Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
O potrzebie skruchy jako niezbędnego warunku otwarcia się na miłosierdzie Boga mówił papież podczas wczorajszego (17.03) nabożeństwa pokutnego w rzymskiej parafii Matki Bożej Łaskawej. Kilkoro spośród jego uczestników przystąpiło do spowiedzi u Ojca Świętego. We wszystkich diecezjach świata w piątek i sobotę przed czwartą niedzielą Wielkiego Postu odbywa się po raz dziesiąty wielkopostna inicjatywa pod hasłem „24 godziny dla Pana”.
Franciszek nawiązał do pierwszego czytania liturgii (Flp 3,7-14), w którym św. Paweł mówi o najwyższej wartości zyskania Chrystusa. Papież wskazał przy tym, że, będąc bogatym w siebie i swoją „religijność”, człowiek nie jest w stanie uczynić miejsca dla Boga, którego miejsce zajmuje nasze wybujałe „ja”.
Warunek prawdziwego dialogu
Komentując odczytany fragment Ewangelii (Łk 18,9-14) – przypowieść o modlitwie faryzeusza i celnika – Franciszek wskazał, że faryzeusz stał, a celnik był z daleka. Postawa ta mówi o zadufaniu w sobie faryzeusza i pokorze celnika, która czyni miejsce dla Boga. Ojciec Święty zauważył, że dotyczy to także relacji społecznych, rodzinnych i kościelnych.
„Prawdziwy dialog istnieje wtedy, gdy umiemy zachować pewną przestrzeń między nami a innymi, zdrową przestrzeń, która pozwala każdemu oddychać, nie będąc wchłoniętym ani zniszczonym. Wtedy ten dialog, to spotkanie może skrócić dystans i stworzyć bliskość” – wskazał Franciszek.
Bóg nie boi się zstąpić do otchłani
Papież podkreślił, że Bóg w Jezusie „nie boi się zstąpić aż do otchłani, które są w nas, dotknąć ran naszego ciała, przyjąć nasze ubóstwo, porażki życiowe, błędy, które popełniamy na skutek słabości lub zaniedbania. Bóg czeka tam na nas, czeka na nas szczególnie w sakramencie spowiedzi”.
Ojciec Święty zachęcił do uczynienia rachunku sumienia, przestrzegając przed obłudą. Zwrócił też uwagę, że sakrament pojednania winien być świątecznym spotkaniem, które leczy serce i pozostawia w nim pokój. Nie powinien być ludzkim trybunałem, którego należy się bać, lecz Boskim "uściskiem", którym jesteśmy pocieszeni.
„Powtarzajmy przez kilka chwil z sercem skruszonym i ufnym: «Boże, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem». W tym akcie skruchy i zaufania otworzymy się na radość z największego daru: Bożego miłosierdzia” – przekonywał Franciszek.