwo się ją trzymało.
Palma w „świętym kącie”
Po poświęceniu w Niedzielę Palmową palma była zatykana w jakimś ważnym miejscu w domu. Było to np. miejsce za świętym obrazem. Taką aranżację można zobaczyć w kolbuszowskim skansenie w chacie z Huty Przedborskiej.
Inny zwyczaj dotyczy wbijania palmy albo tylko jej części np. gałązki z palmy w rogu pola uprawnego. Miało to zapewnić urodzaj. – Najczęściej robiono to w poniedziałek wielkanocny, albo samą Wielkanoc – dodaje kustoszka.
Palma do pokropienia święconą wodą
Palmy używano też jako kropidła – zanurzona w wodzie święconej służyła do poświęcenia pola, co miało zapewniać urodzaj i błogosławieństwo.
– Krzyżyki z kłokoczki wyciągało się z palmy i przybijało przed wejściem do domu, prosząc w ten sposób o błogosławieństwo dla domu i mieszkańców – dodaje kusztoszka.
„Jak podczas jednego z wywiadów mówił mieszkaniec Ujeznej: W palmie musi być kokoczka, bo z kokoczki robimy krzyżyki i się je sadzi. W Wielką Niedzielę albo Poniedziałek, po południu, bierze się wodę poświęconą w Wielką Sobotę, do niej wrzucane są węgielki ze święcenia ognia i z tą wodą chodziło się na pole. Z dziadkiem chodziłem. Krzyżyki robiliśmy z kokoczki z palmy, wsadzaliśmy je w rogi pola, rozkruszaliśmy jajko poświęcone w Wielką Sobotę jako symbol życia i odmawialiśmy modlitwę urodzaju. Tak się robi, żeby był urodzaj. Do dziś tak robię, chcę, żeby córka to widziała. Niech pamięta, może komuś to przekaże! Krzyżyki zanosiło się w pole, albo przybijało się na zewnątrz domu, nad drzwiami” – opisuje na stronie Justyna Niepokój-Gil.
Tradycje dziś
Tradycja święcenia palm jest wciąż podtrzymywana, palmy noszone do kościoła są różnorodne. Można powiedzieć, że tam, gdzie działają zespoły obrzędowe, np. w miejscowości Mazury koło Raniżowa, gdzie od wielu lat działa zespół Mazurzanki, tam żywsze są też tradycje ludowe i nawet dziś powstają tradycyjne palmy.
W naszym muzeum od wielu lat w Niedzielę Palmową (i w tym roku) organizujemy warsztaty robienia tradycyjnych palm, które zaraz potem można poświęcić w czasie mszy św. w kościele pw. św. Marka z Rzochowa na terenie naszego skansenu. Ważne są też konkursy na najpiękniejszą palmę, organizowane w wielu parafiach i szkołach. We współpracy ze Starostwem w Kolbuszowej dwa razy w roku od wielu lat organizujemy konkursy na tradycyjne akcesoria świąteczne. Przed Wielkanocą wśród tych przygotowywanych przez dzieci i młodzież rekwizytów obrzędowych są też palmy i w regulaminie wpisana jest każdorazowo informacja, że właśnie te wykonane w tradycyjny, charakterystyczny dla tego regionu sposób palmy są przez jurorów bardziej punktowane – mówi kustoszka skansenu w Kolbuszowej.