separateurCreated with Sketch.

Uczeń jezuitów i dominikanin. To oni wymyślili nowożytne olimpiady

Katolickie korzenie olimpiad
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dzisiaj zaczyna się olimpiada w Paryżu. O tym, że igrzyska olimpijskie wywodzą się ze starożytnej Grecji, wie chyba każdy. Ale czy wiedzieliście, że ich odrodzenie pod koniec XIX wieku nastąpiło w znacznej mierze z katolickiej inspiracji?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Kluczową rolę odegrały tu dwie postacie: Pierre de Coubertin, wywodzący się z żarliwie katolickiej rodziny uczeń jezuitów, oraz dominikanin o. Henri Didon. Ale katolickie korzenie olimpiad w ich nowożytnym wydaniu docenił też papież Pius X.

Ojciec Henri Didon był znanym kaznodzieją, autorem poczytnych książek i pedagogiem. Od dzieciństwa sam uprawiał sport, a jako zakonnik uczynił ze sportowych zmagań centralny punkt swojej metody pedagogicznej w szkole katolickiej, którą prowadził. Uważał je za doskonały sposób na naukę przekraczania siebie, szacunku i braterstwa. Pod jego wpływem szkoły dominikańskie stały się pionierami we włączaniu sportu do programów oświatowych. To właśnie on wymyślił hasło „citius, altius, fortius” (łac. szybciej, wyżej, silniej), które jego przyjaciel, baron Pierre de Coubertin uczynił mottem nowożytnego ruchu olimpijskiego. Uczestniczył w Międzynarodowych Kongresach Olimpijskich.

Katolickie korzenie olimpiad

Przyjaciel o. Didona, Pierre de Coubertin, jest uważany za ojca nowożytnych igrzysk olimpijskich. Jego sylwetka duchowa jest jednak bardziej skomplikowana.

Był dzieckiem pary pobożnych katolików. Jego ojciec, Charles, był znanym malarzem neoklasycystycznej sztuki sakralnej. Jeden z jego obrazów znajduje się w kaplicy Misji Zagranicznych przy ulicy du Bac w Paryżu. Przedstawia on wyjazd na misje młodych mężczyzn gotowych zostawić wszystko, by podążać za Chrystusem, ryzykując przy tym życie. Wśród postaci na scenie ładny chłopiec w wieku 5 lat zwraca wzrok w stronę widza, zapraszając go do „wejścia” w obraz. Ten chłopiec to Pierre.

Katolickie korzenie olimpiad

Przezwyciężenie klęski

Klęska Francji w wojnie z Prusami 1870 roku pozostawiła w chłopcu głęboką ranę. Dom na wsi, w którym rodzina spędzała wakacje i gdzie Pierre przeżył sielskie dzieciństwo, został zdewastowany przez oddział Prusaków. Ulice Paryża zajęli żołnierze, a upadek Drugiego Cesarstwa i Komuna Paryska definitywnie pogrzebały spokojną scenerię jego dzieciństwa. Pierre musiał wymyślić świat na nowo. Odnalazł tę inspirację w mitologii i kulturze starożytnej Grecji.

Pod wpływem jezuitów Pierre przez chwilę myślał o kapłaństwie, ale zrezygnował z tej drogi, powodowany pragnieniem służenia narodowi. Po studiach zajął się kwestią społeczną: jak we Francji osłabionej i wstrząśniętej zanikiem starych struktur na nowo zdefiniować jedność narodową, stworzyć dynamiczne elity i zintegrować wszystkie klasy społeczne w realiach nowoczesnej gospodarki? Oraz – mówiąc szerzej – jak stworzyć warunki dla trwałego pokoju między narodami i państwami?

Sport jako sposób na przekraczanie samego siebie

Pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku drzwi do służby cywilnej były zamknięte dla syna rodziny monarchistów. Ale inteligentny, dobrze wykształcony umysł może zająć się kwestiami społecznymi poprzez pragmatyczną obserwację. Pierre znalazł odpowiedź na swoje pytania w Anglii. Sport, uprawiany na angielskich uniwersytetach w duchu powagi, samodoskonalenia i interakcji społecznych, był siłą napędową tworzenia elity służącej krajowi. Chciał zaimportować tę ideę do Francji i wspierać jej rozwój poprzez prywatne inicjatywy.

W reakcji na klęskę 1870 roku katolicy we Francji postanowili zbudować na wzgórzu Montmartre w Paryżu bazylikę ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa w duchu zadośćuczynienia za błędy popełnione przez Francję od czasów rewolucji. Natomiast de Coubertin nie ustawał w wysiłkach, żeby przekonać polityków, nauczycieli i finansistów do swojej wizji sportu. Posługiwał się książkami, które napisał jeszcze w Anglii. Niestety, żeby lepiej docierać do słuchaczy i decydentów, przyjął idee swoich czasów i przeszedł na liberalizm. Od tej pory jego katolicyzm był jedynie „społeczny”. W swojej pracy Pierre polegał na osobistych kontaktach oraz majątku własnym i żony, Marie Rothan, którą poślubił w 1895 roku.

Błogosławieństwo Piusa X

Od kongresów po komitety, od salonów po bankiety idea edukacji poprzez sport zyskiwała na popularności. Pierre de Coubertin połączył siły z o. Henri Didonem, dzięki czemu program wychowania przez sport przyjęło wiele szkół niepublicznych.

W 1894 roku podczas sympozjum na Sorbonie baron de Coubertin zainicjował śmiały projekt przywrócenia greckich igrzysk olimpijskich. Towarzyszyła temu wizja, która gloryfikowała sport jako siłę tworzącą energię życiową i dyplomatyczne wsparcie dla międzynarodowego pokoju. Pierwsze Igrzyska Olimpijskie odbyły się w Atenach w 1896 roku. Już wtedy towarzyszyło im motto, które – jak wspomniano – zaproponował o. Didon: „citius, altius, fortius”.

W 1905 roku de Coubertin spotkał się papieżem Piusem X. Ojciec Święty zachęcał go do idei olimpijskiej, którą postrzegał jako nośnik wartości chrześcijańskich: przekraczania siebie, uwewnętrzniania zasad i szacunku dla przeciwnika. Później jednak entuzjastyczne wersety Ody do sportu Pierre’a de Coubertina, napisanej na igrzyska olimpijskiego w Sztokholmie w 1912 roku, uderzały papieża jako nieco nazbyt hellenistyczne, a za mało chrześcijańskie.

Katolickie korzenie olimpiad

Cena sukcesu

Cena, jaką zapłacił de Coubertin za swój ambitny projekt, była jednak wysoka. Przez całe życie był narażony na ataki i małostkowość ze strony tych, którzy wprawdzie wspierali jego pracę, ale chcieli ją wykorzystać dla swoich celów. W 1925 został nawet zmuszony roku do rezygnacji z funkcji przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Kiedy pewnego wrześniowego dnia 1937 roku podczas spaceru w parku w Genewie dostał zawału serca, upadł na ziemię i zmarł, był całkowicie zrujnowanym człowiekiem. Życie go nie oszczędzało. Jego syn, urodzony w 1896 roku, wkrótce po porodzie doznał uszkodzenia mózgu, które trwale go upośledziło. Córka, urodzona w 1901 roku, cierpiała na schizofrenię. Oboje umarli bezpotomnie. Pierre de Coubertin w 1934 roku rozstał się z żoną, która nigdy nie pogodziła się z niepełnosprawnością syna.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.