Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Arcybiskup praski i prymas Czech abp Jan Graubner w specjalnym oświadczeniu zareagował na niedawną decyzję czeskiego Trybunału Konstytucyjnego, która zobowiązuje parlament do nowego zdefiniowania zasad, według których miałaby się odbywać zmiana płci. Trybunał uchylił dotychczasowe rozporządzenia, które jako warunek stawiały chirurgiczną operację.
Zmiana płci w Czechach - i nie tylko
Abp Grubner przyznaje, że w społeczeństwie gwałtownie rośnie liczba osób, które doświadczają wątpliwości co do swojej płci lub wprost twierdzą, że urodziły się w niewłaściwym ciele. To zjawisko nosi nazwę dysforii płciowej. Osoby dotknięte tym problemem nierzadko doświadczają prawdziwego cierpienia i szczerze poszukują rozwiązania poważnego problemu, z którym się borykają.
Prymas Grubner ubolewa, że czeski Trybunał Konstytucyjny swoją niedawną decyzją otworzył więcej pytań niż udzielił odpowiedzi. Ustawodawca będzie teraz zmuszony do ponownego zdefiniowania warunków zmiany płci. „Czy przyjmiemy model niemiecki, w którym każdy może «zmienić płeć» raz w roku bez żadnych warunków? Czy też wymagana będzie ocena stanu zdrowia wnioskodawcy lub powagi jego wniosku? Czy dana osoba będzie miała tylko jedną płeć prawną, a może będzie to zależało od kontekstu? A może otworzy to kwestię istnienia «trzeciej płci», tj. oficjalnego uznania płci osób, które nie identyfikują się ani jako mężczyzna, ani jako kobieta?” – wypunktował wątpliwości.
A może rozwiązaniem nie byłoby całkowite porzucenie idei możliwości zmiany płci? – stawia pytanie abp Graubner.
Ciało i dusza
Człowiek nie jest ani ciałem bez duszy ani czystym duchem – przypomina. Każdy z nas jest istotą zjednoczoną, w której przenikają się dwie rzeczywistości: dusza i ciało. Ich zjednoczenie czyni człowieka człowiekiem i określa jego naturę. Nie może być zatem tak, że dusza znajduje się w niewłaściwym ciele.
Po drugie: człowiek realizuje się albo jako mężczyzna, albo jako kobieta, co jest okolicznością daną każdemu, niepodlegającą jego wyborowi. Innymi słowy, nie można zmienić swojej płci. „Nie jestem mężczyzną albo kobietą, ponieważ tak wybrałem, ale dlatego, że po prostu jestem. Mogę jedynie decydować o sposobie, w jaki będę doświadczał swojej męskości lub kobiecości” - pisze. Płci nie da się zmienić ani aktem prawnym, ani bolesną i oszpecającą operacją, ani lekami hormonalnymi.
Zmiana płci to okaleczenie
Jednocześnie nie można zaprzeczyć, że jesteśmy świadkami globalnego kryzysu w rozumieniu natury człowieka. Kwestia zmiany płci jest jednym z najbardziej radykalnych objawów tego problemu. Jesteśmy świadkami okaleczania zdrowych ludzkich ciał w pogoni za spokojem ducha, który rzekomo może zaoferować taki zabieg.
„Egzekwowanie subiektywnej koncepcji płci nie jest adekwatnym rozwiązaniem sytuacji osób, które odczuwają rozbieżność między tym, jak rozumieją siebie, a ich rzeczywistą płcią. W tym kontekście mam na myśli w szczególności osoby niepełnoletnie, które nie mają jeszcze pełnego zrozumienia tego, co oznacza bycie mężczyzną lub kobietą i które słusznie mogą doświadczać wielu nieporozumień w tym obszarze. Niestety, nasz kraj nie jest wolny od smutnej praktyki podawania blokerów dojrzewania i zapewniania młodych ludzi, że zmiana ich płci usunie przyczynę problemu, z którym się borykają”.
Pielęgnować naturalną skłonność
Prymas prosi osoby upoważnione do decydowania w tej sprawie „odłożenia na bok ideologicznych okularów” o zajęcie się „z całą powagą” potrzebami osób cierpiących na dysforię płciową oraz o poszukiwanie rozwiązań, które pomogą wyeliminować lub przynajmniej złagodzić ich cierpienie. „Widzę również potrzebę, abyśmy jako Kościół byli blisko tych osób, zwłaszcza poprzez profesjonalistów (psychologów, terapeutów rodzinnych i lekarzy) inspirowanych Bożym spojrzeniem na osobę ludzką, jej pełnię i duchowe towarzyszenie. Życzę wszystkim, aby odnaleźli w Kościele uzdrawiającą obecność Boga”.
Na końcu zauważa, że dzieci, które żyją w harmonijnej i stabilnej rodzinie i doświadczają miłości matki i ojca, unikają wielu nieporozumień w tej dziedzinie. „Kiedy rodzice odpowiedzialnie wychowują swoje dzieci i rozpoznają, że ich dziecko jest utalentowane w jakimś kierunku, natychmiast starają się znaleźć dla niego najlepszych możliwych nauczycieli, którzy rozwiną jego talenty. Czy w podobny sposób nie powinniśmy pielęgnować naturalnej skłonności młodych ludzi do bycia mężczyzną lub kobietą?” – pyta retorycznie.