separateurCreated with Sketch.

Rodzina to moja „Silna lina”. Nieraz niosła mnie duchowo na rękach

rodzina

rodzina

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ci, którzy mnie znają trochę lepiej, wiedzą, że kiedy sama jadę autem, lubię słuchać muzyki „na full”. I nie jest to muzyka poważna. Jej się chyba nie da słuchać przy włączonych „na maksa” głośnikach. Słucham sobie wtedy zazwyczaj Luxtorpedy. Jedną z moich ulubionych piosenek jest „Silnalina”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

„Razem jesteśmy siłą, osobno jakby nas nie było”

Chociaż niektórym trudno sobie wyobrazić kontemplację przy takim rodzaju muzyki, to mnie przy tej piosence zawsze dopadają jakieś refleksje. „Razem jesteśmy siłą, osobno jakby nas nie było” czy powtarzające się słowa refrenu „wiele słabych nici razem, to jedna silna lina” zawsze odnoszę do nas, do naszej rodziny.

„Dzielimy chleb, dzielimy ból. Słabi są silni siłą silniejszych”.

Czyż nie jest tak? Albo:

„Razem we wszystkich klęskach, poniosę dalej cię na rękach. Upadnę, ty mi podasz dłonie. Osobno – dawno byłby koniec”….

Macie już ciarki na plecach? Bo ja zawsze. Można kontemplować przy takiej muzyce? Można, prawda?

Rodzina „przeniosła” mnie przez śmierć taty

Gdy słucham tej piosenki, mam przed oczyma konkretne sytuacje, konkretne dziecko, mojego męża, siebie samą. Kiedy ktoś nie miał już siły, a reszta niosła go na rękach. Pamiętam nagłą śmierć mojego taty, gdy rodzina „przeniosła” mnie przez te dni. Sama pewnie zapłakałabym się na śmierć, ale oni byli moją siłą. Czułam, że jestem częścią tej liny. Mimo, że moja nić nie była silna i pewnie by pękła prędzej czy później, to jednak pozostałe nici trzymały ten ciężar razem. Podobnie jest, gdy któreś z nas zaczyna chorować. Szczególnie, jeśli choroba jest poważna. Wiadomo, ta nić, która jest wtedy słaba, cierpi, ale ma świadomość, że ciężar mógłby być jeszcze większy, gdyby wokół nie było innych nici.

Rodzina ratuje z samotności

Zastanawiam się czasem, jak trudno musi być osobom samotnym. Kiedy miałam operację kręgosłupa, mąż musiał mnie nosić do toalety, ubierał jak dziecko i niemalże w każdej czynności higieniczno-toaletowej musiał mi pomagać. Myślałam wtedy: co by było, gdybym była sama? Dzieci przynosiły mi posiłki do łóżka, pytały, co jeszcze mogą dla mnie zrobić.

Na pewno zauważyliście to też w swoich rodzinach. Łatwiej jest przejść przez swoje Morze Czerwone, gdy wiesz, że masz obok siebie wsparcie. Nasza siła płynie właśnie z tej jedności. Wyobrażacie sobie, jak bardzo musi tego brakować samotnym osobom? Mam kilkoro takich znajomych. Dla nich liną czasem staje się wspólnota, rodzina pochodzenia. Ludzie, na których mogą liczyć ale też ludzie, dla których oni są wsparciem. Bo nie da się na dłuższą metę być samotną nicią.

Rodzina to lina

Stare, może wyświechtane stwierdzenie, że rodzina to siła, nie traci na aktualności. Moglibyśmy je jedynie sparafrazować do „rodzina to lina”. Jedni dla drugich stajemy się wsparciem, pomocą w chwilach trudnych, ale też jesteśmy tymi, z którymi można dzielić radości. Bo trudności w takiej linie rozkładają się na wszystkie nici, a radości są wzmacniane przez każdą z nich.

Jeśli chcielibyście pokontemplować o swojej rodzinie przy „Silnej linie” – zapraszam:

Artykuł ukazał się na stronie Siewca.pl.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!