separateurCreated with Sketch.

Dobroć gospodarza [notatki do Reguły Św. Benedykta]

notatki do Reguły Św. Benedykta
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Paweł Milcarek - 08.11.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Wobec ludzi, którzy czekają, nie wolno stosować ani wyniosłości, ani ociągania.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Przede wszystkim niech zachowuje pokorę i jeśli nie może dać tego, o co go proszą, niech uprzejmie odpowie według tego, co napisano: Dobre słowo więcej warte niż dar najlepszy. Niech ma w swej pieczy wszystko, co mu opat powierzył i niech nie waży się wtrącać do tego, czego mu zakazano. Niech wydaje braciom regularnie pożywienie bez wyniosłości lub zwłoki, aby się nie gorszono, pamiętając o słowach Bożych, na co zasługuje człowiek, który zgorszy jednego z maluczkich. Jeśli zgromadzenie będzie liczne, niech mu dadzą pomocników, przy pomocy których będzie mógł spełniać powierzone mu obowiązki w pokoju duszy. To, co ma się dać, niech będzie wydane we właściwych porach, podobnie jak we właściwych porach ma się prosić o to, co trzeba. W ten sposób nikt nie będzie niepokojony ani zasmucony w domu Bożym.

Rozdział 31, 13-19*

Szafarz - człowiek biegły w dobroci

Robi wrażenie to wymaganie Reguły, by szafarz stale ćwiczył się w dobroci. Jest w tym założenie, że dobroć zawsze można dać – nawet gdy naprawdę nie można dać dokładnie tego, o co ktoś przyszedł prosić. W takich sytuacjach – jakże różnych: dzieci proszące o zabawkę, nędzarz proszący o wsparcie, kolega proszący o pożyczkę... – każdy człowiek ma skłonność do tego, by do odmowy dodawać złość czy zniecierpliwienie. To nawet naturalne czy wręcz spontaniczne: chce się uczynić odmowę czymś definitywnym, a samego siebie uwolnić od „kłopotu”. Przerzucenie negatywnej emocji na „źródło problemu” jest zabiegiem ułatwiającym życie – pozornie, na poziomie powierzchownych odniesień do siebie i do innych. Jednak człowieczeństwo wymaga więcej i pozwala na więcej.

Tak więc święty Ojciec Benedykt wymaga od szafarza odniesień na głębszym poziomie, także gdy w grę wchodzi czyjaś fanaberia. Jego wymaganie nie jest przy tym jedynie zaleceniem zastosowania zręcznej strategii w transakcji emocjonalnej: nie chodzi tylko o to, by człowiek, któremu szafarz odmawia, odszedł „zbajerowany” przez wyćwiczonego „handlowca”. Nie chodzi też oczywiście o to, by nauczyć się pozbawiać ludzi potrzeb materialnych przez „wypłacanie” im uprzejmości, „głasków” i komplementów. O co więc chodzi? Aż strach powiedzieć: chodzi o dobroć.

Dobroć to przymiot Boga. Dobroć promieniuje, jest – jak mówili starożytni – wylewne: bonum est diffusivum sui. A szafarz – była już o tym mowa – stoi w miejscu ojca; zaś ojciec to jedno z „miejsc”, w którym dobroć Boga ma wlewać się w świat, powracać do świata, a także nawracać go. Szafarz klasztoru to człowiek, który przez swe funkcje materialne ma zawsze udzielić dobroci. Nawet gdy na tej płaszczyźnie materialnej odmawia, musi odmówić.

Szafarz powinien być pokorny

Trzeba takiemu człowiekowi – mówi Reguła – „dużo pokory”, spokoju. Należy umieć milczeć i nie dawać przemawiać emocjom, ich prymitywnej spontaniczności czy lisim taktykom. Trzeba więc dużo prostoty. Wobec ludzi, którzy czekają, nie wolno stosować ani wyniosłości, ani ociągania. Bo będziesz (współ)winny grzechu tego maluczkiego, którego sprowokowałeś swoimi gierkami. Zatem nie tylko wtedy, gdy się odmawia, ale i wtedy, gdy się spełnia prośbę lub zwyczajnie daje to, co przewidziane – równie ważna jak dawanie jest dobroć, jej szacunek dla każdego.

To wszystko wynika z Reguły lub jest przez nią wprost powiedziane – więc już widzimy, jak trudnym zadaniem jest pełnienie urzędu szafarza. Jednak jest też całe tło tej „miniatury” z szafarzem: porządek klasztoru, ład wspólnoty. Po pierwsze: nie daje się zdania z zasady przekraczającego siły jednego człowieka. Zatem gdy zadanie się multyplikuje przez liczbę braci, daje się szafarzowi pomoc – właśnie po to, by mógł działać „ze spokojem”. I drugie, jakże ważne: „To, co ma się dać, niech będzie wydane we właściwych porach, podobnie jak we właściwych porach ma się prosić o to, co trzeba. W ten sposób nikt nie będzie niepokojony ani zasmucony w domu Bożym”. Złota zasada ładu benedyktyńskiego – czyż nie powinna być złotą zasadą każdego ładu domowego?

* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"

Prosta Droga
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.