separateurCreated with Sketch.

Myśleli, że to banalna figura Maryi. Renowacja odsłoniła rzeźbę Wyspiańskiego [zdjęcia]

Figura Maryi z Woli Justowskiej w Krakowie. Niezwykłe odkrycie
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Stoi na Woli Justowskiej w Krakowie. To przepiękna rzeźba Matki Bożej. Jeszcze kilka lat temu figura wyglądała zupełnie inaczej. Pomalowana niewprawną ręką w żywe kolory, zamknięta za szybą z zielonymi framugami prezentowała się kiczowato.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Niezwykłe odkrycie

W 2021 r. figura Maryi, stojąca u zbiegu ulic królowej Jadwigi oraz Ludmiły Korbutowej, trafiła do renowacji, której koszty pokryto głównie z budżetu miasta. Konserwator dzieł sztuki dokonała wówczas niezwykłego odkrycia. Po ściągnięciu kolejnych warstw farby olejnej okazało się, że niepozorna i raczej niebudząca fascynacji rzeźba jest… piękna!

Figura Maryi z Woli Justowskiej w Krakowie. Niezwykłe odkrycie

"Prace przy figurze rozpoczęłam od zbadania warstw przemalowań, odsłaniając je przez kilkanaście dni, idąc od górnych partii rzeźby stopniowo w dół. Ściągnęłam farbę najpierw z połowy twarzy Madonny. Wapień w tym miejscu okazał się bardzo twardy, doskonały do rzeźbienia precyzyjnych detali, jakby świadomie ku temu wybrany. Odsłaniałam go skalpelem milimetr po milimetrze, by nie naruszyć struktury materiału" – relacjonuje Małgorzata Zagórska-Slanina.

Kontynuuje: "Byłam zdumiona wyczuciem rzeźbiarza i znajomością ludzkiej anatomii. Opracowanie oczu, ust, nosa, włosów, głębokie podcięcia chusty wokół oblicza Maryi uświadamiały mi, że dzieło wyszło spod dłuta wyśmienitego artysty, który wzorował się na twarzach z antycznych posągów i gotyckich Pięknych Madonn”.

Nastał wieczór, gdy konserwatorka oczyszczała ostatni element sześciobocznej ścianki u podstawy rzeźby. I dopiero wówczas ujawniło się, kto jest jej autorem. "Ku mojemu zdziwieniu dłuto odsłoniło regularne wgłębne linie: «F.M. WYSPIAŃSKI». Wszystko stało się jasne! To sygnatura wybitnego, tworzącego w Krakowie i odnoszącego sukcesy rzeźbiarza. Spojrzałam do kalendarza: był 10 listopada 2021 roku. Do dziś nie mogę uwierzyć, że ujrzałam ten podpis dokładnie w 120. rocznicę śmierci Franciszka Michała Wyspiańskiego, który zmarł 10 listopada 1901 roku. Przypadek czy przekorność artysty? Będzie to dla mnie niezwykłą tajemnicą w całej tej historii".

Kliknij w zdjęcie i zobacz galerię zdjęć z renowacji figury Matki Bożej

Artysta w kryzysie

Franciszek Michał Wyspiański (1836-1901) był znakomitym rzeźbiarzem, ale przeszedł do historii również jako ojciec wszechstronnie utalentowanego syna, Stanisława Wyspiańskiego. Z pewnością to najpierw przy swoim tacie przyszły malarz, wizjoner, dramaturg i reformator teatru uczył się, co znaczy twórcza wizja i trud zmagania się przy kreowaniu dzieła sztuki.

Wczytując się w życiorys autora pięknej Madonny, odkrywam, że prawdopodobnie była ona jedną z ostatnich prac w przedwcześnie przerwanej karierze Franciszka Wyspiańskiego. Taki wniosek można wysnuć, zakładając, że data powstania rzeźby jest tożsama z rokiem wygrawerowanym na inskrypcji u jej cokołu: 1881. W tym czasie artysta zmagał się już z postępującą chorobą alkoholową, rozwijającą się na skutek kumulacji wielu nieszczęść.

W 1875 r. Franciszek pochował swojego młodszego syna oraz ojca, a rok później zmarła mu żona. Około trzy lata później doświadczył niezawinionego krachu zawodowego. To wydarzenie, opisywane szczegółowo przez Franciszka Ziejkę (w książce Tragiczny los artysty: Artur Grottger, Franciszek Wyspiański, Stanisław Wyspiański), okazało się ostateczną przyczyną załamania artysty.

Po śmieci bliskich wciąż miał siły, by tworzyć. Dostał prestiżowe zlecenie na wykonanie pięciu posągów do mającego powstać w katedrze na Wawelu neogotyckiego ołtarza. Franciszek rozpoczął realizację projektu i sprowadzanie materiałów, ale zamówienie niespodziewanie anulowano. Pomysłodawca ołtarza i zamawiający rzeźby – dziekan kapituły katedralnej – nie uzgodnił należycie swojej inicjatywy z konserwatorem zabytków sztuki w Krakowie.

Figura Maryi z cierpienia i … zawierzenia?

Franciszek już nie podniósł się z kryzysu, opuściła go chęć tworzenia. W 1880 r. oddał pod opiekę jedenastoletniego syna, Stasia, młodszej siostrze swojej zmarłej żony. W ciągu czterech lat opuścił na zawsze swoją pracownię pod Wawelem, przy ul. Kanoniczej. Mieszkał w różnych miejscach, by ostatnie dziewięć lat życia spędzić w charytatywnej placówce – Domu Ubogich im. Anny i Ludwika Helclów w Krakowie.

Czy to właśnie w 1881 roku, zmorzony cierpieniem, u końca swojej kariery, rzeźbił Maryję z Woli Justowskiej? Być może wspominał wówczas pierwsze chwile znajomości z Marią Rogowską, swoją późniejszą małżonką? To ona 14 lat wcześniej pozowała mu do podobnej tematycznie rzeźby – Matki Bożej z Dzieciątkiem. Tamta statua powstawała przy ul. Krupniczej, w pracowni wynajmowanej przez Franciszka w domu Mateusza Rogowskiego, ojca słynącej z urody Marii.

Figura Maryi z Woli Justowskiej w Krakowie. Niezwykłe odkrycie

Przyglądam się twarzy Madonny z Woli Justowskiej. Wydaje mi się, że nosi rysy pani Wyspiańskiej… Rozmawiam o tym z konserwator dzieła sztuki. "Twarz Maryi oraz wizerunek umieszczonego u jej stóp węża z pewnością rzeźbił wprawnie operujący dłutem artysta, o czym świadczą takie detale, jak np. źrenice oczu. To wielki majstersztyk! Dłonie Madonny nie są jednak aż tak dopracowane" stwierdza Małgorzata Zagórska-Slanina.

Czy to efekt postępującej choroby alkoholowej rzeźbiarza? – zastanawiamy się wspólnie. Tematyka jednej z ostatnich prac Franciszka Wyspiańskiego w sposób symboliczny wskazuje kierunek, w którym artysta szukał nadziei po wielu życiowych stratach.

Figura Maryi z Woli Justowskiej i historia

Jak dotąd nie wiemy, kto złożył zamówienie na kapliczkę dla wsi zamieszkiwanej w tamtym czasie przez ponad 600 osób. Kiedyś stawiano tego typu rzeźby na środku dróg. Sądząc po zniszczeniach, jakie ujawniły się w trakcie konserwacji obiektu, w przeszłości statuę przenoszono z środka drogi na obecny zbieg ulic.

Madonna, wskazująca na swe niepokalane Serce, powstała, gdy Polska znajdowała się pod zaborami, a ten obszar należał do Austro-Węgier. Pozłacana inskrypcja wyryta na dole postumentu, jest modlitwą za naród: „DAJ MARYO MATKO BOŻA BY W NASZYM NARODZIE SZLACHCIC MIESZCZANIN I WIEŚNIAK ŻYLI W BRATNIEJ ZGODZIE. 1881 R.” (pisownia oryginalna).

Naprzeciwko kapliczki po sześciu latach zbudowano strzelnicę garnizonową, na której ćwiczyli żołnierze austriaccy i członkowie Związku Strzeleckiego. Ci drudzy tworzyli przed I wojną światową Legiony Polskie.

Podczas II wojny światowej na Woli Justowskiej działały organizacje konspiracyjne. Zaangażowana w walkę z okupantem była patronka ulicy, przy której stoi nasza Madonna – Ludmiła Korbutowa. W jej domu znajdowała się podziemna drukarnia. 28 lipca 1943 r. Niemcy przeprowadzili mord na 21 mieszkańcach wioski, resztę z nich zastraszyli, a Ludmiłę Korbutową oraz jej dwie siostry wywieźli do KL Auschwitz-Birkenau.

Przez wszystkie te lata mieszkańcy mogli zawierzać swoje cierpienia i troski Maryi, o której przypominała im ta figura. Pierwotnie niemalowana, z miejscem na latarenkę, okopcona od dymu świec. Wapień coraz bardziej ciemniał, więc próbowano go „odświeżać” i dekorować…

Ukryć, by chronić?

Dziś Wola Justowska jest jednym z piękniejszych części Krakowa, z parafią Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, Parkiem oraz Willą Decjusza (od imienia jej właściciela, Justusa Decjusza, sekretarza króla Zygmunta I Starego, obszar ten nosi swą obecną nazwę).

Szczególnym skarbem – duchowym, ale i materialnym – Woli Justowskiej jest także Madonna, o którą przez lata dbali, jak umieli, miejscowi ludzie. „Ukrywając” jej piękno, paradoksalnie, sprawili że, jak dotąd, nie stała się ona obiektem pożądania chciwych oczu ani ofiarą siejącej zniszczenia wojny.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.