separateurCreated with Sketch.

Uważali go za odludka, dziwaka. Do czasu, aż ten uczeń spotkał pewnego nauczyciela…

Nauczyciel pracuje z uczniem na indywidualnych zajęciach
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
To, co na pozór miało być „zwykłe i kolejne” może stać się dla kogoś innego „pierwsze i wyczekiwane”. A pewne w tym wszystkim jest to, że to raczej nie palec planisty, a Palec Boży miesza w tym wszystkim.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Czasami zostajemy postawieni w różnych sytuacjach, których znaczenia i sensu nie widać na pierwszy rzut oka.

Mój znajomy, który pracuje jako nauczyciel, miał okazję prowadzić indywidualne lekcje z uczniem ostatniej klasy liceum, który nie cieszył się dobrą opinią w pokoju nauczycielskim. Na lekcjach był cichy i skryty do tego stopnia, że pytany skłaniał głowę i milczał. Z tego powodu nie zbierał zbyt dobrych ocen i przylepiono mu łatkę „odludka”.

Wyjątkowy nauczyciel dla wyjątkowego ucznia

Nauczyciel przyjął dodatkowe godziny z uczniem sam na sam, nie zastanawiając się nad tym zbyt głęboko. Podczas pierwszej lekcji skryty chłopak rzeczywiście okazał się bardzo nieśmiały i z trudem udało się cokolwiek z niego wyciągnąć. Jednak w miarę kolejnych spotkań otwierał się coraz bardziej.

Ostatnie z ich lekcji już były zupełnie inne. Z boku wyglądały najnormalniej w świecie. Nauczyciel zadawał pytania, uczeń odpowiadał, dodawał często coś od siebie. Czasami po zajęciach ucinali sobie jeszcze pogawędkę na różne tematy, te związane z nauką i nieco luźniejsze. Rozmowa z innymi uczącymi na temat przebiegu tych lekcji wywoływała u nich zdziwienie i niedowierzanie, bo mieli kompletnie odmienne wrażenie.

Mój znajomy poproszony o przeprowadzenie ustnego egzaminu z tym uczniem nie napotkał żadnego problemu i mógł obiektywnie ocenić jego postępy. Gdy czwarte klasy zostały już pożegnane i po tygodniu przyszedł czas na pierwszy egzamin maturalny, okazało się, że spotkali się jeszcze jeden raz na egzaminie maturalnym. Z około pięćdziesiątki pedagogów i ponad setki zdających, w małej sali, gdzie siedziało 9 egzaminowanych i 3 osoby w komisji, ich dwójka ponownie się spotkała.

Nie wiemy, czy planista z premedytacją przypisał ich do siebie, czy był to przypadek, czy jeszcze jeden raz Boży Palec dotknął jednego i drugiego. W tym jakże stresującym i ważnym dniu uczniowi na pewno zrobiło się miło i poczuł się nieco pewniej, gdy zobaczył znajomego nauczyciela, z którym miał dobry kontakt.

Palec Boży

Mój znajomy opowiedział mi tę historię i potwierdził to, co napisałem na początku. Nie zastanawiał się nad tym, dlaczego to on ma go uczyć. Jako doświadczony pedagog po prostu zaczął robić swoje. W tym czasie rozwinęła się między nimi jakaś więź, dzięki której chłopak mógł poczuć się pewniej.

Kto wie, może dzięki temu coś się w jego życiu zmieniło lub zmieni. A może była to tylko pomoc doraźna? W naszym życiu zdarzają się sytuacje, które z pozoru wydają się nam normalne i bez większego znaczenia. Podchodzimy do nich rutynowo a czasem z niechęcią i narzekaniem. Nie zawsze jest tak, że dojrzymy jakieś daleko- lub bliskosiężne efekty. Jednak niekiedy pewne sytuacje mogą nam dać do myślenia, że jednak to, co na pozór miało być „zwykłe i kolejne” może stać się dla kogoś innego „pierwsze i wyczekiwane”. A już pewne jest to, że to nie palec planisty a Palec Boży miesza w tym wszystkim.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.