separateurCreated with Sketch.

Skazany za morderstwo: Wierzę w Jezusa, kocham Jezusa

Mężczyzna za kratami

Zdjęcie ilustracyjne

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marta Dybińska - 25.08.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Krzysztof nigdy nie wyjdzie na wolność. Za zabicie dwóch mężczyzn został skazany na dożywocie. Ma jednak nadzieję, że życie wieczne.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wejść do świata skazanych na dożywocie

Są takie miejsca, do których my – zwykli ludzie – nie mamy dostępu. Jednym z nich jest więzienie. Od skazanych oddzielają nas wysokie mury i druty. Często więzienia wcale nie są na uboczu miast, więc więźniowie żyją tuż obok prawdziwego życia, o którym marzą i do którego chcieliby wrócić. Co prawda skazani mają dostęp do telewizorów i telefonów, ale czy choć trochę łagodzą one ból i samotność? Jedni mają nadzieję na opuszczenie aresztu, inni – na skrócenie wyroku, ale w Areszcie Śledczym w Białymstoku są i tacy więźniowie, którzy już nigdy nie będą chodzić wolno po świecie. Dlaczego? Bo sąd skazał ich na karę dożywotniego pozbawienia wolności.   

W Areszcie Śledczym w Białymstoku – całkiem nie tak daleko od dworca kolejowego, karę pozbawienia wolności odbywa sześciuset pięćdziesięciu skazanych, w tym pięćdziesiąt kobiet. Więźniowie pochodzą z różnych miejscowości, są różnego wyznania. Są tak katolicy, luterani czy zielonoświątkowcy.

Niektórzy więźniowie w rozmowach przyznają, że dopiero w areszcie odkryli Boga. Jedni na nowo, inni – po raz kolejny. Ze względu na wykonywany zawód, dzięki funkcjonariuszom Służby Więziennej, na czele z ppłk. Wojciechem Piotrem Januszewskim (zm. 26. 07. 2024), ówczesnym dyrektorem Aresztu Śledczego w Białymstoku miałam możliwość przekroczyć mury więzienia i porozmawiać ze skazanymi, którzy za popełnione czyny trafili za kraty na dożywocie. 

Wielki talent odkryty za kratami

Był listopadowy, ciepły dzień. W pokoju wychowawcy w towarzystwie funkcjonariuszy Służby Więziennej oczekuję na kolejne spotkanie z więzieniem. Nagle wchodzi potężnie zbudowany mężczyzna. Na pierwszy rzut oka groźny. Od drzwi przeprasza, że dopiero teraz przychodzi, ale był w pracy. Siada naprzeciwko i uśmiecha się... 

Ikony pisane w Areszcie Śledczym w Białymstoku
Ikony pisane w Areszcie Śledczym w Białymstoku

„Cóż to się stało, że w taki piękny dzień spotykamy się za kratami?” – pytam. „No co... Takie życie. Zapomniałem przestrzegać zasad wiary” – odpowiada Krzysztof, skazany na dożywocie. W areszcie przebywa od ponad dwudziestu lat. Zanim jednak poszłam na spotkanie z tym więźniem, dyrektor aresztu – ppkł. Wojciech Piotr Januszewski pokazał mi ikony, które pisze Krzysztof. Byłam w szoku, że ktoś w areszcie może tworzyć tak piękne dzieła i ma tak wielki talent! „Od zawsze miałem pragnienie pisania ikon. Już w dzieciństwie podziwiałem ikony i obrazy w kościołach. Pisanie ikon to jest kontakt duchowy” – mówi skazany. Krzysztof jeszcze przed pandemią sześciokrotnie uczestniczył w ewangelizacyjnym Kursie Alfa. 

Więźniowie najczęściej dopiero za kratami odkryli swoje talenty. Są tacy, którzy pięknie malują, są skazani, którzy z tworzą przepiękne szkatułki lub inne ozdoby. Produkty, które powstają w areszcie, są przekazywane na akcje charytatywne, w które więźniowie chętnie się włączają. 

„Mam żal do siebie”

„Jest to forma modlitwy. Wierzę w to, że dobro powraca. A tu dobra nie ma” – dodaje Krzysztof. Mężczyzna nie ukrywa również, że brakuje mu tego, co jest normalne. I na pierwszym miejscu wymienia ciepło rodzinne. 

Po chwili mówi: „Prowadziłem bezmyślne życie. Pracowałem w agencji towarzyskiej. Wszystko było na mojej głowie... Te morderstwa nie były planowane. Wcześniej chodziłem do kościoła, a później już nie miałem na to czasu. Im człowiek straszy, to bardziej zaczyna rozumieć czym jest dobro” – mówi. 

W areszcie jest dużo czasu na przemyślenia i refleksję. Rozmowa z mordercą skłoniła mnie do tego, żeby zadać pytanie o żal do Pana Boga, skoro skazany mówi o tym, że kiedyś przecież chodził do kościoła... „Mam żal do samego siebie, nie do Pana Boga, bo to ja odsunąłem się od Niego, a nie On ode mnie”.

Morderca wierzący w życie wieczne

Już pod koniec rozmowy zapytałam o nadzieję na przyszłość. „Nie mam nadziei na przedterminowe zwolnienie. Nie szkodzę, staram się żyć dobrze. Znudziło mi się już bycie złym” – mówi z lekkim uśmiechem. „Mam nadzieję na przyszłość, ale nie w tym życiu. Wierzę w życie wieczne. Wierzę w Jezusa, kocham Jezusa” – wyznaje więzień.           

Krzysztof przez kilka lat miał w więzieniu status „N” – niebezpieczny. W 2002 roku zamordował toporkiem dwóch mężczyzn – właścicieli agencji towarzyskiej, a trzech kolejnych usiłował zabić. Za zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.