Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Św. Ignacy Loyola, zakładając w 1534 r. Towarzystwo Jezusowe, oparł duchowość zakonu na czterech filarach: poznaniu Boga, poznaniu przez człowieka samego siebie (była to optymistyczna i na wskroś realistyczna wizja, że świat i człowiek, stworzeni przez kochającego i troskliwego Boga, są dobrzy, choć zranieni grzechem), mobilizacji oraz skupieniu na celu, którym jest zbawienie własne i innych ludzi. Jezuici przez dwa wieki zmienili Kościół i świat.
Romanse rycerskie vs. żywoty świętych
Historia jezuitów zaczęła się 20 maja 1521 roku, kiedy młody baskijski szlachcic Iñigo Lopez de Loyola podczas oblężenia przez Francuzów zamku w Pampelunie został ugodzony kulą armatnią w nogę. Kości źle się zrastały, trzeba było je powtórnie łamać, więc Iñigo został na długi czas przykuty do łóżka w rodzinnym zamku w Loyoli. Dla zabicia nudy poprosił o książki. Okazało się, że w domu jego pobożnej bratowej są jedynie żywoty świętych – a nie na przykład romanse rycerskie, na które liczył. Te historie głęboko go poruszyły i zapoczątkowały jego nawrócenie.
Wtedy też zauważył intrygującą prawidłowość, która stała się podstawą sformułowanej przez niego później metody rozpoznawania duchów, czyli introspekcji pomagającej poznać własną duszę, rozpoznać wolę Bożą i podążać drogą ku świętości, którą lubił nazywać doskonałością. Otóż kiedy czytał pobożne opowieści, na początku doznawał raczej nieprzyjemnych wrażeń, takich jak nuda i znużenie, ale później napełniał się radością i pokojem; natomiast lektury rozrywkowe miały odwrotny efekt: najpierw pojawiała się przyjemność, a potem smutek i pustka. Po latach tłumaczył nieraz swoim duchowym dzieciom, że tak często bywa w życiu duchowym – to, co dobre, kosztuje, ale później daje poczucie szczęścia (przynajmniej na początku drogi nawrócenia, bo później bywa różnie – co też dokładnie opisał).
W służbie Najwyższego
Wcześniej młody Loyola pragnął rycerskiej sławy, chciał dokonać wielkich rzeczy i odznaczyć się w służbie króla. Teraz zapragnął zaciągnąć się na służbę u Najwyższego Władcy. Po wyleczeniu rany (noga nie wydobrzała do końca, kulał aż do śmierci) porzucił dotychczasowe życie.
Podczas modlitw i rozważania Bożych tajemnic doznawał natchnień wewnętrznych, miał też wizje mistyczne. Badał to wszystko skrupulatnie i zapisywał poczynione spostrzeżenia. Obserwował, jaki skutek powodują one w duszy ludzkiej – najpierw jego własnej, a potem innych ludzi, których prowadził drogą, którą sam został poprowadzony. Tak powstały „Ćwiczenia duchowe” – książka będąca planem trzydziestodniowych rekolekcji. Ze względu na nabożeństwo do św. Ignacego Antiocheńskiego i chyba również ze względów praktycznych Iñigo zmienił imię na popularniejsze – Ignacy. Z grupy przyjaciół, którym udzielił rekolekcji, wyrosło Towarzystwo Jezusowe, czyli zakon jezuitów, zatwierdzony przez papieża Pawła III w 1540 roku.
Dla większej chwały Bożej
Duchowość i metoda działania nowego zakonu opierały się na czterech filarach: poznaniu Boga (co oczywiście jest fundamentalne dla wszystkich zakonów i w ogóle dla wszystkich chrześcijan, ale tutaj oznacza wielki nacisk na osobistą modlitwę i kierownictwo duchowe oraz wykształcenie teologiczne), poznaniu samego siebie (jest to optymistyczna i na wskroś realistyczna wizja ludzkiej natury, zakładająca, że świat i człowiek, stworzeni przez kochającego i troskliwego Boga, są dobrzy, choć zranieni grzechem), mobilizacji oraz skupieniu na celu, którym jest zbawienie własne i innych ludzi. Hasłem Towarzystwa Jezusowego stała się sentencja: Ad maiorem Dei gloriam, czyli: Dla większej chwały Bożej.
Świętemu Ignacemu przypisuje się ukucie sentencji: „Módl się tak, jakby nic, co robisz, nie zależało od ciebie, a wszystko od Boga. A działaj tak, jakby nic nie zależało od Boga, a wszystko od ciebie”. Jezuici, zorganizowani przez byłego żołnierza na modłę wojskową, przykładali olbrzymią wagę do gorliwości. Mieli prowadzić życie tak, żeby ją nieustannie podsycać; ale też wierzyli, że przylgnięcie do Boga jest najważniejszym celem również w życiu ludzi świeckich, dla których byli oddanymi spowiednikami, kierownikami duchowymi i rekolekcjonistami.
Jezuicki pragmatyzm
U początków istnienia zakonu najwięcej kontrowersji wzbudził zapis mówiący, że jezuici nie są zobligowani do wspólnego odmawiania czy śpiewania modlitw brewiarzowych. Dotychczas modlitwa chórowa, na którą wspólnota zbierała się kilka razy dziennie, właściwie definiowała życie zakonne. Pierwsi jezuici szybko się przekonali, że rezygnacja z tej formy modlitwy pozwala na swobodę w wypełnianiu obowiązków duszpasterskich w każdy miejscu na ziemi oraz o każdej porze dnia i nocy.
Jezuicki pragmatyzm dopuszczał odrzucanie tego, co niekonieczne, na przykład europejskich zwyczajów na misjach. W 1713 roku tak opisywano działalność jezuitów w Indiach:
Kiedy już poznali języki i obyczaje kraju, przejmowali obyczaje indiańskich penitentów (…), stosowali się do ich zwyczajów, choćby kłopotliwych i nieprzyjemnych, i dlatego siedzieli na ziemi ze skrzyżowanymi nogami, jedli na ziemi, nigdy nie dotykali niczego lewą ręką, co w opinii tych ludzi sprzeciwia się wszelkim zasadom przyzwoitości i grzeczności, zachowywali nieustanny post, jedząc jeden posiłek dziennie, złożony z owoców, ziół i odrobiny gotowanego ryżu (…). Kiedy pierwsi misjonarze w Mandurai odmówili przestrzegania tych ścisłych zasad, ich gorliwość okazała się nieskuteczna i nie mogli nawrócić nikogo, podczas gdy obecnie przekonali kilkunastu braminów i ponad 150 000 bałwochwalców.
Bodaj najbardziej znane jezuickie przedsięwzięcie misyjne, upamiętnione w filmie Misja Rolanda Joffégo, to tak zwana Republika Guaranów, istniejąca od XVII wieku przez sto pięćdziesiąt lat na pograniczu dzisiejszych: Argentyny, Paragwaju i Brazylii. Zorganizowane tam przez jezuitów redukcje (nazwa pochodzi od hiszpańskiego reducción i portugalskiego reduçao – „przyprowadzać”) były ośrodkami zamieszkanymi przez wolnych Indian, którzy przyjęli chrześcijaństwo i żyli we wspólnotowym i demokratycznym systemie społecznym, uprawiając ziemię i rzemiosło. W okresie największego rozkwitu, czyli w trzeciej dekadzie XVIII wieku, w redukcjach mieszkało sto czterdzieści tysięcy ludzi.
Szkoły, kościoły, konfesjonały
W chwili śmierci założyciela w 1556 roku Towarzystwo Jezusowe miało już ponad tysiąc członków, a sto lat później – ponad dwadzieścia tysięcy. Wkrótce objęło Europę siecią swoich szkół i świątyń i zyskało znaczny wpływ na sprawy Kościoła i świata – na duchowość, naukę, sztukę, literaturę, ale także na politykę i społeczeństwo. Jezuici w większości katolickich monarchii stali się spowiednikami i doradcami królów i dostojników. Chętnie korzystano z ich rad, bo jako ludzie wykształceni i dysponujący siatką powiązań na całym świecie byli znakomitym zespołem eksperckim.
Niemal natychmiast po zatwierdzeniu reguły zakonnej dotarli także do Indii, Chin, Japonii, Ameryki. Czasy, w których wkroczyli na arenę dziejów, były burzliwe i trudne dla Kościoła, ogarniętego wieloaspektowym kryzysem. Nowy zakon włączył się więc gorliwie w nurt odnowy Kościoła, zapoczątkowany przez sobór trydencki (1545–1563).
Sarmaci i naukowcy
Do Polski jezuici zostali sprowadzeni w 1564 roku przez kard. Stanisława Hozjusza. W naszym kraju odegrali szczególną rolę, przyczyniając się do westernizacji polskiej szlachty i jej powrotu na łono Kościoła katolickiego oraz do stworzenia kultury sarmackiej. Wnieśli wielki wkład w rozwój polskiej kultury i nauki. Jezuitami byli między innymi: tłumacz Biblii Jakub Wujek, kaznodzieja Piotr Skarga, poeci Maciej Sarbiewski, Franciszek Bohomolec i Adam Naruszewicz, astronomowie: Marcin Poczobut-Odlanicki i Józef Rogaliński, matematycy: Stanisław Solski oraz Adam Adamandy Kochański, a także jeden z pierwszych sinologów i propagator medycyny chińskiej w Europie Michał Boym.
Na początku XVII wieku jezuici w Rzeczpospolitej mieli siedemnaście domów i czterystu piętnastu członków.
Tekst jest fragmentem książki „Boży wojownik. Opowieść o św. Andrzeju Boboli” Joanny i Włodzimierza Operaczów.