Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gdy pojechał na swoją drugą w życiu rowerową pielgrzymkę, tym razem do San Giovanni Rotondo w 2014 r., przy pokonywaniu kolejnych alpejskich wzniesień, łzy same płynęły mu spod przeciwsłonecznych okularów. Wtedy w myślach pokonanie każdego pagórka ofiarowywał za kogoś bliskiego, te najtrudniejsze przeprawy – za przeciwników.
Temperatura w szczytowych chwilach dochodziła do 46 stopni. Był moment, że chciał zostawić w rowie swój specjalny, wykonany przez brata, ale według pomysłu jego samego, rower i zrezygnować z dalszej wyprawy. Ale tak nie zrobił, nie Andrzej!
Życie bez taryfy ulgowej
Pielgrzymek od 2013 do 2019 w sumie było 7, pięć za granicą i dwie w Polsce. Przejechał ponad 11 tys. kilometrów. Ale to pierwsza pielgrzymka w 2013 r. do włoskiego Isola del Gran Sasso była spełnieniem jego młodzieńczego marzenia, by na rowerze pojechać do Rzymu i Watykanu. I tak się stało…
Potem było jeszcze La Salette, Lourdes i austriackie Mariazell. – Najważniejsza w tych pielgrzymkach była walka z samym sobą, ale też pokazanie, że osoby niepełnosprawne też coś mogą, że mogą osiągnąć bardzo wiele.
– A że jestem waleczny, to się udało, pokazałem swoją siłę, wiarę. Nie było taryfy ulgowej, jechałem z pełnosprawnymi osobami – mówi Andrzej Łukasik. Gdy w czasie pielgrzymki do Lourdes w 20 dni pokonał prawie 2,5 tys. km, zrzucił 1/3 wagi. – Satysfakcji nikt mi nie zabierze – stwierdza.
– Gdy widziałem, że osoba pełnosprawna chce już schodzić z roweru, to jeszcze dodawało mi sił, żeby jechać dalej, że nie jest źle – mówi. Same przygotowania do pielgrzymek też nie należały do łatwych. Trenował przed pracą, wstając po 4 rano, żeby pojeździć 40-60 km, tyle samo po pracy, w weekendy jeszcze więcej. Średni dystans przemierzany na pielgrzymkach to 150-180 km dziennie, rekord wyniósł 200 km.
Wiara i dobrzy ludzie
Przyznaje, że dzięki wierze nauczył się pokonywać problemy, nie tkwić w nich, ale iść do przodu, nie zamartwiać się. – Spotkałem też wielu dobrych ludzi, zawsze miałem wokół siebie wielu kolegów, koleżanki, rodzinę, sąsiadów i to zaowocowało. Pochodzę z normalnej rodziny, na wszystko sam zapracowałem, stałem się niezależny, pomagam innym. Cenię u ludzi szczerość, prawda zawsze jest dla mnie najważniejsza. Dobrze jest mi tak żyć – mówi Andrzej. – Obym się nie zmieniał, i żeby było zdrowie – dodaje.
Andrzej z powodu choroby genetycznej ma 106 cm wzrostu. W Janowie Lubelskim i jego rodzinnej miejscowości Biała Pierwsza, gdzie wszyscy go znają, nikogo nie dziwi jego wzrost. Znają go również mieszkańcy całego powiatu janowskiego i nie tylko, ma wielu znajomych z kręgu muzycznego i artystycznego.
– Dziś z nikim na wzrost bym się nie zamienił. Mnie to w niczym nie przeszkadza, wszystko potrafię zrobić. Jeden jest chudszy, drugi grubszy, blondyn, szatyn, tak już jest - mówi.
Żyć szczęśliwie
Jest radnym Rady Miejskiej w Janowie Lubelskim już czwartą kadencję, cieszy się dużym poparciem mieszkańców. – Oni mi zaufali i to jest bardzo miłe. Ludzie przychodzą do mnie z różnymi sprawami, zawsze każdego staram się wysłuchać i każdemu staram się pomóc. Cieszy mnie to, bo lubię pomagać. Gdy komuś bezinteresownie pomagam, czuję się spełniony i usatysfakcjonowany, jakbym złowił złotą rybkę – żartuje.
Na co dzień jest księgowym w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Janowie Lubelskim. Jest też od wielu lat prezesem Stowarzyszenia Klub Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w Janowie Lubelskim. Stowarzyszenie w 2015 r. otrzymało statuetkę w kategorii „Silna organizacja-instytucja”, przyznawaną przez redakcję „Zdarzeń” TVP3 Lublin. Należy do niego ponad 100 osób z różnymi niepełnosprawnościami. – Co wtorek mamy spotkania integracyjno-sportowe, bo gramy też m.in. w tenisa. Organizujemy zawody ze szkołami ponadpodstawowymi i najczęściej wygrywamy. Nikt nie daje nam forów, nie lubię gdy jest inaczej – mówi Andrzej.
W 2022 r. Andrzej Łukasik został uhonorowany Złotym Krzyżem Zasługi przez prezydenta RP. – To było dla mnie ogromne wyróżnienie. To pokazuje, że nieważne, jak Pan Bóg stworzył człowieka, może on żyć szczęśliwie, pokonywać przeszkody. Niepełnosprawność w tym pomaga, bo człowiek musi walczyć na co dzień z różnymi barierami – stwierdza.
To nie jedyne wyróżnienie, bo ma na swoim koncie już kilka innych, doceniony przez lokalne środowisko. Andrzej m.in. w 2012 r. otrzymał Antka Roku - Człowieka Roku Janowa Lubelskiego, nagrodę przyznawaną przez Burmistrza Janowa Lubelskiego za całokształt osiągnięć. Jest laureatem konkursu „Piątka na Piątkę”, w kategorii „Osobowość roku 2014”. Otrzymał także nagrodę publiczności oraz wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie „Człowiek bez barier” w 2018 r. – W moich osiągnięciach udział mają wszyscy, których spotkałem na swojej drodze i tym życzliwym mi ludziom serdecznie dziękuję! – podkreśla.
– Pandemia na razie przerwała wyprawy rowerowe, jednak nie przerwała myśli, aby wyruszyć na kolejne. Będę dalej na nie jeździł – zapowiada Andrzej Łukasik.