Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jeśli mnich przy jakiejkolwiek pracy, w kuchni, w piwnicy, przy posłudze, w piekarni, w ogrodzie, wykonując rzemiosło, w jakimkolwiek miejscu zawini, uszkodzi lub zgubi jakikolwiek przedmiot, czy popełni jakieś inne przekroczenie, pójdzie natychmiast oskarżyć się przed opatem i zgromadzeniem. Jeżeli tego nie zrobi, a jego uchybienie dojdzie do wiadomości innego, ma ulec surowszemu skarceniu. Jeśli idzie o tajemny grzech duszy, wyzna go tylko opatowi lub ojcom duchowym, którzy umieją leczyć swoje i cudze rany, nie wyjawiając ich ani rozgłaszając.
Rozdział 46, O winnych wszelkich innych przekroczeń 1-6*
Inne wykroczenia
Drugi rozdział o tym, co robić, gdy się w czymś uchybi – tym razem już poza oratorium, a w każdej możliwej dla mnicha pracy i w każdym miejscu klasztoru. Co robić, gdy się „uszkodzi lub zgubi jakikolwiek przedmiot, czy popełni jakieś inne przekroczenie”? To kwestia bardzo praktyczna dla każdego, kto żyje w jakiejś społeczności (a wszyscy w takich żyjemy) - a jeszcze bardziej dla każdego, kto tę przynależność rozumie, szanuje i traktuje jako podstawę swej osobistej drogi. Święty Ojciec Benedykt poleca na taki raz: niech idzie zaraz przed opata i zgromadzenie, niech się przyzna do winy i z własnej woli zadośćuczyni za swój błąd.
Jak widać, najważniejsze jest natychmiastowe lub bezzwłoczne zerwanie pokusy stworzenia sekretu o swojej szkodliwej pomyłce. Strata materialna (np. zbicie dzbanka) jest oczywiście ważna, ma swoje skutki dla wspólnoty, jednak można też powiedzieć, że cała ta wspólnota jest po to, by człowiek uniknął pokusy ukrywania swoich upadków. Cenobium benedyktyńskie w tym się właśnie różni od pustelni, że człowiek zyskuje wsparcie i ekran swojej wspólnoty: to tutaj małe i wielkie potknięcia otrzymają obiektywizującą ocenę, nieraz mocno różną od subiektywnego przeżycia. Ten, kto idzie się przyznać, przenosi swój niepokój na poziom relacji na temat faktów; ten zaś, kto słucha tego wyznania, widzi je na tle osoby, którą zna. To zasada każdego takiego wyznania: niektóre „wielkie przestępstwa” są sprowadzane do ich skromniejszych, rzeczywistych rozmiarów; ale czasami też „małe głupstwo” okazuje się jednak rzeczą nie do zlekceważenia.
I co z tym robić?
Dotyczy to każdego wyznania win. W klasztorach Reguły przepis z początku rozdziału 46. zinterpretowano na ogół tak, że obowiązek „przyjścia natychmiast” (czyli bez chowania się i rozważania „co dalej robić”) niekoniecznie trzeba zawsze wziąć dosłownie. Owszem, gdy np. brat usługujący w refektarzu w trakcie posiłku stłucze talerz, ma możliwość, by zrobić co należy „natychmiast”, „przed opatem i zgromadzeniem” (w praktyce oznacza to przyklęknięcie z oczekiwaniem na wybaczający gest opata). Jednak w większości wypadków trzeba by biec np. z warsztatu do celi opata – co chwilę ktoś by go niepokoiła. Unika się tego od wieków przez tzw. kapitułę win, czyli specjalny czas, w którym – najczęściej w refektarzu, w trakcie posiłku – poszczególni mnisi podchodzą przed stół opata, klękają i wyznają swe uchybienia wobec Reguły i jej przestrzegania. Bywało i tak, np. u trapistów, że polecano, aby w trakcie takiej kapituły inni członkowie wspólnoty zgłaszali swoje oskarżenia względem mnicha. Jednak w większości wspólnot Reguły odstąpiono od tego starego zwyczaju, mając na uwadze nadużycia, które są przy tym generowane. Ostrzeżenie Reguły (że wiadomość o uchybieniu może opatowi przynieść „ktoś inny”) nie zakłada takich sformalizowanych „donosów”.
Na końcu mowa o „tajemnych grzechach duszy”. Niekoniecznie mowa tu o grzechach w sensie ścisłym, teologicznym – takich, które wymagają spowiedzi sakramentalnej. Chodzi także po prostu o trudności i uchybienia, które pozostały we wnętrzu i nie są nikomu na zewnątrz znane, nie szkodzą wprost wspólnocie. Takie należy wyznać w tajemnicy wobec opata jako właściwego ojca duchowego i zachować w sekrecie. Reguła mówi tu również o „ojcach duchowych”, czyli zapewne o innych pełniących funkcje klasztorne lub szczególnie wyznaczonych doświadczonych mnichach.
Czy to wszystko ma znaczenie dla życia „poza klasztorem”? Na pewno. W każdej całości społecznej, w której żyjemy, potrzebne są analogiczne formy transparencji. Reguła daje tu inspirację dla szukania rozwiązań dostosowanych do innych sytuacji.
* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"