Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Przeżył siedemdziesiąt dwa lata, z czego aż trzydzieści w habicie karmelitańskim. Jego życiorys jest tak gęsty od wydarzeń, adresów i zwrotów akcji, że nie jesteśmy w stanie w jednym artykule rozwinąć każdego z tych punktów.
Inżynier, poliglota, żołnierz, uczestnik powstania styczniowego, zesłaniec na Sybir, przełożony wadowickiego klasztoru, wychowawca bł. Augusta Czartoryskiego i przyjaciel św. Alberta Chmielowskiego. Dziś skupimy się na jednej dekadzie jego życia, latach 1853–1863, gdy przyszły święty Kościoła całkowicie porzucił życie sakramentalne.
Dom: fundamenty wiary
Urodził się 1 września 1835 r. w Wilnie, w dawnym dworku dominikanów przy klasztorze i kościele Świętego Ducha. Tym samym, w którym później zawiśnie pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego z wizji św. Faustyny, namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego.
Na chrzcie w kościele św. Jana otrzymał imię Józef. Był drugim synem Andrzeja, gimnazjalnego nauczyciela ze zubożałej szlachty i Józefy z Płońskich. Niestety, mama zmarła kilka dni po jego narodzinach.
Andrzej Kalinowski poślubił jej siostrę, Wiktorię, która również po kilku latach zmarła. Trzecie małżeństwo zawarł z Zofią z Puttkammerów, córką Maryli Wereszczakówny, pierwszej wielkiej miłości Adama Mickiewicza. To właśnie Zofii liczna gromadka dzieci zawdzięczała głębokie wychowanie religijne.
Zofia Kalinowska kochała Eucharystię i miała wielkie nabożeństwo do Serca Jezusa. Każdego dnia uczestniczyła we mszy, komunię przyjmowała tak często, jak mogła. Kochała dzieci mocno i mądrze, choć z racji młodego wieku często płakała, gdy pojawiały się trudności wychowawcze.
Ojciec przywiązywał wielką wagę do edukacji. W domu pracowała jedna służąca. Przyszły święty wspominał później, że kochała ich na tyle mocno, że wyręczała we wszystkim i przez to nie nauczył się sam dbać o porządek. Nadrabiał to po latach, ale mycia podłóg nie opanował w stopniu właściwym.
Doświadczenie miłości rodziców i rodzeństwa wniósł w dorosłość jak skarb. To ono stanie się fundamentem jego życia, będzie miał świadomość jego znaczenia i często będzie za niego wyrażał wdzięczność. „Najprzód Temu miłość, przez Kogo jestem, później tym, z których jestem, następnie tym, z którymi jestem. Bóg – rodzice – bliźni” – pisał po latach św. Rafał Kalinowski.
Szkoły i błędne kroki
Miał dziewięć lat, gdy zaczął naukę w Instytucie Szlacheckim w Wilnie. „Uczęszczaliśmy wszyscy w niedziele i dnie świąteczne na nabożeństwa do kościoła podominikańskiego Świętego Ducha. Dwa razy do roku, przed Bożym Narodzeniem i przed Wielkanocą, [czas] przeznaczano na rekolekcje, z wielką ścisłością i wzorowym porządkiem prowadzone” – napisze we „Wspomnieniach”.
W 1850 r. ukończył szkołę ze złotym medalem i zapisał się Instytutu Agronomicznego w Hory-Horkach. Wkrótce – z powodu braku zdolności i zamiłowania do rolnictwa – przerwał naukę i za zgodą ojca wyjechał na studia do Petersburga. Tu ukończył Wojskową Szkołę Inżynierską i wstąpił do wojska rosyjskiego. Po dwóch latach uzyskał tytuł i stopień inżyniera chorążego, po czym rozpoczął studia w klasach oficerskich tej szkoły. W lipcu 1857 r. ukończył studia i przyjął posadę adiunkta matematyki w Mikołajewskiej Szkole Inżynierskiej, zdobywając też awans na stopień porucznika.
Podczas studiów dużo czytał, głównie po francusku. Lubił teatr i operę. Po latach zobaczył w decyzji o wyjeździe życiowy błąd. „Jeden krok błędny prowadzi za sobą podobny drugi” – pisał. To właśnie wtedy w jego życiu zaszła wielka zmiana: porzucił uczestnictwo w sakramentach.
Uznawał Boga, ale nie widział żadnej potrzeby i sensu w chodzeniu na mszę i przystępowaniu do sakramentów. Czy zaczął żyć niezgodnie z Dekalogiem? Absolutnie nie. W kryzysie życia duchowego został nawet ojcem chrzestnym córki kolegi, zatem nie był uważany za niewierzącego, ale wewnętrznie bardzo cierpiał.
Kryzys duchowy
Niektórzy z badaczy jego życiorysu piszą, że „wychowanie religijne wyniesione z domu rodzinnego nie wytrzymało próby czasu”. Czy rzeczywiście tak było? A może kryzys jest częścią pielgrzymowania, o którym mówił Kalinowski? Naturalnym – choć niekoniecznym i nie u każdego – etapem w wierze właśnie wtedy, gdy formacja jest stała, systematyczna, a religijność pogłębiana?
Wychowanie religijne nie chroni przed kryzysem, ale pomaga go przeżyć i przetrwać, gdy przyjdzie, a ci, którzy wchodzą na ścieżki życia duchowego wiedzą, że przyjść musi. „Dar życia Bożego trzeba świadomie przyjąć i nieustannie rozwijać. Życie duchowe nie ma charakteru statycznego, nie otrzymuje się go w formie rozwiniętej” – pisze teolog duchowości o. Jerzy W. Gogola OCD.
„Praktyki religijne zaniedbywałem, do pobożności jednak wewnętrznej popęd tu i ówdzie mocno, acz przechodnio, w duszy się budził. Nie byłem temu głosowi jednak wierny” – napisze później Rafał Kalinowski we „Wspomnieniach”.
Nawrócenie duchowe
„Z punktu widzenia duchowości możemy mieć do czynienia z dobrym wychowaniem religijnym, w domu rodzinnym lub w innym środowisku, które przejawia się w praktykowaniu religii: modlitwa zwykle w formie pacierza, msza święta, korzystanie z sakramentu pokuty, nakazane posty, jakieś inne ćwiczenia, które wynikają chociażby z pokuty sakramentalnej. Taką sytuację obserwujemy u Józefa Kalinowskiego. Jednak musi przyjść moment świadomego powiedzenia „tak”, fiat wyrażonego Bogu aktem wewnętrznym. Bez tego nie ma właściwego życia duchowego i dalszego rozwoju” – pisze o. Gogola i dodaje, że można być praktykującym bez duchowego dynamizmu.
Czy to oznacza, że Józef Kalinowski, przyszły święty ojciec Rafał, pierwszy po św. Janie od Krzyża karmelita wyniesiony na ołtarze, przez dziesięć lat żył niemoralnie i wszedł na drogę grzechu? Kościół, na podstawie badań biografów dowiódł, że nie, ale że zapadł się – na całą dekadę, czyli jedną siódmą swojego życia – w duchową ciemność.
Nie potrzebował nawrócenia moralnego, które jest porzuceniem drogi grzechu, ale nawrócenia duchowego. Jak to rozumieć? „Jeśli cała droga duchowa człowieka wiary, cały proces uświęcenia przebiega w klimacie zażyłości z Bogiem, to podstawowe nawrócenie duchowe będzie polegało na odkryciu takiej właśnie możliwości i podjęciu decyzji prowadzenia życia w zjednoczeniu z Bogiem, niezależnie od stanu życia i zawodu. Nawrócenie duchowe może dotyczyć postawy człowieka na dalszych etapach życia duchowego, wówczas będzie oznaczać powrót do komunii z Bogiem zerwanej przez grzech ciężki, albo ożywienie życia duchowego po okresie zaniedbania” – wyjaśnia o. Gogola.
Wielki powrót do stanu łaski
Józef Kalinowski przystąpił do spowiedzi 27 sierpnia 1863 r., po dziesięciu latach. We „Wspomnieniach” wyznaje, że decyzja była spowodowana małym szantażem jego młodszej siostry. Rodzina martwiła się jego odejściem od sakramentów i przez lata, przy każdej okazji, nalegała, aby do spowiedzi poszedł.
Józef Kalinowski nie widział powodu zrobienia czegoś, do czego nie był przekonany i obstawał przy swoim. Jednak w sierpniu 1863 r. jego przyjaciel Jakub Giejsztor trafił do więzienia i czekał na wywózkę do Rosji. Bardzo się bał, a Kalinowski o tym wiedział. Chcąc wesprzeć przyjaciela w dramatycznej tułaczce, na którą był skazany, wpadł na pomysł podarowania mu krzyżyka z relikwiami. Poprosił siostrę, by mu go dała, a ta od razu postawiła warunek: krzyżyk za spowiedź. I Józef Kalinowski się zgodził.
„W dzień Matki Bożej Wniebowzięcia przystąpiłem do sakramentu pokuty w kościółku pomisjonarskim. Co się Bogu podobało wykonać w mej duszy w czasie chwil spędzonych u stóp spowiednika wielebnego ojca Eymonta, ostatniego z misjonarzy na Litwie, może wypowiedzieć tylko ten, kto podobnych chwil doświadczył” – wyznał o latach.
Przeżycie musiało być głębokie i kojące, bo dwa tygodnie później w liście do pani Młockiej, przyjaciółki swojej bratowej, pisał: „Jedna zmiana we mnie zaszła – po dziesięciu latach odstępstwa wróciłem na łono Kościoła: byłem u spowiedzi i bardzo mi z tym dobrze; chwalę się przed Panią, gdyż uważam ten zwrot mój w pojęciach religijnych jako ważny wypadek w życiu moim wewnętrznym”.
„Trzeba prosić o zgadzanie się z wolą Bożą, nawet gdy doświadczymy wewnętrznych rozpaczy, gdy pozostajemy w opuszczeniu wewnętrznym. Czego dzisiaj doświadczamy, to jutro przeminie” – komentuje ten okres ciemności w późniejszych latach.
W objęciach Matki
W drugiej połowie roku 1863 Józef Kalinowski prowadzi już intensywne życie duchowe. Przystępuje do sakramentów, modli się gorliwie, znajduje kierownika duchowego, którym zostaje ks. Feliks Antoniewicz, profesor seminaryjny. „Cotygodniowa spowiedź, częsta Komunia Święta odradzały ducha i utrzymywały w trzeźwości” – pisze.
Często można go spotkać w kościele sióstr benedyktynek, który znajdował się dość blisko jego mieszkania. Wzmacnia się w nim gorliwość, ale nie jest to neoficki poryw, obudzone emocje, które buzują w dotkniętej łaską duszy.
Rozpoczyna się w nim etap świadomego budowania nowej, własnej już konstrukcji, ale na mocnym fundamencie, który wzniesiono w jego domu, rękami, naukami i modlitwami rodziców. Odsłania się mu pragnienie wstąpienia do zakonu – myśli wtedy o warszawskich kapucynach – ale nie wie, że to pragnienie będzie musiało czekać kolejne dziesięć lat. „Układałem sobie w myśli, gdy się czasy uspokoją, a Bóg zachowa mi swobodę, oddać się Panu Bogu w zakonie oo. kapucynów w Warszawie” – wspomina po latach. W marcu 1864 r. zostaje aresztowany. Przed zsyłką na Sybir udaje mu się odbyć spowiedź wielkanocną.
Zostaje zaliczony do pierwszej kategorii przestępców i zostaje skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. Ale nie traci ducha, wewnętrznie jest mocny, wie, gdzie szukać ratunku i jest pewien, że pomoc otrzyma.
„Gdy przeciwności przygnębiają was, naśladujcie małe dziecię, które wobec niebezpieczeństwa wzywa swej matki i śpiesznie biegnie rzucić się w jej objęcia. Ramiona Maryi są zawsze otwarte na nasze przyjęcie” – pisze…
Korzystałam z książek:
Św. Rafał Kalinowski, „Wspomnienia”.
J.W. Gogola OCD, „Mistyka czysta i pełna. Duchowość św. Rafała Kalinowskiego”.
J.W. Gogola OCD, „Mistyka karmelu”.
M. G. Zieleń OCD, „Święty Rafał Kalinowski”.