Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Święty Szczepan jako pierwszy w uczniów Jezusa zginął śmiercią męczeńską. A rozpętany tym zabójstwem konflikt z Żydami, którzy postanowili pozostać przy Starym Przymierzu, w istotny sposób ukształtował młode chrześcijaństwo.
Diakon Szczepan nosi przydomek „protomartyr”. Dosłownie to znaczy: „pierwszy męczennik”, ale poniekąd także: „pierwowzór męczeństwa”.
Kim był święty Szczepan?
Szczepan zginął w 34 albo 36 roku, czyli niedługo po śmierci Jezusa. Mógł więc poznać Pana za Jego ziemskiego życia, ale ani Ewangelie, ani Dzieje Apostolskie, w których znajdujemy opis ostatnich dni Szczepana, nic o tym nie wspominają. Niektórzy bibliści sądzą, że mógł nawet należeć do grupy 72 uczniów, których wysłał Jezus do miejscowości, do których sam zamierzał pójść – jednak nie ma na to dowodów.
Szczepan z pewnością był natomiast „hellenistą”, czyli Żydem wychowanym w diasporze (na terenach zamieszkałych przez ludność grecką) albo Grekiem nawróconym na judaizm. Co ciekawe, możemy wysnuć taki wniosek na podstawie jego mowy przed Sanhedrynem, w której... popełnił on kilka błędów, które raczej by się nie przytrafiły Żydowi wychowanemu od dziecka w religii hebrajskiej i mieszkającemu w Palestynie.
Dzieje Apostolskie po raz pierwszy wspominają o nim w chwili, gdy w Kościele jerozolimskim dochodzi do pewnego zatargu między braćmi greckiego helleńskiego i hebrajskiego pochodzenia. Ci pierwsi zarzucili tym drugim, że przy podziale jałmużny wdowy po hellenistach są gorzej traktowane. Apostołowie potraktowali sprawę poważnie. Ale ponieważ uznali, że byłoby błędem, gdyby oni sami zajmowali się działalnością charytatywną kosztem ewangelizacji, zaproponowali wyznaczenie ludzi do tego zadania. Wybrano ich siedmiu, między innymi Szczepana, który został określony jako człowiek „pełen łaski i mocy”, działający „cuda i znaki wielkie wśród ludu”. Apostołowie włożyli na nich ręce, co dzisiaj uznaje się za pierwsze święcenia diakonatu.
Rozłam
Działalność Szczepana nie spodobała się niektórym Żydom, którzy nie przyjęli nauki Jezusa. Warto zauważyć, że ci, którzy ją przyjęli, stanowili wówczas niemałą grupę w Jerozolimie. Dzieje Apostolskie mówią, że rosła tam liczba uczniów i że było wśród nich także wielu kapłanów Starego Przymierza. Atak na Szczepana był więc pierwszym wyraźnym aktem rozłamu między judaizmem a chrześcijaństwem.
Przeciwnicy Szczepana zaczęli z nim dyskutować, ale nie potrafili udowodnić mu błędów. Przedstawili więc fałszywych świadków, którzy powiedzieli, że bluźnił on przeciwko Bogu. Podburzyli starszyznę żydowską i zawlekli Szczepana przed Sanhedryn. Tam młody diakon streściwszy historię zbawienia powiedział oskarżycielom, że kiedy odrzucili oni Jezusa, sprzeniewierzyli się prawu otrzymanemu od Jahwe. Wzbudziło to ich wściekłość. Ale kiedy Szczepan podzielił się z nimi wizją, którą w tym momencie otrzymał – Jezusa siedzącego po prawicy Ojca w niebie, „podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem”. Zaprowadzili go poza miasto i ukamienowali. Szczepan modlił się podczas męczeństwa, a tuż przed zgonem zawołał: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu!”.
Gdyby Szczepan się nie modlił…
Świadkiem mordu był Szaweł z Tarsu.
„Gdyby Szczepan się nie modlił. Kościół nie miałby Pawła” (łac. "Si Stephanus non orasset, Ecclesia Paulum non habet") – podsumowano później konsekwencje tej sytuacji.
Możemy przypuszczać, że to właśnie ofiara Szczepana wybłagała u Boga nawrócenie Szawła. A z pewnością jego bohaterskie zachowanie wywarło na apostole narodów olbrzymie wrażenie. W Pawłowych pismach, które stały się podwaliną Kościoła, w wielu miejscach znajdziemy wyraźne echa tego, co wówczas usłyszał – widać je m.in. w sposobie prowadzenia wywodu i doborze argumentacji, ale także w żarliwości polemicznej i ewangelizacyjnej.
Po męczeństwie Szczepana chrześcijanie przekonali się, jak dosłowna była rada Jezusa, żeby nie martwili się o to, co mają mówić, kiedy zostaną postawieni przed sądem, gdyż Duch Święty podsunie im właściwe słowa. Zrozumieli też wyraźnie, że czasem nie da się uniknąć ofiar, także ofiary z życia.