Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jego twarz, szyja, ramiona i plecy są pokryte gazą. Derrick trafił na specjalistyczny oddział leczenia poparzeń w Harborview Medical Center w Seattle. Byrd uratował z pożaru swoją 8-letnią siostrzenicę.
Dramatyczna noc
Dramat rozegrał się w 3-piętrowym domu. Tamtej pamiętnej nocy 20-letni mężczyzna spał u swojej starszej siostry, Kalylin Johnson. Nad ranem Johnsonów i Derricka obudził pożar. Domownicy próbowali jak najszybciej opuścić budynek. Dzieci znajdowały się na drugim piętrze domu. Byrd zdawał sobie sprawę, że musi wyprowadzić z palącego się domu dzieci. Dwóch małych chłopców, 6-letni Junior i 4-letni Rory, próbowało wyskoczyć z okna.
Ogień niszczył cały dobytek rodziny Johnsonów, a w środku pozostała 8-letnia dziewczynka. Mercedes utknęła w pokoju i nie miała jak się wydostać. Była przerażona. Jej wujek bez wahania wszedł do budynku, by jej pomóc. Ryzykował życie, ale wtedy o tym nie myślał.
„Krzyczała moje imię. Nie mogłem jej tak zostawić i pozwolić jej umrzeć. Wszedłem do środka, wbiegłem po schodach i przepchnąłem się przez ogień. Czułem, jak mnie parzy” - powiedział Derrick Byrd w rozmowie ze stacją KOMO News.
„Złapałem ją, zdjąłem koszulkę i położyłem na jej twarzy, żeby nie oddychała dymem. Po prostu wyniosłem ją tak szybko, jak tylko mogłem” – podkreślił.
Kiedy wszyscy już opuścili dom, na miejsce przyjechała straż pożarna i policja. Poparzonego mężczyznę przewieziono do szpitala.
„Zrobiłbym to jeszcze raz”
Derrick tłumaczył, że mimo doznanych rozległych urazów, zrobiłby to ponownie, gdyby była taka konieczność. „Wbiegłbym tam znowu i zrobił to jeszcze raz, nawet gdybym się miał jeszcze bardziej oparzyć lub umrzeć” – wyjaśnił.
Znajomi, rodzina i przyjaciele określili Byrda mianem bohatera. Derrick jednak tłumaczy, że nie zrobił nic nadzwyczajnego. „Mimo że się poparzyłem, naprawdę mnie to nie obchodziło. Wolałem, żeby poparzyło mnie niż ją. Ona jest młoda, wiąż ma mnóstwo rzeczy do zrobienia” – tłumaczył wujek małej Mercedes.
„Nie jestem żadnym bohaterem. Zrobiłem to, co powinien każdy brat dla swojej siostry i jej dzieci” – zaznaczył. Podkreślił, że nigdy swoim bliskim nie pozwoliłby umrzeć, za bardzo ich kocha. Dom Johnsonów został doszczętnie spalony. Wolontariusze z Czerwonego Krzyża zaoferowali rodzinie swoją pomoc i wsparcie psychologiczne.
Prawdziwy bohater
Heroiczny czyn Derricka poruszył internautów na całym świecie.
„Co za kochający wujek! Niech Bóg mu błogosławi i szybko wraca do zdrowia i pełni sił”; „To jest niesamowity człowiek! Życzę Ci wszystkiego najlepszego, Derrick. Jesteś błogosławieństwem dla swojej rodziny i przykładem dla wszystkich jak należy postąpić wobec drugiego człowieka”; „Niech Bóg Cię błogosławi, bo jesteś wspaniałym młodym człowiekiem, który kocha swoich siostrzeńców i siostrzenicę. Modlę się za Ciebie”; „Jesteś bezinteresownym bohaterem, a twoja nagroda będzie wielka w wieczności”; „Jesteś niezwykle odważną osobą, prawdziwym bohaterem” – to tylko niektóre z komentarzy.
Korzystałam: edition.cnn.com; abcnews.go.com; people.com; komonews.com; Aberdeen Police Department/Facebook.