Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Opat powinien zawsze pamiętać, kim jest, pamiętać, jaki mu tytuł przysługuje i wiedzieć, że komu więcej powierzono, od tego więcej się wymaga. Niech wie, jak trudnej i uciążliwej rzeczy się podejmuje, a mianowicie kierować duszami i dostosowywać się do charakterów wielu ludzi; dla jednego ma mieć pochwały, dla drugiego nagany, dla innego wreszcie rady, zależnie od usposobienia i inteligencji każdego. Tak niech się wczuwa i stosuje do wszystkich, aby nie tylko nie dopuścić szkody w powierzonej mu trzodzie, ale aby się radować wzrostem dobrej trzody.
Rozdział 2, 30-32*
Ojcostwo jako misja życiowa
Komentując to miejsce, Dom Delatte stwierdza, że wbrew pewnym zrozumiałym ludzkim potrzebom Reguła, po wyrażeniu ciężkiego obowiązku opata, nie próbuje tu organizować jakiegoś ciepłego podtrzymywania go na duchu. Zamiast tego święty Ojciec Benedykt „zatrzymuje go usilnie przy surowej kontemplacji jego obowiązku”.
Nie chodzi jednak o powinność spadającą z zewnątrz, lecz – to powiedziano jeszcze raz – dosłownie z wnętrza, z natury tego, kim jest opat: ojcem.
Obowiązek wynikający z ojcostwa
Każdy ojciec, każda matka, każdy wychowawca, każdy więc, kto postawił stawkę swego życia na polu „rządzenia duszami i służenia wielu w dążeniu do naprawy obyczajów”, może poczuć dobrze, o co chodzi w tych zdaniach Reguły: „Niech wie, jak trudnego i ciężkiego zadania się podjął”. A przecież, jeśli podjął się tego tak definitywnie, że zadanie to weszło do jego nazwy – nie można owego ciężaru zwyczajnie zrzucić. Mimo że – słowami Mojżesza skarżącego się Bogu – można nieraz szeptać w udręce: „Nie potrafię sam jeden podtrzymywać tego ludu, gdyż jest mi ciężki. Jeśli widzi się Tobie inaczej, proszę, byś mnie zabił” (Lb 11, 14).
Jednak taki ktoś rzadko pada trupem po tej przejmującej i szczerej modlitwie. Już raczej ta jego modlitwa, pozornie granicząca z bluźnierstwem – a przecież jednak będąca zwykłą prośbą, świadectwem udręki – „wyprasza” mu inną śmierć: wypłacanie swych sił kropla po kropli jako ceny za dobro wspólnoty liczone w dobru poszczególnych dusz.
Dostosowanie i dopasowanie ojcostwa
Czy jest inna droga? Gdy się patrzy na swe życie jak na powołanie: nie. Nie ma innej drogi i innego szczęścia niż wytrwanie tutaj dla dobra tych „wielu”, których Pan Bóg daje. Ojcostwo nie jest kontraktem, lecz ukonkretnieniem społecznej natury człowieka, dlatego nie daje się go zdejmować jak torby wziętej na plecy.
Powiedziawszy już kilkakrotnie, że chodzi o pomoc w „naprawie obyczajów” i w „postępie w dobrem”, Reguła każe „dostosowywać się i dopasowywać” do każdego, nad kim się sprawuje pieczę i „rząd dusz”. W rzeczywistości naturalnej wzorem tego „dostosowania i dopasowania” jest dla każdego ojca – matka, jej plastyczność w tworzeniu wewnątrz siebie przestrzeni dla rosnącego płodu – i w oddawaniu mu najlepszego.
* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"