Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kiedy młoda Weng Yirui zaczęła naukę gry na pianinie, nie miała pojęcia, że to właśnie poprzez muzykę spotka Boga. Dorastając w ateistycznej rodzinie w Chinach , często zadawała sobie pytania egzystencjalne. Jednak jej rodzice zachęcali ją tylko do wiary w siebie i ciężką pracę.
Jej matka, nauczycielka fizyki w szkole średniej, i ojciec, profesor psychologii, mieli tylko jedną filozofię życia: utylitaryzm. „Nigdy w nic nie wierzyli” – mówi młoda kobieta włoskiemu magazynowi Tempi w numerze ze stycznia 2025 r.
Nie mogąc wyrazić siebie słowami, ponieważ „w Chinach nie ma zbyt wiele swobody między rodzicami a dziećmi”, Yirui nauczyła się mówić poprzez muzykę. Dokładniej, poprzez lekcje gry na pianinie, które zaczęła jako dziecko.
Jej nauczyciel w Chinach skupiał się wyłącznie na technice, ale młoda Weng Yirui była pewna, że w tej muzyce jest coś więcej, nawet jeśli nie rozumiała, co to jest. „Dziś wiem, że bez Boga te motywy nigdy nie byłyby możliwe. Istniałyby, ale w Chinach temat ten nie był nawet wspominany” – wyjaśnia 30-latka.
Agnus Dei, Filius Patris
Absolwentka Hangzhou Normal University, specjalizowała się w nauczaniu, grze na fortepianie i śpiewie. Z miłości do muzyki w 2016 r. przeprowadziła się do Włoch, aby kontynuować naukę i zostać akompaniatorką chóru.
To właśnie tutaj Yirui, mająca wówczas 22 lata, po raz pierwszy odkryła Kościół katolicki. „Jednym z pierwszych miejsc, do których zabrała nas nasza nauczycielka włoskiego, była Duomo, katedra w Mediolanie. Odebrało mi mowę: nigdy nie widziałam niczego tak pięknego i od razu zastanawiałam się, dlaczego zbudowano tak wspaniały budynek”.
W wolnym czasie młoda kobieta odkrywała inne kościoły we włoskim mieście. „Zaskoczyła mnie cisza. Widziałam tych ludzi siedzących w ławkach lub stojących, nic nie mówiących. Zastanawiałam się, co robią. Potem zauważyłam, że wszyscy patrzą na krucyfiks i nie mogłam zrozumieć dlaczego” – mówi.
Te pytania płonęły w niej jak żar pod popiołem. Odżyły w 2018 roku, podczas drugiego roku w Konserwatorium Muzycznym w Mediolanie, kiedy rozpoczęła kurs muzyki sakralnej. Studiując Glorię Vivaldiego, Yirui zastanawiała się nad znaczeniem słów „Agnus Dei, Filius Patris ” (Baranek Boży, Syn Ojca).
Ta praca wywołała serię egzystencjalnych pytań o Boga i śmierć Jezusa. Jej nauczyciel opowiedział jej o Jezusie. Jej rozumienie muzyki sakralnej, która ją fascynowała, ale nie rozumiała jej duchowej głębi, zaczęło się rozjaśniać w świetle religii chrześcijańskiej.
Katechizm, Maryja i muzyka
Spotkanie z o. Francesco Zhao, szefem chińskiej wspólnoty katolickiej w Mediolanie, naprawdę odmieniło jej życie w 2020 r. „Nigdy nie próbował mnie nawracać, a ja na początku nie miałam takiego zamiaru” – opowiada. Dzięki temu księdzu odkryła piękno modlitwy i zaczęła chodzić na zajęcia z katechizmu.
„Niełatwo było zrozumieć, dlaczego Jezus naucza przebaczenia. Nie tego nauczyłam się w Chinach. Jeśli ktoś mnie skrzywdzi, pomyślałam, dlaczego mam mu wybaczyć? [...] Jak mogę mu wybaczyć? Czy mogę wybaczyć sobie? Moi rodzice nauczyli mnie, jak się chronić, jak stawać w swojej obronie i nie być zbyt dobrą, ponieważ ludzie wykorzystują dobrych ludzi. Z drugiej strony Kościół uważa, że ci, którzy wybaczają, są silni i odważni” – wspomina młoda kobieta, której matka zawsze mówiła, żeby nie wybaczała innym.
Pewnego dnia, przed koncertem, próbowała się modlić, odmawiając Zdrowaś Maryjo i prosząc Matkę Boską o ochronę podczas koncertu. „Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, grałam lepiej i nie popełniałam błędów. Od tego dnia zaczęłam modlić się częściej” – wyjaśnia.
Nadzieja dla młodych ludzi w Chinach
8 kwietnia 2023 roku została ochrzczona w Mediolanie pod imieniem Eleanor. Dziś Yirui modli się regularnie, a wiara stała się filarem jej życia, zarówno osobistego, jak i zawodowego.
Jednocześnie uważnie śledzi sytuację młodych ludzi w Chinach, gdzie wiara chrześcijańska jest tłumiona. Ma nadzieję, że pewnego dnia będą w stanie odkryć, tak jak ona, prawdę wykraczającą poza materialistyczne wartości narzucane przez społeczeństwo. „Modlę się, aby młodzi ludzie w Chinach byli w stanie dostrzec i podążać za prawdą, a nie za społeczeństwem” – mówi.
Kiedy wraca do domu, Yirui idzie do kościoła w Hangzhou, który jednak jest zawsze zamknięty, z wyjątkiem mszy o 6 rano w dni powszednie i niektórych nabożeństw w niedziele. Opowiedziała też rodzicom o swojej wierze. „Widząc, jak bardzo byłam szczęśliwa, wspierali mnie, tak jak robili to z muzyką” – mówi Yirui, szczęśliwa, że jej rodzice również wydają się być zainteresowani katolicyzmem. „Mój ojciec zaczął nawet czynić znak krzyża”.
Wszystko jednak w swoim czasie. „Moi rodzice nadal pracują w szkole państwowej w Chinach, więc nie jest mądre, aby za dużo rozmawiać o religii, zwłaszcza przez telefon, ponieważ mogą być podsłuchiwani” – przyznaje młoda kobieta. Nie może się doczekać, aby pokazać rodzicom wspaniałe kościoły Mediolanu podczas ich następnej wizyty we Włoszech.
„Spotkanie z Bogiem naprawdę odmieniło moje życie, ponieważ teraz nie boję się już niczego” – podsumowuje pianistka.