Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ks. Loris Capovilla, sekretarz Jana XXIII: „Nie znamy innego zbioru tego typu, który - poprzez nieprzerwany ciąg zapisków duchowych - odzwierciedlałby całokształt życia kapłana, a potem papieża, i ukazywał to, co on sam zazdrośnie ukrywał, mianowicie jego modlitwę i jego duszę”.
Papież Jan XXIII
Święty Jan XXIII – papież, który zwołał Sobór Watykański II i na zawsze zmienił historię Kościoła. Żył 82 lata, przeżył obydwie wojny światowe a po śmierci Piusa XII w 1958 r. to właśnie jemu powierzono stery Piotrowej Łodzi. Był zaskoczony i przerażony. „Drżę i lękam się” – mówił. Ale urząd przyjął i pełnił przez niecałe sześć lat.
„Każdy może zostać papieżem. Najlepszym dowodem jest fakt, że ja nim zostałem” – lubił mawiać ten niezwykle radosny człowiek. Jedną z pierwszych jego decyzji była podwyżka dla pracowników kurii. Wyższe wynagrodzenie otrzymali najpierw ci, którzy w czasie uroczystości nosili papieską lektykę. „Muszą zarabiać więcej – tłumaczył – skoro nowy papież waży trzy razy więcej niż jego poprzednik”.
Dowcipny, bardzo skromny, dobry, prosty, często śpiewał i miał duży dystans do siebie, zwłaszcza zaś do swojej nadwagi. „Powiedziano mi, że jestem pokorny, ponieważ nie chciałem korzystać z papieskiej lektyki. Ja nie jestem pokorny. Ja jestem gruby i boję się, że po prostu spadnę”. Był duszą towarzystwa, ale potrafił też zwrócić uwagę, np. na niestosownie duży dekolt żony ambasadora.
Dziś, w dniu liturgicznego wspomnienia św. Jana XXIII, zajrzymy jednak nie do soborowych dokumentów, ani zbiorów anegdot na jego temat, ale do pierwszych stron „Dziennika duszy” – najintymniejszych zapisków Angelo Giuseppe Roncallego, które pozwolą nam zrozumieć w jaki sposób rodzi się świętość.
Angelo Giuseppe Roncalli: „Dziennik duszy”
Miał nawyk prowadzenia zapisków przez niemal całe życie. Ostatnie wpisy pochodzą z 1962 r., a więc niedługo przed śmiercią. Oznacza to, że pisał przez 62 lata. Niezwykle interesujące są notatki z okresu pierwszych zadań po przyjęciu święceń, z dnia sakry biskupiej czy wtedy, gdy został wizytatorem apostolskim w Bułgarii, a potem w Turcji i Grecji.
Osobną kartę stanowi okres II wojny światowej, gdy korzystając ze statusu dyplomatycznego pomaga ludziom prześladowanym przez hitlerowców, m.in. wysyłając do Palestyny podrobione świadectwa chrztu dla Żydów węgierskich - ambasador niemiecki Franz von Papen ocenił, że Roncalli uratował w ten sposób około 24 tys. Żydów.
Jednak po lekturze całego dziennika wydaje się, że to wszystko było możliwe i Angelo Giuseppe Roncalli mógł sprostać wszystkim niełatwym zadaniom tylko dlatego, że jego życie miało bardzo mocny fundament duchowy. I co ciekawe – to on sam, już jako nastolatek, świadomie zaczął go budować.
„Dobry Jezus widzi, że ja niczego innego nie pragnę, jak tylko by Mu służyć, i że staram się tłumić w sobie odruchy miłości własnej. O Maryjo spraw, bym się do Ciebie upodobnił!” – pisał 15 maja 1898 r.
Program życia
Angelo Giuseppe Roncalli ma czternaście lat, gdy zaczyna prowadzić dziennik. Jest rok 1895, od dwóch lat uczy się w małym seminarium duchownym w Bergamo. Jest to możliwe tylko dlatego, że proboszcz z jego rodzinnej parafii udziela mu pomocy finansowej. Rodzina przyszłego papieża Jana XXIII, w której wychowuje się aż trzynaścioro dzieci jest zbyt biedna, aby opłacić czesne za naukę.
Młody Giuseppe docenia szansę i nie próżnuje. Wkrótce nie tylko nadrabia zaległości, ale zostaje jednym z najlepszych seminarzystów. Szybko odkrywa, że u człowieka wierzącego rozwój intelektualny powinien iść w parze z rozwojem duchowym. Pracę nad swoim charakterem traktuje bardzo poważnie.
Pierwszy wpis w „Dzienniku duszy” jest obszerny i dotyczy „Przepisów dla młodzieży, która pragnie czynić postępy w pobożności i nauce”. Wszystko wskazuje na to, że jest to osobiste opracowanie przyszłego papieża tzw. Małego Regulaminu, który w 1895 r. otrzymał od swojego duchowego kierownika.
Nie wszyscy seminarzyści dostępowali wtajemniczenia w tę formę życiowego rygoru i ascezy. Młody kleryk Roncalli tak bardzo wyróżniał się z seminaryjnej społeczności, że zaraz po otrzymaniu tonsury został zaproszony do praktykowania zasad duchowy zawartych w Małym Regulaminie.
Codzienność bez taryfy ulgowej
„Pierwsza i naczelna zasada: wybrać sobie kierownika duchowego, odznaczającego się życiem przykładnym, roztropnością i wiedzą, do którego ma się pełne zaufanie, całkowicie od niego zależeć, słuchać jego rad i poddać się z ufnością jego kierownictwu” – pisze na pierwszej stronie nastolatek.
Dalej rozpisuje zasady życia duchowego i zbiera w punktach to, co będzie praktykował codziennie, co tydzień, co miesiąc, raz w roku i w każdym czasie. Do codziennych postanowień zalicza na pierwszym miejscu: „Natychmiast po rannym wstaniu odprawić co najmniej kwadrans modlitwy w myślach”.
Wszystkich punktów w rubryce „codziennie” jest aż dwanaście, a wśród nich m.in. nawiedzanie Najświętszego Sakramentu i kaplicy poświęconej Matce Bożej, dwa w ciągu dnia rachunki sumienia – w tym wieczorny jako szczegółowy - lektura książki Tomasza à Kempis po łacinie, służenie do mszy świętej oraz „przyzwyczajanie się do częstego wznoszenia myśli ku Bogu przy pomocy krótkich, lecz gorących aktów strzelistych”.
Planuje też co tydzień przystępować do spowiedzi, zachowywać post w piątek i sobotę a w soboty dodatkowo „posłuchać przykładu o Matce Najświętszej, albo o cudzie przez Nią dokonanym”.
Kleryk powinien być święty
Zapisuje postanowienie o comiesięcznym dniu na skupienie, a także odbywanie rozmowy o sobie samym i swoich postawach z wcześniej wybranym przykładnie żyjącym kolegą. Raz w roku chce odprawiać rekolekcje i spowiedź z całego roku. Postanawia też z każdych wakacji przywozić kolegom jakąś pamiątkę.
Chce się ćwiczyć w miłości – przez znoszenie zniewag, gotowość przebaczania i ofiarność. Ze wszystkich sił modli się o nawrócenie grzeszników. „Kto nosi suknię duchową, musi bardzo dbać o własny postęp, o dobro i zbawienie bliźniego, gdyż to jest obowiązkiem wynikającym z jego stanu” – pisze czternastolatek.
„O Jezu najsłodszy, udziel mi swej łaski, aby ze mną była, ze mną pracowała (Mdr 9,10) i ze mną dotrwała do końca. Daj, abym zawsze pragnął i chciał tego, co Tobie jest bardziej miłe i co Ci się więcej podoba. Nich Twoja wola będzie moją a moja wola niech idzie zawsze za Twoją i najdoskonalej się z nią zgadza. Niech mam z Tobą jedno chcenie i niechcenie” – pisze przyszły papież.
Rok później, w notatce z 1896 r. ponawia ten programu dopisując postanowienie, „że nie będzie nigdy przystępował do sakramentów świętych bezmyślnie lub z oziębłością i że przeznaczy co najmniej kwadrans na przygotowanie się do nich”.
Deklaruje ogromne przywiązanie serca do nabożeństwa ku czci św. Józefa, zwłaszcza oddając mu pod opiekę konających. Rdzeniem swojej duchowości chce uczynić nabożeństwo do dwóch Serc – Jezusa i Maryi.
Umartwienia ciała i różaniec na szyi
„Czystość jest święta” – pisze w 1897 r. Ma szesnaście lat i notuje, że dzięki łasce Bożej i pomocy Maryi odkrywa czystość jako bezcenny skarb. Za zgodą kierownika postanawia zachować czystość za cenę życia. Jest przekonany, że czystość jest łaską i bez łaski Bożej zachowanie jej jest prawie niemożliwe. Opiera się na fundamencie pokory i ufności – Bogu i Maryi.
Postanawia codziennie prosić o cnotę świętej czystości. Jako praktykę modlitewną w tej intencji wybiera nabożeństwo do Królowej Dziewic. Zadaje sobie surowe umartwienia zmysłów, powściągliwość w kontaktach z kobietami i skromność w zachowaniu. Zapisuje również taką myśl: „Nie zapomnę o tym, że nigdy nie jestem sam, choćby nawet nie było przy mnie nikogo. Zawsze bowiem widzi mnie Bóg, Maryja i mój Anioł Stróż”.
Postanawia zachowywać umiar w jedzeniu i piciu, i bardzo jasno widzi zagrożenie w spoufalaniu się z kobietami. Uważa, że kapłańskie serce należy do Jezusa i to on powinien być powiernikiem myśli kleryka a potem księdza. Jest pokusa, by zwierzyć się i spoufalić z kobietami, ale „nigdy nie będę im się zwierzał” – postanawia.
Aby poradzić sobie z pokusami przeciwko czystości swojego nastoletniego wieku, postanawia: „Wieczorem przed zaśnięciem założę na szyję różaniec NMP”. Walczy.
Przyszły papież chce być świętym
Wczytując się w notatki nastolatka Giuseppe możemy przeżyć szok. Bo czyż to sprawy, którymi zajmują się młodzi chłopcy w jego wieku? Walka duchowa, ćwiczenia duchowe, posty, umartwienia, zapis małych sukcesów i ewidentnych porażek w niedotrzymywaniu postanowień, roztargnienia na modlitwie i rozmowy z kierownikiem duchowym – to wszystko dowód na wielką i obudzoną bardzo wcześnie świadomość wartości formacji i położenia fundamentu pod duchowe życie.
„Muszę się starać o osiągnięcia tego, do czego doszli święci, by z całą łatwością, a nie z roztargnieniami, jak to u mnie bywa, przechodzić od nauki, albo innych zajęć do modlitwy. Co do reszty – jestem bliski zniechęcenia, gdyż nie widzę u siebie postępu. O Jezu, o Mario, dajcie mi więcej gorliwości, inaczej uschnie moja dusza” – pisze w czasie wakacji 1898 r.
Kilka dni później donosi o śmierci pewnego człowieka z parafii i refleksji, która przy tej okazji do niego przyszła. „Co sam będę odczuwał w chwili śmierci? Zadowolenie czy niezadowolenie z mojego życia? Gdyby mnie ona zastałą w takim stanie, w jakim teraz jestem, nie miałbym powodu do zadowolenia. O tak, niech umrze dusza moja śmiercią sprawiedliwych, lecz aby to mogło się spełnić, niech moja dusza żyje życiem sprawiedliwych” – zapisuje dzielny nastolatek.
To postanowienie, które przez następne 68 lat wypełni w stopniu heroicznym, Kościół przypieczętuje ogłaszając go świętym.
Artykuł na podstawie: Jan XXIII, Dziennik duszy, wyd. z 1965 r.