Z powodu braku powołań klasztor św. Klary został zamknięty 18 lat temu. Dzisiaj ponownie zamieszkuje go wspólnota składająca się 5 młodych sióstr oraz jednej 99-letniej.
Pomóż Aletei trwać! Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dopiero po 18 latach w klasztorze św. Klary w miejscowości Orduña położonej w pobliżu Bilbao (Hiszpania) mogły ponownie zamieszkać siostry pochodzące ze wspólnoty klarysek w Belorado (Burgos, Hiszpania).
Prawie dwie dekady wcześniej lokatorki tego XIII-wiecznego klasztoru były zmuszone go opuścić z powodu swojego zaawansowanego wieku oraz braku nowych powołań. W obecnych czasach, kiedy niektóre klasztory są zamykane, Opatrzność wzięła sprawy w swoje ręce. Dzisiaj w klasztorze mieszka sześć zakonnic, pięć młodych i jedna 99-letnia weteranka.
Historia tego miejsca sięga roku 1296. Przez 7 wieków zamieszkiwały je kolejne pokolenia sióstr z różnych zakonów, aż do chwili, kiedy w 2003 roku 9 klarysek przeprowadziło się do klasztoru św. Antoniego w Vitorii (Hiszpania), zamykając na prawie 20 lat klasztor w Orduñie. Ponownie zatętnił on życiem w październiku 2020 roku.
Oto co s. Myriam, jedna z obecnych lokatorek, opowiada Aletei: „Zastałyśmy klasztor w dobrym stanie. Jeden z mieszkańców Orduñy przez cały czas go doglądał, dbał o porządek, stan dachu… Niektóre części klasztoru od razu nadawały się do zamieszkania, inne wymagały remontu”.
S. Myriam wspomina, że „mieszkańcy przyjęli nas bardzo życzliwie, lokalna społeczność jest głęboko religijna i odznacza się wielką miłością do sióstr św. Klary, obecnych w wiosce przez 422 lata”.
Wszyscy okazali nam wiele serca i poświęcili dużo czasu, aby pomóc nam na nowo się zadomowić”. Obecność klasztoru kontemplacyjnego w Orduñie to dar dla całego miasteczka.
Pierwsza Eucharystia
Pierwsze tygodnie, jak to przy okazji przeprowadzki każdej rodziny, były pełne zamieszania i radości: widok zaangażowanych mieszkańców, ich pomoc w przygotowanie domu to wyraźne działanie Opatrzności.
Bez prądu, w dolnym chórze zaadaptowanym na kaplicę, przy oświetleniu wytwarzanym przez generator i bez ogrzewania, 28 października 2020 roku biskup Juan Carlos Elizalde odprawił pierwszą mszę świętą w ich nowym-starym domu.
We wspólnocie sióstr klarysek nadal brakuje wielu rzeczy, często niezbędnych do tego, aby na dobre mogła ona zagościć w Orduñie.
Wytwórnia smakołyków
W lutym ukończono budowę wytwórni. Do tego czasu korzystano z kilku sal przygotowanych do wyrobu słodyczy. Powstała wytwórnia – niejako przypadkowo i wskutek nalegań okolicznych mieszkańców.
Kiedy siostry już częściowo zdążyły się zadomowić w nowym miejscu, każdego dnia ktoś pukał do furty z pytaniem, czy wyrabiają słodycze. Choć tego projektu nie było w planach, jak i samej przeprowadzki do Orduñy, siostry chętnie podjęły wyzwanie.
Jedna z nich zaczęła od bardzo prostych wypieków: babeczek i pestiños (przypominających polskie faworki). Później przyszła kolej na kruche ciastka i obwarzanki. To był strzał w dziesiątkę. Sukces przedsięwzięcia dobitnie świadczył o działaniu Pana.
„Czy to będzie sposób na nasze utrzymanie?” – zastanawia się siostra Myriam.
Po uzyskaniu odpowiednich pozwoleń postanowiły przygotować prowizoryczną wytwórnię słodkich wypieków, przystosowując niewielką salę, która nadawała się tego celu. W krótkim czasie liczba zamówień zaczęła rosnąć, a wszystko stało się za sprawą poczty pantoflowej, talentu cukierniczego sióstr, a także modlitwy i kontemplacji.
Po kilku miesiącach ta prowizoryczna wytwórnia okazała się za mała, dlatego też zostało otwarte nowe pomieszczenie. Pozwoli ono siostrom poszerzyć swoją ofertę o wypieki na bazie bardziej skomplikowanych receptur.
Młodzi wolontariusze w klasztorze
Latem 2021 roku około trzystu młodych ludzi z całej Hiszpanii – należących do Milicji Najświętszej Maryi Panny oraz z madryckiego seminarium – przyjechało do Orduñy, aby włączyć się w prace przygotowujące klasztor do wygodniejszego zamieszkania.
„Zaproponowano to młodym jako aktywność na świeżym powietrzu. Idea ta wydawała nam się zgodna z tym, co przeżywałyśmy – wyjaśnia s. Myriam. – Odnowa Kościoła po pandemii. Projekt w służbie Kościołowi, w którym wszyscy poszukujemy Boga”.
Chodziło o prozaiczne zadania, niewymagające fachowej ręki, takie jak sprzątanie, wynoszenie mebli, skuwanie kamieni czy wyburzanie ścian lub ogrodzeń. Tamten letni czas był ubogacający zarówno dla wolontariuszy, jak i dla sióstr, które miały okazję bezpośrednio z ust tych młodych ludzi usłyszeć o ich problemach, wątpliwościach i sposobie przeżywania wiary w Chrystusa.
Potrzebują pomocy
Pomimo pomocy ze strony mieszkańców miasteczka i wolontariuszy w okresie letnim, w klasztorze zostało jeszcze dużo do zrobienia. Szczególnie warto podkreślić, że są to prace, których bez wsparcia siostry klaryski nie będą mogły zrealizować ze względu na ich wysoki koszt, przekraczający klasztorny budżet.
Z braku funduszy siostry były zmuszone odłożyć na później naprawę dachu. To priorytetowa sprawa, ponieważ klasztor leży w regionie, gdzie często pada deszcz i jeżeli nie zostanie szybko naprawiony, grozi zawaleniem.
Jako, że siostry planują wykorzystać żyzne tereny wokół klasztoru, aby utrzymywać się z płodów ziemi, kolejną pilną potrzebę stanowi budowa szklarni i warsztatu dla maszyn rolniczych.
Obecnie rzadko słyszy się o powstaniu nowego klasztoru klauzurowego. Możesz wpłacić darowiznę na stronie internetowejFundación DeClausura, zaznaczając, że środki mają zostać wykorzystane na rzecz klasztoru św. Klary w Orduñie.