separateurCreated with Sketch.

Dziwne gesty Jezusa

dłoń dotyka ucha
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Po co Jezus wykonywał te wszystkie tajemnicze znaki? W greckim oryginale pojawia się czasownik πτύω (ptuo), który oznacza czynność plucia. Czyżby wiec Jezus napluł mężczyźnie do ust? „Pluciem” dotknął jego języka? Brzmi to dziwacznie i co najmniej niesmacznie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Gesty Jezusa

Czyny i słowa Jezusa nie zawsze były w pełni zrozumiałe dla tych, którzy za Nim podążali. Nie tylko dlatego, że często nauczał On w przypowieściach, aby pobudzić do wiary serca słuchaczy. Czasami także to, co mówił i jak działał, dla wielu było trudne do akceptacji lub szokujące.

Nic dziwnego. Przyjęcie Jego przesłania wymagało często głębokiej zmiany myślenia i osobistego nawrócenia. Ponadto współcześni uczniowie Jezusa zmagają się jeszcze z taką trudnością, że mają dostęp do Jego słów i gestów tylko za pośrednictwem Pisma Świętego, a ono nie zawsze jest proste w odbiorze.

Czasami powodem jest inny kontekst kulturowy, specyfika stylu narracji, redakcji tekstu i języka. Innym razem znowu same opisane w Biblii wydarzenia, które – jeśli nie zinterpretujemy ich umiejętnie – mogą pozostać dla nas dziwne i niezrozumiałe. Tak właśnie ma się sprawa z uzdrowieniem przez Jezusa głuchoniemego mężczyzny z okolic Dekapolu.

Uzdrowienie głuchoniemego mężczyzny

Św. Marek Ewangelista podaje, że zdarzyło się to, gdy Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon udał się nad Jezioro Galilejskie. Wędrował więc przez terytoria zamieszkałe w większości przez pogan.

Wtedy to „przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka, a spojrzawszy w niebo westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić” (Mk 7,32-35).

Można jednak zadać sobie pytanie, dlaczego Jezus wykonał tyle dziwnych gestów, zamiast – jak sugerowali proszący Go – zwyczajnie położyć na chorego rękę lub w inny, prostszy sposób dokonać uzdrowienia. Wielokrotnie przecież tak właśnie czynił.

Owszem, zrozumiałe jest, że wziął głuchoniemego na bok, z dala od tłumu. Pogańscy mieszkańcy Dekapolu mogli zinterpretować jego gesty jako rodzaj magii, a tego z pewnością chciał Jezus uniknąć.

Po co jednak wykonywał te wszystkie tajemnicze znaki? Zdumienie powiększa się jeszcze, gdy dokładnie wczytamy się w słowa, które zazwyczaj w polskich przekładach oddaje się stwierdzeniem: „śliną dotknął mu języka” (Mk 7,33). W greckim oryginale pojawia się czasownik πτύω (ptuo), który oznacza czynność plucia.

Czyżby wiec Jezus napluł mężczyźnie do ust? „Pluciem” dotknął jego języka? Brzmi to dziwacznie i co najmniej niesmacznie.

Jezus przemawia znakami

Gdzie znajduje się wytłumaczenie tej dziwnej sytuacji? Prawdopodobnie w sercu głuchoniemego. Zamknięty w swoim wewnętrznym świecie, tylko z trudem – przez wzrok i dotyk – mógł komunikować się z tym, co na zewnątrz. Nie słysząc dźwięków, z trudnością też odbierał płynące ku niemu bodźce.

Nic dziwnego, że prawdopodobnie był bardzo wyczulony na te znaki, które mógł uchwycić wzrokiem i dotykiem. I właśnie w taki sposób komunikuje się z nim Jezus. W zasadzie nie używa słów. Wchodzi natomiast w jego świat i nawiązuje z nim bezpośrednią relację za pomocą widocznych i wyczuwalnych dla mężczyzny gestów.

W sposób dla niego zrozumiały „dotyka” chorych zmysłów i przełamuje ich niemoc. Niech nas to nie dziwi i nie gorszy. Wszak w taki sam sposób komunikuje się także z nami. Jezus nie ogląda się na to, co wypada lub pasuje do ustalonej konwencji. Pośród naszych słabości, niemocy i bezradności wybiera najlepsze i najbezpieczniejsze dla nas ścieżki.

Do głuchoniemego przyszedł przez plucie i dotyk. Do nas również przyjdzie tak, jak najbardziej potrzebuje tego nasze błagające Go o pomoc serce.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!