Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W ubiegłym roku media podały, że wśród kontrowersyjnych i budzących niepokój sugestii przedstawianych w ramach tzw. „niemieckiej drogi synodalnej” znalazły się propozycje udziału wiernych świeckich w wybieraniu proboszczów, a nawet biskupów. Komitety osób świeckich mogłyby także wetować decyzje podejmowane przez biskupów lub proboszczów. Można się domyślać, że dotyczyłoby to również kwestii personalnych.
Zdaniem jednak amerykańskiego portalu The Pillar same tego rodzaju sugestie są prawdopodobnie postrzegane w Rzymie jako sprzeczne z doktrynalną współzależnością między władzą kościelnego zarządzania a sakramentem święceń.
Nieformalna presja
Pomysły przyznania wiernym wpływu na to, kto jest ich pasterzem, pojawiały się również w Polsce. I wcale nie narodziły się one pod wpływem wspomnianej „drogi synodalnej” za naszą zachodnią granicą. W marcu 2007 r. opublikowano wyniki sondażu, z których wynikało, że ponad 30% Polaków chciałoby wybierać swojego biskupa. Najwięcej zwolenników takiego rozwiązania było na Ziemi Lubuskiej oraz w Opolskiem. Z udostępnionych informacji nie wynikało, jak wielu chciałoby mieć wpływ na to, kto jest proboszczem ich parafii.
Widać jednak wyraźnie, że wiernym nie jest obojętne, kto sprawuje nad nim bezpośrednią opiekę duszpasterską. I da się to zauważyć nie tylko w kontekście nagłaśnianych w ostatnich tygodniach konfliktów w parafiach w różnych częściach Polski.
Parafianie próbują – czasem w dość drastyczny sposób – wpływać na decyzje personalne podejmowane przez biskupa. Zdarza się (jak np. latem br. w Fałkowie), że są w stanie doprowadzić do odejścia proboszcza w zaledwie miesiąc po objęciu przez niego parafii. Stosowane w takich w okolicznościach metody nie mają jednak charakteru formalnego. Są raczej próbą wywarcia presji, zarówno na biskupa, jak i na samego „niechcianego” w parafii księdza.
Szkodliwe lub nieskuteczne
A jak odwołanie proboszcza wygląda od strony formalnej? Mówi o tym Kodeks prawa kanonicznego. Kanon 1740 stwierdza jasno, że gdy posługiwanie proboszcza, z jakiejkolwiek przyczyny, nawet bez jego poważnej winy, staje się szkodliwe albo przynajmniej nieskuteczne, może on zostać odwołany z parafii przez biskupa diecezjalnego.
KPK precyzuje też pięć najczęstszych przyczyn, z powodu których proboszcz może być odwołany z parafii. Na pierwszym miejscu wymienia „sposób postępowania, który przynosi kościelnej wspólnocie poważną szkodę lub zamieszanie”. Kolejnym powodem jest nieudolność albo trwała choroba umysłowa lub fizyczna, „która czyni proboszcza nieużytecznym w wypełnianiu jego zadań”.
Utrata opinii albo niechęć
Na szczególną uwagę z punktu widzenia wiernych świeckich zasługuje trzecia przyczyna wskazana w kościelnym prawie. Jest nią utrata dobrej opinii u uczciwych i poważnych parafian lub niechęć w stosunku do proboszcza, które według przewidywania szybko nie ustaną. W skrajnych przypadkach ta „utrata dobrej opinii” albo „niechęć” przejawiają się w spektakularnych protestach przed kościołami lub plebaniami, okrzykami, podstawianiem taczek itp. Ale takie działania nie są w wielu przypadkach konieczne. Powinno wystarczyć rzetelne poinformowanie biskupa diecezjalnego o zaistnieniu właśnie takiego powodu do odwołania proboszcza.
Pozostałe dwie przyczyny wymieniane przez Kodeks to poważne zaniedbywanie lub naruszanie przez proboszcza obowiązków parafialnych, „które trwa mimo upomnienia” oraz złe zarządzanie dobrami doczesnymi, z wielką szkodą dla Kościoła, „ilekroć nie można zaradzić temu złu w inny sposób” (kan. 1741).
Kluczowy kanon
W jaki sposób Kościół stara się rozwiązać sytuacje, w których pojawiają się wątpliwości co do tego, czy proboszcz dobrze wypełnia powierzoną mu przez biskupa misję? Kluczowy dla zrozumienia kościelnego myślenia jest kanon 1742. Mówi on, w paragrafie pierwszym, że potrzebne jest badanie, które stwierdzi, czy istnieje przyczyna, z powodu której posługiwanie proboszcza „staje się szkodliwe albo przynajmniej nieskuteczne”. Następnie biskup omawia sprawę z dwoma proboszczami. Nie są to jednak przypadkowi duchowni, lecz członkowie stałego zespołu ustanowionego w tym celu przez radę kapłańską na wniosek biskupa.
Jeżeli po tym omówieniu biskup dojdzie do wniosku, że należy przystąpić do odwołania proboszcza, to podając – do ważności – przyczynę i argumenty, „radzi proboszczowi po ojcowsku, by zrezygnował w ciągu piętnastu dni”. Ks. prof. Grzegorz Leszczyński, analizując przed laty postępowanie w sprawie usunięcia proboszcza w świetle KPK z 1983 r. na łamach czasopisma „Prawo Kanoniczne” zwrócił uwagę, że w stosowaniu procedury usuwania proboszcza trzeba zawsze mieć na względzie osobę samego zainteresowanego, „który również ma określone prawa i nie może być traktowany jako przedmiot postępowania”.
Większość korzysta
Praktyka pokazuje, że – nie tylko w przypadkach nagłośnionych przez media – większość proboszczów korzysta z „ojcowskiej rady” biskupa i składa rezygnację z urzędu. Jeśli kapłan odmawia złożenia rezygnacji, kanon 1744 stwierdza, że „biskup powinien wydać dekret odwołania”.
Odwołany z urzędu ksiądz może podważać decyzję biskupa i odwołać się do Stolicy Apostolskiej. Jednak na czas rozstrzygania sprawy „powinien zaprzestać wykonywania zadań proboszcza”. Biskup mianuje w takich sytuacjach tymczasowego administratora parafii.
Sygnał z Kurii Rzymskiej
Obowiązujący aktualnie Kodeks prawa kanonicznego stwierdza, że „zdolnymi do władzy rządzenia, która jest w Kościele z ustanowienia Bożego i która jest również nazywana władzą jurysdykcji, są zgodnie z przepisami prawa ci, którzy otrzymali święcenia” (kan. 120 par. 1). Od razu dodaje, że w wykonywaniu tej władzy mogą współdziałać wierni świeccy (kan. 120 par. 2).
Warto jednak przypomnieć, że w konstytucji apostolskiej papieża Franciszka Praedicate Evangelium, reformującej Kurię Rzymską, znalazło się stwierdzenie: „Każdy wierny może przewodniczyć dykasterii lub innemu organowi kurialnemu”. Oznacza to, że władza rządzenia w Kościele wynika nie z sakramentu święceń, ale z misji kanonicznej. Dokument wszedł w życie 5 czerwca br.
W lipcu papież Franciszek mianował mianował trzy kobiety do Dykasterii ds. Biskupów. Będą one miały m.in. wpływ na mianowanie nowych biskupów. Do tej pory członkami tej dykasterii byli kardynałowie, biskupi i księża. To ważny sygnał dokonujących się w Kościele zmian. Być może za jakiś czas wierni świeccy będą mieli wpływ na decyzje biskupów dotyczące nominacji proboszczowskich.