Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Co oznacza niedawna deklaracja niezależności Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego? Jakie zmiany zachodzą w lokalnych Kościołach prawosławnych po rosyjskiej inwazji na Ukrainę? Odpowiada Patrick Gazagne, ekspert w tematyce prawosławia, który wielokrotnie odwiedzał Bałkany, Rosję i inne kraje dawnego ZSRR.
Nowe podziały wśród podzielonych
Aleteia: 27 maja Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego z powodu rosyjskiej inwazji ogłosił swą "pełną niezależność" od Patriarchatu Moskiewskiego. A przecież już w 1990 r. ówczesny patriarcha Aleksy II przyznał mu status autonomicznego. Co więc nowego wydarzyło się w tej sprawie?
Patrick Gazagne: Od 1990 r. Ukraiński Kościół Prawosławny (UKP) rzeczywiście korzystał z szeroko pojętej autonomii, pozostając jednak w łonie Patriarchatu Moskiewskiego. Ta kanoniczna zależność wyrażała się koniecznością zaakceptowania wyboru zwierzchnika przez Święty Synod Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Sytuacja UKP różniła się więc od statusu Kościołów autokefalicznych, które, jak wskazuje ich nazwa, same wybierały swoich zwierzchników.
Decyzja z 27 maja to przede wszystkim walka o kontynuowanie własnego istnienia. Wraz z przedłużaniem się rosyjskich bombardowań perspektywa rozwiązania Kościoła zależnego od Patriarchatu Moskiewskiego stawała się coraz bardziej realna.
Metropolita kijowski Onufry nie widział innego rozwiązania, jak publicznie podać do wiadomości decyzję o "całkowitym uniezależnieniu" swojej wspólnoty od Moskwy. Postarał się jednak o pominięcie terminu "autokefaliczny". Żaden Kościół nie może bowiem sam przyznać sobie tego tytułu, by nie zostać uznanym za schizmatycki.
Kiedy jednak, sprawując liturgię, metropolita Onufry wymienia patriarchę Cyryla na tej samej zasadzie co zwierzchników innych Kościołów autokefalicznych, de facto sam występuje jako zwierzchnik Kościoła autokefalicznego. Święty Synod Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego wskazał zresztą na niekanoniczny charakter statusu Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego.
Na tym etapie nic jednak nie wskazuje na to, żeby Kościół metropolity Onufrego chciał się jak najszybciej zbliżyć do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego. Ten drugi swoją autokefalię otrzymał od Konstantynopola nieco ponad trzy lata temu. W dalszym ciągu nie uznaje jej jednak większość prawosławnych Kościołów autokefalicznych.
Co dalej z ukraińskim prawosławiem?
Czy ta decyzja Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, podjęta w sposób kolegialny, ma jednak w łonie prawosławia pewien zasięg eklezjologiczny?
Jest to przede wszystkim decyzja polityczna, podyktowana sytuacją wojenną. Ma ona jednak oczywiście znaczący zasięg eklezjologiczny. Nawet jeśli kanoniczna przyszłość tego Kościoła pozostaje niepewna, niewątpliwie decydujący krok ku autokefalii został wykonany. Powrót do dawnego stanu wydaje się raczej niemożliwy, chyba że Moskwa narzuciłaby wojskową i polityczną kontrolę na terytorium całej Ukrainy.
Jest przy tym, że zwierzchnicy innych autokefalicznych Kościołów prawosławnych zachowają stanowisko pośrednie. Utrzymując kanoniczną więź z Ukraińskim Kościołem Prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego nie uznają np. metropolity Onufrego za swojego "odpowiednika".
Należy też zaznaczyć, że diecezje Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego na terytoriach okupowanych przez wojska rosyjskie postanowiły przyłączyć się bezpośrednio do Patriarchatu Moskiewskiego.
Zbyt niepokorny "minister"
7 czerwca dowiedzieliśmy się, że metropolita Hilarion złożył funkcję przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych Patriarchatu Moskiewskiego. Urząd ten to swoiste Ministerstwo Spraw Zagranicznych rosyjskiego prawosławia. Czy zmiana ta to oznaka kryzysu w Patriarchacie Moskiewskim?
Niewątpliwie jest to także decyzja polityczna, choć na obecnym etapie możemy jedynie wysuwać hipotezy. Sam metropolita Hilarion oświadczył, że nie wiedział o wielu szczegółach decyzji dotyczących jego osoby. Jak mu powiedziano, "wymagała ich sytuacja socjopolityczna".
Decyzję o jego dymisji mógł podjąć bezpośrednio patriarcha Cyryl. Mogła być ona jednak także skutkiem nacisków ze strony władz Federacji Rosyjskiej. Metropolita Hilarion mógł nie spełniać ich oczekiwań w kwestii poparcia polityki prezydenta Putina wobec Ukrainy.
Sytuacja ta potwierdza, że Rosyjski Kościół Prawosławny, poza swobodą kultu, ma obecnie ograniczoną wolność wyrażania się. Dotyczy to zresztą całego rosyjskiego społeczeństwa. Weźmy przykład Naczelnego Rabina Moskwy, który – nie chcąc poprzeć inwazji na Ukrainę – musiał opuścić Rosję.
Metropolita Hilarion, nawet jeśli podziela określoną imperialną wizję Rosji i Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, jest przede wszystkim teologiem, intelektualistą i utalentowanym kompozytorem. Pomimo publicznych wypowiedzi wymierzonych przeciwko Europie Zachodniej i jawnej wrogości wobec Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, pozostawał on w stałym kontakcie z wieloma dostojnikami Kościoła katolickiego.
Utrzymywał relacje choćby z papieżem Benedyktem XVI. Napisał nawet przedmowę do rosyjskiego wydania jego książki Jezus z Nazaretu. Pozostawał też w kontakcie z arcybiskupem Wiednia, kard. Schönbornem. Duża część Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego uważa go zresztą za "katolikofila", nie żałując jego odejścia.
Kryzys w Moskwie?
Jaka atmosfera panuje obecnie w łonie Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego?
Nie ulega wątpliwości, że agresja Rosji na Ukrainę i oświadczenia patriarchy Cyryla mają poważne konsekwencje dla Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Staje się on coraz bardziej izolowany w świecie prawosławia. Swój dystans wobec niego wyraziły nawet tradycyjnie bliskie mu Kościoły prawosławne w Polsce, Serbii czy Bułgarii.
Trudna atmosfera panuje również wewnątrz samego moskiewskiego Kościoła. W pierwszych dniach po rosyjskiej inwazji na Ukrainę wielu duchownych i diakonów sprzeciwiło się jej. Obecnie jednak nastała cisza. Powróciły typowe dla czasów sowieckich obawy przed wyrażaniem dysydenckich opinii.
W wyniku atawistycznej niechęci do Europy Zachodniej i pod wpływem wszechobecnej oficjalnej propagandy wielu prawosławnych wiernych i duchownych popiera jednak inwazję na Ukrainę. Ci lepiej poinformowani, targani wątpliwościami, nie mają teraz innego wyboru, jak milczeć albo opuścić kraj.
Wojna na Ukrainie brutalnie odsłoniła dwuznaczność relacji pomiędzy Kościołem prawosławnym a władzami państwowymi Rosji. Rosyjski Kościół Prawosławny w swojej historii praktycznie nigdy nie zaznał prawdziwej niezależności wobec władzy politycznej. Pod presją i na skutek prześladowań musiał się on zawsze podporządkowywać.
Ale nawet niewątpliwa zbieżność analiz rosyjskich władz i Kościoła prawosławnego, choćby dotyczących Europy Zachodniej, nie przesądza o identyczności ich punktów widzenia. Deklaracje rosyjskiego patriarchy Cyryla należy postrzegać w kontekście całkowitego braku wolności wypowiedzi we wszystkich warstwach rosyjskiego społeczeństwa.
Co dalej z jednością?
Czy narodowy charakter prawosławnych Kościołów nie utrudnia możliwości objęcia ich jednolitą kontrolą? Jak w obliczu tej sytuacji prawosławie może zachować jedność?
Rzeczywiście, obserwujemy kolejny rozłam w łonie prawosławia. Podobne widzieliśmy już po rozpadzie Związku Radzieckiego i Jugosławii. Zjawisko to na dużą skalę wystąpiło też na przełomie XIX i XX wieku, wraz z upadkiem Imperium Osmańskiego. Wtedy to powstawanie państw narodowych pociągnęło za sobą tworzenie Kościołów autokefalicznych.
Przed kilkoma tygodniami Kościół prawosławny w Macedonii Północnej został kanonicznie uznany przez patriarchaty w Belgradzie i Konstantynopolu. To ważne o tyle, że od 1967 r., gdy ogłosił on swoją autokefalię, uznawany był za schizmatycki. Przykład ten sprawił, że również w Czarnogórze nasiliły się głosy na rzecz uniezależnienia miejscowego Kościoła od autokefalii serbskiej.
Rzeczywiście, rozbieżność pomiędzy tożsamością narodową a religijną w niektórych krajach prawosławia jest zwiastunem podziału. Szczególnie widać to w okresach niepokojów politycznych, takich jak teraz.
Należy jednak zauważyć, że pod względem wiary, teologii, liturgii czy kwestii moralnych prawosławie zachowuje ścisłą jedność. Rozbieżności pomiędzy autokefaliami mają wyłącznie charakter eklezjologiczny.
Kością niezgody pozostaje zwłaszcza kwestia prymatu Patriarchatu Konstantynopola. Wiąże się to zaś z szerszym problemem prymatu synodu nad patriarchą. Zagadnienie to pozostaje zresztą centralnym punktem dialogu teologicznego również pomiędzy Kościołem prawosławnym a katolickim.
Rozmawiał Philippe de Saint-Germain