Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Tematy związane ze śmiercią budzą ogromne emocje, a tymczasem pani od wielu lat bada polskie cmentarze za granicą. Jak wygląda ta praca z perspektywy badacza?
Jestem historykiem sztuki, pracę doktorską pisałam o śmierci, a mój mąż od dawna zajmuje się badaniem cmentarzy, więc temat został przez nas „rodzinnie oswojony”.
Cmentarz nie jest dla mnie miejscem smutku, a przestrzenią zmian. To żywa historia, opowiadająca przede wszystkim o ludziach. Na cmentarzach można trafić na całe galerie rzeźby. Wielu artystów realizowało swoje prace właśnie w postaci cmentarnych nagrobków. Stanowią też one miejsce fascynującej symboliki.
W Instytucie Polonika jednym z projektów są badania nekropolii. Na nasze zlecenie przeprowadzane są dokumentacje, podczas których zbieramy nie tylko wiedzę o samych osobach pochowanych (spisywane inskrypcje), fotografie dokumentacyjne i pomiary, ale też informacje o typach nagrobków (krzyż, kapliczka, płyta nagrobna, tablice, epitafia itp.) i materiałów, z jakich je wykonano (rodzaj kamienia, stopy metali, jak żeliwo, cynk czy ołów).
Od czasu, kiedy pojechałam na Ukrainę, po raz pierwszy, „zakochałam się” w jej niezwykłych przestrzeniach. Każdy, kto choć raz wykonywał taką pracę, „łapie bakcyla” i podczas kolejnych wyjazdów chętnie odwiedza cmentarze. U nas to pierwsza myśl po przybyciu na nowe miejsce, nie tylko na Ukrainie.
Jednym z programów strategicznych w Polonice jest też popularyzacja, który to program prowadzę. Realizujemy wiele projektów skierowanych do dzieci i dorosłych, produkujemy filmy dla najmłodszych i tych starszych, przygotowujemy wystawy, ale zawsze tematy cmentarne są mi bardzo bliskie.
W szkole córki traktowano nas z dystansem
Jak na to reagują dzieci?
Przyzwyczailiśmy nasze dzieci i zarówno córka, jak i syn wiedzą, że cmentarz to pierwsze miejsce, które idziemy zobaczyć po przyjeździe. Wiąże się z tym nawet zabawna anegdota. Córka, zapytana w drugiej klasie podstawówki o to, gdzie spędziła wakacje, odpowiedziała: „Na cmentarzu”. Wywołało to konsternację i przez pewien czas traktowano naszą rodzinę z dystansem. Uważam jednak, że to są tematy, których nie należy unikać. Są one naturalną częścią życia więc udawanie, że ich nie ma jest bezsensowne.
Które miejsca wywarły na pani największe wrażenie?
Nie ma jednego konkretnego takiego miejsca. Jeśli chodzi o Ukrainę, na pewno fascynująca jest przestrzeń. Zabytki, które potrafią „zaczarować”, to zamki, cmentarze, ale też np. fantastyczna Katedra Ormiańska we Lwowie z niezwykłą dekoracją malarską Jana Henryka Rosena. Także Zaleszczyki, czyli miejsce, gdzie przebiegała dawna granica Polski, Jazłowiec, Podhorce, i Kijów oczywiście. I jeszcze całkowicie magiczny Kamieniec Podolski i Chocim, i Skała Podolska…
Czy zawsze z pani pracą wiążą się poważne historie?
Owszem, ale może warto powiedzieć także o tym, co potrafi wywołać uśmiech. A anegdot jest mnóstwo. Pamiętam, że kiedyś prace prowadzone były na mocno zarośniętym cmentarzu i okazało się, że jedna z osób zgubiła telefon. Był problem z odnalezieniem urządzenia; badacz pracował przy mocno zdewastowanym nagrobku. Okazało się, że telefon wpadł pomiędzy części nagrobka i odnalazł się tylko dlatego, że po włączeniu sygnału poszukiwania, zaczął dzwonić spod płyty nagrobnej.
Polski Gaudi i "bajkowy" cmentarz w Kijowie
Czy nagrobki są świadectwem życia ludzi, którzy mieszkali w danej okolicy?
Tak, na przykład cmentarz Bajkowa w Kijowie. Jego nazwa pochodzi od gen. Siergieja Bajkowa, właściciela pobliskiego majątku. Znajdują tam niezwykłe kaplice, część z nich prawdopodobnie autorstwa wybitnego architekta zwanego niekiedy „Polskim Gaudim” – Władysława Horodeckiego. Nazwa "Bajkowa" może być więc naprawdę wieloznaczna.
Prawie każde miejsce pochówku jest tam otoczone sporym płotkiem, co wymaga niekiedy sprawności fizycznej osób wykonujących dokumentację. Wiele mówią nam także i same inskrypcje. Większość tych, którzy spoczęli na cmentarzu Bajkowa, znamy tylko z napisu wykutego na ich nagrobku, za którym nie kryje się jednak wiedza, kim byli.
Odnaleziony został np. pomnik kobiety, która zginęła w wypadku kolejowym we Francji, a dopiero szukając informacji o niej, dowiedzieliśmy się, że była szanowaną damą i osierociła 8 dzieci. Ta osoba stała się dla nas konkretnym człowiekiem, a nie tylko nazwiskiem wyrytym w kamieniu.
Cudowna jest też inskrypcja z informacją, właściwie napomnienie dla żywych. Na nagrobku wyryto słowa:
Przestroga Rodzicom:
Do końca życia Waszego
Nie dajcie Dzieciom majątku swego.
W grobie już mi kłopot dokuczyć nie zdoła,
Spać będę w mym grobie, aż mnie Bóg powoła.
Nie znamy dziejów powstania tego pomnika. Zachowało się na nim imię i nazwisko – Franciszek Lesisz i jedynie częściowo odkuty rok śmierci, świadczący, że pomnik zamówił za życia. Reszty musimy się domyślić lub szukać śladów w dokumentach – może kiedyś uda się poznać tę historię.
Czarny Anioł i legenda o pękniętym sercu
Które nagrobki są najpiękniejsze?
Przykładem interesującej galerii rzeźby pomnikowej jest Cmentarz Łyczakowski we Lwowie, gdzie znajdziemy mnóstwo wysokiej klasy nagrobków, dłuta najznamienitszych rzeźbiarzy. Znajdują się tam też monumentalne kaplice-dzieła sztuki jak Kaplica Krzyżanowskich czy Kaplica Barczewskich, niedawno poddane konserwacji przez Instytut Polonika.
Dla ludzi, którzy badają cmentarze, interesujące jest, z jakich materiałów wykonano nagrobki. Badając kamień, możemy dowiedzieć się, z jakich kamieniołomów pochodził, z inskrypcji dowiemy się, jakie warsztaty kamieniarskie działały w okolicy.
W ten sposób prześledzono dokumenty związane z zakupem kamienia na płytę nagrobną marszałka Piłsudskiego – Grób Matki i Serce Syna na wileńskiej Rossie. Znaleziono dokumentację pokazującą skąd pochodziły kamienie, gdzie zamawiano granit, rachunki potwierdzające zakup, rysunki i fotografie.
Cmentarz na Rossie to jedna z najważniejszych nekropolii, gdzie spoczywają Polacy.
Jest tam ok. 13 tys. nagrobków, oprócz Piłsudskiego także pomnik Lelewela czy nagrobek Izy Salomonowiczówny, zwany Czarnym Aniołem. Legenda głosi, że jej serce pękło na skutek nieszczęśliwej miłości, ale wiemy, że po prostu zmarła w wyniku choroby. Wiele osób nie chce tej historii odzierać z wątku romantycznego. Na Rossie znajduje się tez nagrobek ojczyma Słowackiego, Władysława Syrokomli, rodziny Kicewiczów, Burchartów, Piłsudskich...
A inne cmentarze na Wschodzie?
Niezwykły jest cmentarz w Tarnopolu – niestety w nienajlepszym stanie. Miejscem tym opiekuje się m.in. pan Piotr Fryz, który jest prezesem Polskiego Centrum Kultury i Edukacji im. prof. Mieczysława Krąpca w Tarnopolu. W dzieciństwie odwiedzał z babcią cmentarze, słuchał jej opowieści i wspominał, jak tłumaczyła, dlaczego opiekuje się nagrobkami: „Jak nie my to kto”. Podczas jednej z rozmów przyznał, że opiekę nad tym cmentarzem ma w genach.
Piękne są też cmentarze w Zbarażu i w Zaleszczykach oraz niewielki polski cmentarzyk w Jaworowie przy granicy z Polską. Opiekuje się nim pani Zofia Michniewicz, która mieszka niedaleko i dużą część swojego czasu poświęca temu miejscu.
To cmentarz czy park?
Polskie nekropolie znajdują się nie tylko na dawnych ziemiach polskich, ale na całym świecie.
W Instytucie Polonika otaczamy opieką (wykonując dokumentacje konserwatorskie, inwentaryzacje itp.) miejsca pochówku Polaków na całym świecie. Znajdują się one np. we Francji, m.in. na cmentarzach Père-Lachaise i Montmorency, gdzie znajdziemy nagrobki Chopina i Norwida.
Z historiami pochówków także wiążą się fascynujące historie. Jak chociażby w przypadku Tadeusza Kościuszki, który zmarł w szwajcarskiej Solurze. Jego ciało przetransportowano do katedry z domu św. Ursusa i św. Wiktora, potem do kościoła jezuitów także w Solurze, a następnie przez Dunaj trafiło ono na Wawel.
Serce zaś przez Varese, Vezie i Rapperswil trafiło do katedry św. Jana w Warszawie, następnie do Muzeum Narodowego, by ostatecznie spocząć na Zamku Królewskim. Jeszcze inną drogę odbyły wnętrzności, które z domu pojechały do Katedry św. Ursusa i św. Wiktora w Solurze, następnie złożone zostały pod pomnikiem w Zuchwilu, niedaleko Solury.
Z innym rodzajem pochówków spotkamy się na cmentarzach wojskowych, gdzie nagrobki są najczęściej podobne – las krzyży i tablica, bądź pomnik, upamiętniające wydarzenie. Są to jednak bardzo ważne miejsca na naszej naszego dziedzictwa, ponieważ są śladem drogi przebytej przez polskiego żołnierza. Niektóre cmentarze na świecie bardziej przypominają zaś parki; są tak różne, jak różne są formy upamiętnienia.
Cmentarze to miejsca żywych
Jak obecnie wyglądają cmentarze w Ukrainie?
Z tego, co wiem, cmentarz Bajkowa nie został zbombardowany. Odnośnie do pozostałych nie mamy informacji, jednak od czasu rozpoczęcia wojny w 2014 r. prawie na każdym cmentarzu znajdują się nowe kwatery, w których spoczywają wojskowi. To robi oczywiście ogromne wrażenie; zawsze leżało tam dużo świeżych kwiatów, paliły się znicze. Więc ta obecność jest cały czas niezwykle żywa.
Czy obcując w takim wymiarze ze śmiercią, bardziej docenia się życie?
Raczej bardziej namacalny staje się fakt naszej przemijalności. Jednak cmentarze to bardziej miejsca żywych niż umarłych. W końcu to nasze oko cieszą pomniki, poruszają napisy czy wzruszają wizerunki, tych, którzy dawno odeszli.
***
Dr Magdalena Gutowska pracuje w Narodowym Instytucie Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą Polonika, gdzie prowadzi Program Strategiczny Popularyzacja. Razem z zespołem realizuje w nim m.in. projekty wydawnicze, edukacyjne i multimedialne, a także powstającą kompleksową bazę wiedzy o polonikach, której istotnym elementem jest katalog cmentarzy.