Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Aleteia: Jezus powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja dam wam odpocząć”. Jak katolicy mogą w praktyce odpowiedzieć na to zaproszenie w dzisiejszym świecie, pełnym napięcia i nieustannej gonitwy?
Br. Cordian Szwarc OFM*: Niedziela to dzień odpoczynku, ale… jest obowiązek pójścia do kościoła. I jeśli msza święta kojarzy nam się z zadaniem do wykonania, to ta niedziela zamienia się w kolejny dzień pracy. Spotykając się z wiernymi, na przykład podczas kolędy, słyszę, że są zmęczeni, nie mają na nic siły. Jak miło byłoby pomyśleć o niedzieli jak o momencie wytchnienia! Przecież w kościele nie ma worów do noszenia ani ziemi do przekopania. Nie trzeba też siedzieć przed komputerem, uzupełniając tabele, pisząc teksty czy tworząc kampanie. To czas – godzina – przeznaczona na wejście w zupełnie inną przestrzeń. Czas wytchnienia. Czas wielbienia, dziękczynienia czy uporządkowania.
Uporządkowania?
Mam wrażenie, że liturgia – poprzez spotkanie z Bogiem-Zbawicielem, który uwalnia od zła – pokazuje kierunek naszego pielgrzymowania. Jest powrotem na właściwą drogę, przypomnieniem, że w życiu chodzi o coś więcej niż realizacja ziemskich planów. Msza święta staje się odpoczynkiem od codziennego biegu. Daje dystans, umożliwia spojrzenie na nasze życie z szerszej perspektywy. Często wychodzimy z liturgii nakarmieni, wypoczęci, a w sercu odczuwamy przemianę – wracamy inną drogą, jak Trzej Mędrcy po spotkaniu z Jezusem Chrystusem.
W naturze można doskonale odpocząć, bo otacza nas cisza i spokój. Natomiast podczas mszy często dominuje mówienie i moralizowanie, co bywa męczące.
Chyba chodzimy na różne liturgie! (śmiech) Gdy słowo Boże i śpiew są pięknie przygotowane, ludzie odpoczywają i nie wychodzą zmęczeni. Ten rodzaj odpoczynku polega na wejściu w strefę duchową. Są momenty ciszy, wsłuchiwania się w śpiew, słuchania – to wszystko buduje i koi. Jestem wielbicielem natury, ale odpowiadając na pytanie można stwierdzić, że natura też jest wymagająca. Trzeba wyjść z domu i dotrzeć do parku czy lasu. To wysiłek! Wymaga od nas pewnego zaangażowania. Trzeba się nią zachwycać! Nawet teatr wymaga skupienia – wchodzimy w interakcję z aktorami. Podobnie msza czy kontemplacja – każda forma wymaga czegoś od nas, ale ten wysiłek przynosi głęboką satysfakcję.
Jak ojciec definiuje chrześcijański relaks? Czy to tylko czas wolny od pracy, czy coś więcej?
Odpoczynek nie musi oznaczać bezwładu. To czas bez napięcia, oderwania od wszystkiego. W Apokalipsie św. Jana czytamy:
„Potem ujrzałem czterech aniołów stojących na czterech narożnikach ziemi, powstrzymujących cztery wiatry ziemi, aby wiatr nie wiał po ziemi ani po morzu, ani na żadne drzewo.”
To obraz głębokiego spokoju. Rozkładamy kocyk, patrzymy w niebo, pijemy dobrą kawkę. W wielu parafiach pojawiają się takie inicjatywy. Na przykład u nas na olsztyńskim Zatorzu marzymy o społecznej kawiarni – miejscu spotkań, gdzie filiżanka kawy stanie się symbolem wspólnoty. Dobrym przykładem są też organizowane przez nas codzienne śniadania dla seniorów, które zapewniają posiłek i poczucie bliskości. Prowadzimy stolarnię społeczną i recyklingową pracownię dla dzieci. Te działania pomagają złapać dystans, oddech do absorbujących nas spraw. Kiedy nadchodzi wiosna, wyciągamy leżaki i odpoczywamy wspólnie.
Ciągle czekamy na coś – na kolejne wydarzenie, święto, sukces. Jak w duchu wiary możemy nauczyć się żyć chwilą obecną, odnajdując w niej pokój i odpoczynek?
To trudne, ale wymaga od nas zatrzymania się w momencie, gdy biegniemy. Warto zapytać: „Dlaczego to robię?” i nawet po prostu usiąść na krześle, powiedzieć sobie „stop”. Świadomość chwili jest pierwszym krokiem do odnalezienia spokoju.
Jako franciszkanin, ojciec ma szczególną bliskość z naturą. Jak kontakt z przyrodą pomaga odnaleźć harmonię i zbliżyć się do Boga?
To niesamowita siła i energia ukryta w stworzeniu. Promienie słońca mają niezwykły wpływ na nasze samopoczucie i energię życiową. Dzięki nim patrzymy na świat z innej perspektywy, myślimy pozytywnie, odczuwając obecność czegoś większego od nas, co przynosi poczucie bezpieczeństwa i pozwala nam odpuścić. Jezusa nazywamy wschodzącym słońcem. Podobnie warto zwrócić uwagę na wodę – gdy zanurzamy się w jeziorze, jej dotyk oczyszcza i uwalnia. Podobnie działa tajemnica chrztu – obmycie wodą ma głębokie duchowe znaczenie, symbolizując oczyszczenie i nowe życie.
Oddychanie też jest ważne.
Szczególnie o poranku, kiedy człowiek otwiera okno i bierze głęboki wdech. Przenika nas świeże powietrze (oczywiście w zależności od regionu). Czujemy się jak nowonarodzeni, zaczynamy żyć. To są niesamowite energie, bagatelizowane często pomijane. Obcowanie z przyrodą jest formą medytacji. Przez piękno stworzenia poznaje się Stwórcę.
Czy modlitwa i kontemplacja mogą być odpowiedzią na współczesne problemy z odpoczynkiem?
Tak, na przykład różaniec czy litanie to formy medytacji, które przynoszą pokój. Choć czasem trudno jest się skupić, powtarzanie modlitwy przenosi nas w inny wymiar.
Starasz się ją odmawiać, a w głowie młynek myśli…
To naturalne, że człowiek się zniechęca. Odmawia jedną zwrotkę i zaczyna dumać o czymś innym. Kiedy pojawiają się niechciane myśli, proszę skoncentrować się na modlitwie, powtarzaniu. Jeżeli człowiek będzie się na tym koncentrował, przez cały czas wypowiadając jej słowa, to spokój przyjdzie prędzej czy później. Wejście w rytm modlitwy medytacyjnej, przynosi ukojenie.
Znajoma buddystka uważa, że chrześcijanie mają za mało zaufania do Bożej Opatrzności i nie umieją odpuścić, żyją w stresie, rozmyślając „co by było gdyby”.
Każdy mówi za siebie, ale rzeczywiście możemy się zastanowić, czy nie brakuje nam ufności. Maryja jest przykładem zawierzenia Bogu. A gdzie ludzie po raz pierwszy poznali Boskość Jezusa Chrystusa?
W Kanie Galilejskiej?
Właśnie. Na weselu, miejscu, gdzie ludzie świętują miłość. Cieszą się i bawią.
O pozytywnym nastawieniu do życia można przeczytać też w Księdze Mądrości: „Naprzód więc! Korzystajmy z doczesnych uciech, ochoczo cieszmy się jak młodzi”.
Wspomina o radości, którą można czerpać z prostych, codziennych przyjemności, takich jak wspólne świętowanie, dobre jedzenie i napoje czy podziwianie piękna natury – wiosennych kwiatów i zapachów. To zaproszenie do tego, by doceniać tu i teraz, korzystać z życia, zanim przemknie obok nas.
Wesele, miejsce, gdzie ludzie świętują miłość, doskonale ilustruje tę postawę. Wspólna zabawa, śmiech i pozytywne nastawienie do życia budują poczucie wspólnoty i pozwalają na chwilę zapomnieć o trudach codzienności. Podobnie jak w Księdze Mądrości, chodzi o to, by tworzyć momenty, które pozostają z nami jako wspomnienia pełne światła i ciepła.
Ten fragment to również przypomnienie, że radość i wspólne przeżywanie, ma ogromne znaczenie w budowaniu relacji – czy to przy weselnym stole, czy w codziennym życiu. Celebrując chwile, które sprawiają, że czujemy się żywi, odnajdujemy w nich bogactwo, które nie przemija.
Rzeczywistość medialna, w której żyjemy, szybko likwiduje każde źródło radości.
Świat narzuca nam konsumpcyjny model odpoczynku. Relaks na działce kojarzy się z grillem i piwkiem, wyjście na mecz – z hot dogiem i chipsami. Uczymy się odpoczywać w sposób, który nas tak naprawdę męczy. Tymczasem wszystko, co trwałe, wymaga czasu i cierpliwości – także odpoczynek.
Niektórzy nie znają innej rzeczywistości niż komercyjna. Jak relaks, to pod kocem, oglądając seriale.
Każdy odpoczywa tak, jak umie, a i tak jest po tym zmęczony (br. Cordian śmieje się). Jeśli odpoczynek ma polegać na tym, że w tym przebodźcowanym świecie dodajemy sobie kolejnych sztucznych akcentów, to nie wiem, czy człowiek odpocznie. Może jednak warto zastanowić się nad udziałem w niedzielnej liturgii, odwiedzeniem świata przyrody czy porządnym wyspaniem się pod wspomnianym kocykiem. Dzięki temu dostarczymy sobie impulsów, które wprowadzą w nasze życie harmonię. Choć z drugiej strony, idąc do kina na dobry film czy spektakl – też się relaksujemy. Wynika z tego, że każdy musi sam sprawdzić, co dobrze na niego działa.
Rozmawiała Katarzyna Kamińska.
*Br. Cordian Szwarc: zaangażowany w działania Caritas Laudato si, proboszcz parafii Chrystusa Króla na olsztyńskim Zatorzu. Prowadzi warsztaty, integruje lokalną społeczność i zaprasza do uważniejszego życia. Brat Cordian ma świetne poczucie humoru, czyta encykliki Papieża Franciszka i próbuje nieść ich przesłanie dalej. Mówi o sobie "franciszkanin zwykluch".