Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Aleteia: Jak wygląda polska polityka prorodzinna na tle polityk europejskich, czy też światowych. Czy ma ona jakiś szczególny charakter?
Dr Leszek Buller: Polityka rodzinna państwa polskiego ewaluowała w ostatnich latach, gdzie jako najważniejsze zmiany uznano wydłużenie wymiaru urlopu macierzyńskiego, ustanowienie nowego rodzaju urlopu (dla ojców) oraz wprowadzenia pieczy zastępczej. Szczególnie po 2015 roku zmiany miały charakter prorodzinny. Wówczas wprowadzono Program Rodzina 500+ (teraz 800+), Program Dobry Start czy Program Maluch+. Ostatnio także tzw. babciowe. Utrwalono lub poszerzono istniejące już programy i świadczenia. Niestety opinia wielu specjalistów na temat planowanych i niezaplanowanych skutków tych działań nie jest pozytywna, gdyż bilans polityki rodzinnej w Polsce po 1989 roku nie wypada korzystnie.
W krajach Europy Środkowej, do których zalicza się również Polska, mamy do czynienia z polityką rodzinną w znaczeniu stosowania pewnych instrumentów, częściowo odziedziczonych po przeszłości ale także w pewnym stopniu zmodyfikowanych. Charakterystyczną cechą tych systemów jest brak kompleksowości, jak również spójności, gdyż nadal trwa tam przechodzenie od państwowego paternalizmu do systemu niesienia pomocy potrzebującym.
Jak przedstawiają się polityki finansowe w stosunku do rodzin głównych krajów europejskich, a jak krajów w podobnej sytuacji finansowej jak Polska? Czy są jakieś dobre praktyki, z których moglibyśmy skorzystać?
Oczywiście w różnych krajach różnie wygląda kwestia wsparcia rodziny. Chyba najwcześniej z problemem demograficznym zaczęto mierzyć się w Niemczech. Miało to miejsce w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Stworzono wówczas odpowiednie przepisy prorodzinne, które z założenia miały zachęcić Niemców do posiadania dzieci. Do najważniejszych świadczeń finansowych możemy zaliczyć zasiłek rodzinny, dodatek na dziecko i zasiłek rodzicielski. Także kraje Skandynawskie (Dania, Norwegia, Szwecja) proponują różne możliwości wsparcia rodziny, oczywiście szeroko rozumianej. Płaci się tam wysokie podatki ale w zamian ma się dużą ochronę socjalną.
Słowacy w zeszłym roku podjęli prorodzinną ofensywę celem wsparcia rodzin z dziećmi. Jednak, co ciekawe, to Węgry najlepiej poradziły sobie z polityką prorodzinną. „Model węgierski” cieszy się wielkim zainteresowaniem polityków i komentatorów.
Jak wyglądają kwestie "uprzedszkolnienia" czy też "użłobkowienia" w tych krajach? Czy przedszkola i żłobki są darmowe i ogólnodostępne?
Może moja wypowiedź będzie kontrowersyjna, ale osobiście jestem przeciwnikiem żłobków i przedszkoli, szczególnie dla najmłodszych. Są to instytucje totalitarne, które zostały wprowadzone w czasach „krwawego kapitalizmu”, a później przez władze komunistyczne. W pierwszym przypadku były to ochronki dla dzieci ciężko pracujących mam, a w drugim przypadku chodziło o indoktrynację dzieci od najmłodszych lat i oderwanie ich od rodzin.
Dzisiejsze czas nie są lepsze pod tym względem: zagrożenia ideologiczne czy nowoczesne technologie mogą mocno wpływać na dzieci, szczególnie na ich poczucie tożsamości. Należy także pamiętać o tym, że małe dziecko oddawane do żłobka nie rozumie, że mama czy tata odbiorą je po południu, dla nich jest to odczuwane jako zostawienie w – często nieprzyjaznym – środowisku. Dlatego proszę mi wybaczyć, że nie będę odnosił się do ilości i darmowości żłobków czy przedszkoli. Dzieci najlepiej, najpełniej, bezpiecznie i w pełni miłości wychowują się w domu w obecności swoich najbliższych – mamy czy taty, ale także babci czy dziadka.
To faktycznie dość kontrowersyjne podejście, ponieważ, wydaje się, że obecne żłobki czy przedszkola mocno różnią się od swoich pierwowzorów. Młodzi rodzice przeprowadzają się w poszukiwaniu pracy, a dziadkowie już tak chętnie nie chcą zajmować się opieką nad wnukami na pełen etat. Jednocześnie mamy zazwyczaj chcą i muszą pracować. Wiem, że w niektórych krajach, jak Francja, Niemcy, czy Czechy państwo tworzy specjalne kluby dla rodzin, takie miejsca wytchnienia i "naładowania baterii". Czy są inne kraje, prowadzące podobną politykę?
Pomysł na kluby rodzinne czy kluby dla mam zwane także centrami matek przyszedł do Polski ze Stanów Zjednoczonych Ameryki (USA), gdzie łączenie się w rozmaite grupy wsparcia od dawna jest sposobem na rozwiązywanie problemów, poznawanie innych ludzi.
W krajach Europy Zachodniej funkcjonują także kluby dla mam – bardzo często są to jednak przedsięwzięcia biznesowe, które za opłatą dostarczają rozrywek, okazji do rozwoju, a jednocześnie rozmaitych form opieki nad dziećmi. Takie kluby szczególnie popularne są w Europie Środkowej. Na Słowacji praktycznie w każdej gminie można skorzystać z bezpłatnych klubów dla mam, gdzie uzyska się wsparcie, towarzystwo, rozrywkę czy możliwość wymiany doświadczeń. W Polsce również mamy możliwość z takich klubów rodzinnych czy dla mam skorzystać. Warto także zauważyć powstanie katolickiego Klubu Ojców w Rzeszowie, który organizuje spotkania ojców i inne wydarzenia dla aktywnych ojców.