separateurCreated with Sketch.

„Poprosiliśmy świeckich o spożycie hostii, by nie doszło do profanacji”. Jak ukraińscy wierni bronili się przed rosyjskim barbarzyństwem?

ukraiński żołnierz modli się w kościele
„Wiemy o kapłanach pozostających we wsiach aż do chwili, gdy ostatni spośród wiernych je opuścił” – relacjonuje biskup kijowsko-żytomierski Witalij Krywycki.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Hierarcha spotkał się z Alessandro Monteduro, dyrektorem włoskiego oddziału Pomocy Kościołowi w Potrzebie. W rozmowie z nim bp Krywycki przyznał, że wojna przybliżyła do wiary wielu katolików, którzy od lat nie przystępowali do sakramentów, a teraz znowu zaczęli się modlić i chodzić do kościoła.

"Wielu mężczyzn walczących na froncie dzwoniąc do swych rodzin zawsze prosi o modlitwę i duchową bliskość. Spotkałem wielu młodych w drodze na pierwszą linię walk, którzy w swoich wspólnotach parafialnych prosili o błogosławieństwo i modlitwę. Wielu rodziców zawierza swoich synów Matce Bożej" – opowiadał duchowny.

Bp Krywycki przypomniał, że od początku wojny katoliccy kapłani pozostają u boku swoich wspólnot. Doceniać to mają także wierni należący do innych wyznań i religii. "Wiemy o kapłanach pozostających we wsiach aż do chwili, gdy ostatni spośród wiernych je opuścili. Wyjechali jedynie księża obcokrajowcy. We wsiach najbardziej narażonych na rosyjskie ataki i grabieże poprosiliśmy zaangażowanych świeckich o pójście do kościoła, otwarcie tabernakulum i spożycie konsekrowanych hostii, aby nie doszło do profanacji" – relacjonował biskup kijowsko-żytomierski.

Hierarcha dodał, że duchowni ze wschodniej Ukrainy byli świadkami wojny już od 2014 r., gdy rozpoczął się konflikt w Donbasie. "Dla nich błogosławienie żołnierza idącego z bronią w ręku bronić swojego kraju jest czymś naturalnym. Mniej naturalne było to dla księży, którzy nie pochodzą z terenów objętych wcześniej wojną. Ja sam zmieniłem nastawienie po odwiedzeniu niektórych parafii w Donbasie. Broń służy obronie. Gdy zostało się napadniętym, pobłogosławienie żołnierza, który broni ojczyzny jest prawem" – przekonywał hierarcha.

Jednocześnie bp Krywycki wskazał, że „czerwoną linią, której nie wolno przekroczyć” jest torturowanie jeńców. Należy też grzebać zabitych. "Każdy żołnierz jest powołany do obrony własnego kraju, a nie do nienawiści wobec wroga. Nie możemy dezerterować, każdy jest zobowiązany do obrony swego kraju" – zaznaczył duchowny. Dodał, że broniąc ojczyzny „jesteśmy gotowi do pojednania, ze świadomością, że przebaczenie zakłada długą drogę do przebycia”.