Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W maju 2022 roku papież Franciszek upoważnił Kongregację Spraw Kanonizacyjnych do promulgowania ośmiu dekretów: jednego o cudzie do beatyfikacji oraz siedmiu o heroiczności cnót. Jeden z dekretów o heroiczności cnót dotyczył Polski, Janiny Woynarowskiej (1923-1979), jednej ze współpracownic bł. Hanny Chrzanowskiej – poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.
Janina Woynarowska
Służebnica Boża Janina Woynarowska urodziła się 10 maja 1923 r. w Piwnicznej. Jej matka zmarła podczas epidemii tyfusu i została pochowana w Istebnej. Wychowywała się w Chrzanowie, ponieważ została adoptowana przez znaną, katolicką rodzinę Woynarowskich.
Ojciec, Kazimierz Strzemię Woynarowski był przedwojennym pułkownikiem i doktorem nauk medycznych. Piastował zaszczytną funkcję prezesa "Sokoła" – Towarzystwa Gimnastycznego w Chrzanowie. Matka, Maria Twaróg w latach. i 30. ofiarnie działała w Towarzystwie św. Wincentego a Paulo, gdzie opiekowała się biednymi rodzinami, samotnymi matkami, ubogimi wdowami i sierotami.
W latach 1936-1939 uczęszczała do Prywatnego Gimnazjum Żeńskiego im. Michaliny Mościckiej w Chrzanowie. Po jego ukończeniu postanowiła poświecić się pielęgniarstwu. Nie zamykała się jednak tylko w tej wąskiej specjalizacji, stale wzbogacała swoja wiedzę. Studiowała zaocznie na Wydziale Psychologii i Filozofii Chrześcijańskiej, gdzie uzyskała tytuł magistra. Planowała kontynuację nauki, aby jeszcze bardziej zbliżyć się do człowieka, aby zrozumieć nie tylko jego potrzeby cielesne, lecz i duchowe.
Bezinteresowna pomoc chorym
Janina Woynarowska była wysoko cenioną pielęgniarką w Chrzanowie. Ceniono ją za wyjątkową wiedzę medyczną i za jej wielką dobroć w praktyce pielęgniarskiej. Stale poszerzała swoje umiejętności medyczne. Cechowała ją także nieustanna troska o chorych, co przynosiło godne podziwu rezultaty. Chorzy tęsknili za jej obecnością, ponieważ przynosiła pomoc choremu ciału i pociechę strapionej duszy.
Bezinteresowna pomoc chorym stawała się z każdym rokiem coraz większą pasją jej życia. Ten krąg ewangelicznej miłości z latami rozszerzał się i w miarę upływu czasu wchodzili weń również opuszczeni, niechciani, samotne matki ze swoimi dziećmi, a także ludzie starzy.
Dla tych ludzi Janina Woynarowska organizowała pomoc materialną i duchową. Na spotkaniach mogli oni wysłuchać fachowej prelekcji medycznej, wygłaszanej przez zaproszonego lekarza, po czym pani Janina podejmowała temat według swojego uznania. Dla takich ludzi organizowała we współpracy z kapłanami turnusy rekolekcyjne i wypoczynkowe przy sanktuarium maryjnym w Płokach.
Rodziny biedne odwiedzała niosąc radę i pomoc. Najbardziej potrzebującym rozdawała tzw. „numerki”, za które w sklepie otrzymywali podstawowe artykuły żywnościowe, zwłaszcza chleb i mleko. Wchodziła do rodzin zaniedbanych i patologicznych, w których oprócz koniecznych spraw materialnych i porady duchowej, załatwiała korepetycję dla dzieci, a jeśli były nie ochrzczone, stawała się dla nich często matką chrzestną.
Wielki człowiek o wielkim sercu
Przez pewien czas Janina Woynarowska była przełożoną pielęgniarek w Przychodni Obwodowej w Chrzanowie i powiatową instruktorką pielęgniarek. Już w tamtych latach przyczyniła się do powstania Domu Samotnej Matki przy współpracy z ks. Zbigniewem Mońko. Jako kurator w Ośrodku adopcyjnym pośredniczyła w odnajdywaniu rodziców zastępczych dla dzieci pozostawionych.
Dla matek samotnych i na ludzkie biedy serce miała otwarte, a przy tym umysł bystry i osobowość mocną w działaniu. „Był to człowiek dobry i wyjątkowo potrzebny – mówił o niej na mszy pogrzebowej biskup Jan Pietraszko – wielki człowiek o wielkim sercu”.
Jej wytrwała ofiarność została dostrzeżona przez innych. I nawet w tamtych latach, kiedy tak wyraziste i niezłomne postawy chrześcijańskie były niszczone, Janina Woynarowska za pracę zawodową i społeczną otrzymywała dyplomy i odznaczenia, w tym Złoty Krzyż zasługi dla Ziemi Chrzanowskiej i Krakowskiej.
Musiała odejść z pracy
Nie zawsze jednak za jej trud i ofiarność spotykały ją uśmiech, życzliwość i wyrazy uznania. Jeden czyn zaważył na tym, że odebrano jej wszystkie „honory”. W 1969 r. jadąc karetką do jednego chorego „ośmieliła” się drugiego chorego po amputacji obu nóg zabrać na jego prośbę do klasztoru leżącego przy trasie przejazdu.
Musiała odejść z miejsca pracy. W rezultacie poszerzyła krąg działań charytatywnych i dla Kościoła. Pracowała już nie tylko na terenie miasta Chrzanowa i okolic, ale w całej archidiecezji krakowskiej. Wybitnie zaznaczyła się w pracach Duszpasterstwa Synodu i w Wydziale duszpasterstwa dla rodzin, zwłaszcza na rzecz par narzeczeńskich i młodych małżeństw.
Szczególną cechą jej charakteru było też zamiłowanie do muzyki poważnej, świeckiej i religijnej, do literatury, a przede wszystkim do poezji. Mądre i piękne wiersze przepisywała nocami, by wzbogacić nimi listy do chorych i rozdawać młodzieży skupionej w oazach.
Organizowała poetyckie spektakle na rekolekcjach wakacyjnych, sama chętnie recytowała wiersze. Była autorką licznych tekstów poetyckich, które ogłaszała drukiem w prasie katolickiej, m. in. w "Gościu Niedzielnym", "Przewodniku Katolickim", "Karcie Groni" i innych.
Należy zawsze czynić dobro
Siły do wytężonej pracy czerpała z uczestnictwa w codziennej Eucharystii i z nieustannej modlitwy. Oddana bez reszty zawodowi, który traktowała jako swoje powołanie, poświęcała dużo czasu pracy dla Kościoła. Była prawdziwa przed Bogiem i przed ludźmi.
Była stale obecna przy człowieku, a poprzez świadczoną wieloraką pomoc składała niejako "wyznanie wiary". Pokazywała w ten sposób swój chrześcijański stosunek do świata oraz miłość do Boga. W łączności z Bogiem składała swoim życiem świadectwo prawdzie, że należy zawsze czynić dobro.
Dzień rozpoczynała uczestnictwem we mszy świętej. Była głęboko religijna. W modlitwie przed Najświętszym Sakramentem podejmowała sprawy, które na nią czekały w ciągu dnia. Zaniedbanych moralnie otaczała żarliwą modlitwą i wypraszała dla nich łaskę nawrócenia.
Ludzie ci zostali przez nią gruntownie przygotowani do spotkania z Bogiem w sakramentach świętych. Wracali do praktyk religijnych, nieraz po latach zaniedbań.
Należała do Żywego Różańca przy kościele św. Mikołaja. Była organizatorką artystycznych wieczorów religijno-patriotycznych. Pewnym przemyśleniom nadała kształt poetycki. Wiersze te odzwierciedlają piękno jej duszy i sposób rozmowy z Bogiem. Niektóre z nich wydała drukiem.
Proces kanonizacyjny
24 listopada 1979 r. uległa wypadkowi samochodowemu, zmarła tego samego dnia w Krakowie, w pięć dni później pochowano ją na cmentarzu w Chrzanowie. Jej pogrzeb był manifestacją ludności, która pragnęła oddać jej hołd za dobro, które czyniła przez całe życie.
Ludzie byli przekonani o nadzwyczajnych cechach charakteru Janiny Woynarowskiej. Nie dziwi zatem fakt, że do proboszcza parafii św. Mikołaja w Chrzanowie, w której najwięcej się udzielała, kierowano wielokrotnie prośby o pomoc w otwarciu procesu kanonizacyjnego. W związku z przygotowaniem do otwarcia procesu kompletowano jej pisma, zbierano pamiątki i wspomnienia o niej.
W dniu 18 czerwca 1999 r. w Kurii Metropolitalnej w Krakowie kard. Franciszek Macharski otworzył proces kanonizacyjny służebnicy Bożej Janiny Woynarowskiej. Fakt otwarcia procesu był pośrednim uznaniem przez Kościół jej nadzwyczajnych cnót i w pewien sposób dał sprawiedliwą ocenę jej pracy i poświęcenia w duchu ewangelicznym dla drugich.
Proces diecezjalny został zakończony 24 kwietnia 2002 r., po czym akta zostały złożone w Watykanie. Postulatorem sprawy jest ks. Mieczysław Niepsuj, który zajmował się także procesem beatyfikacyjnym Hanny Chrzanowskiej.
KAI/ks