separateurCreated with Sketch.

ALE rozmowy: Zaufaj, puść i kochaj – przepis na życie Moniki Górskiej [wywiad]

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Bogna Białecka - 14.02.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Opowieści, które poruszają serca. Monika Górska o wierze, storytellingu i książkach, które zmieniają życie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Monika Górska – autorka „Zaufaj, puść i kochaj”

Jak to jest podążać za głosem, który prowadzi w nieznane? Monika Górska – reżyserka, scenarzystka, mistrzyni storytellingu i autorka bestsellerowej trylogii „Zaufaj, puść i kochaj” – opowiada o swojej drodze wiary, przełomowych spotkaniach i książkach, które powstawały nie z ambicji, ale z wewnętrznego przymusu serca. O autentyczności, ryzyku zawodowym i historii karmelitanki, która odcisnęła piętno na jej życiu – przeczytaj w wyjątkowej rozmowie dla Aletei.

Monika Górska
Monika Górska

Monika Górska: kiedyś w TVP opowiadała historie innych. Potem w swojej Fabryce Opowieści zaczęła uczyć innych, jak opowiadać swoje. Teraz w książkach opowiada także własne historie. By ludzie mieli się lepiej. Po entuzjastycznym przyjęciu „Trylogii Zaufania” pracuje nad kolejną książką.

Jest mamą Tymoteusza i jedną z czołowych ekspertek i prekursorek storytellingu w Polsce. A także dziennikarką, reżyserem i scenarzystką 160 filmów, emitowanych i nagradzanych na festiwalach na całym świecie.

Wykładowcą, trenerem oraz trzykrotną prelegentką TEDx. Prowadzi popularne kursy online, które pomagają tworzyć opowieści i robić filmy, które nie nudzą.

Dobro szepcze, zło głośno krzyczy. Książki, wystąpienia i filmy Moniki są jak wzmacniacz dobra. Dodają mu mocy, by zostało usłyszane.

Jej ulubiona książka: Biblia. I cytat: „Wszystko  mogę w Tym, który mnie umacnia.” Flp 4,13

Trylogia „Zaufaj, puść i kochaj” jest aktualnie rozchwytywana, a Monika spędza dużo czasu zarządzając kolejne dodruki i odpowiadając na maile fanów, ale znalazła całe popołudnie, by nagrać dla czytelników (i słuchaczy) Aletei ten wywiad.

Okładka książki
https://fabrykaopowiesci.pl/zaufaj/

Rozmowa z Moniką Górską

Aleteia: Co skłoniło Cię do napisania trylogii „Zaufaj, puść i kochaj”?

Monika Górska: Była to jedna z tych rzeczy, których sama bym sobie na pewno nie wymyśliła. W życiu nie sądziłam, że będę pisała książkę, że moja wędrówka po Galilei, po szlaku Jezusa, skończy się tym, że o 3:00 nad ranem, pod stertą kołder w klasztorze w Nazarecie, nagle budzi mnie myśl: „Masz napisać  książkę”.

Nie, nie usłyszałam żadnych głosów (śmiech), ale gdzieś w środku pojawiło się głębokie przekonanie, że mam to zrobić. Pamiętam sprzeciw wewnętrzny, który się pojawił w odpowiedzi na tę myśl. Mówiłam sobie: „Nie, nie, nie, nie, ja żadnych więcej książek nie napiszę, ja już swoje napisałam. Teraz starczy, mam inne rzeczy do roboty. Mam biznes, uczę sztuki opowiadania historii.” Ale Bogu się nie odmawia.

Co w takim razie ostatecznie przekonało Cię do napisania książki?

Przekonanie, że po prostu mam to zrobić. Bez biznes planu, kalkulacji, bilansów. Wręcz przeciwnie. Wiesz, to była taka sytuacja, że byłam przekonana, że właściwie robię biznesowe harakiri. Z czego opłacę koszty firmy, i domowe rachunki, jak będę pisać, a nie zarabiać? Więcej - am swój biznes, uczę storytellingu w biznesie, pracuję z największymi markami, dyrektorami… i nagle zacznę mówić, że wierzę w Boga, że żyję wiarą, że relacja z Jezusem jest dla mnie ważna. Byłam przekonana, że skończy się moje życie zawodowe. A okazało się, że jest zupełnie inaczej. Ludzie docenili autentyczność. Dostałam mnóstwo listów, w których pisali: „Podziwiam z jaką odwagą przyznajesz się do Boga!”.

Jezus jest Drogą. A drogą się idzie. Doświadczam tego, tak na co dzień,  od siedmiu już lat. Od tej nocy w Jerozolimie, gdy dotknęłam skały Golgoty, w ciągu 30 sekund wszystkie moje braki, głody i tęsknoty mojego życia zostały uzdrowione. Później była Galilea, gdzie samotnie szłam szlakiem Jezusa i dostawałam tyle wskazówek na życie, że wiedziałam: „Mam się tym podzielić”.

Jak myślisz, co ludzi tak bardzo przyciąga do Twojej trylogii?

To jest świetne pytanie. Bo moi znajomi mówili: „Fajną książkę o sobie napisałaś”. A ja wtedy miałam ciarki. Przecież moje historie są tylko pretekstem do opowiadania o czymś większym.

A potem zaczęłam dostawać listy: „Jaką piękną książkę o mnie napisałaś”.

I to jest chyba klucz. Ludzie odnajdują w mojej historii swoje własne historie. Ja jestem takim Everymanem, takim średniowiecznym Everymanem, w którym ludzie się przeglądają.

Najwięcej listów dostaję od ludzi, którzy mówią: „Dziękuję, moja wiara była letnia, a teraz jest gorąca”. Albo: „To takie książki, przy których się odpoczywa”. I to jest najpiękniejsze. Widzę, jak ta książka żyje i jak opowiada dalej swoje historie w czytelnikach.

Pewną osią, wokół której obraca się wątek trzeciego tomu jest historia Twojej cioci Dziuni, siostry Jadwigi z Jerozolimy – jak ją odkryłaś?

To było niesamowite. Wiedziałam, że mam ciocię, karmelitankę w Ziemi Świętej. Nie znałam jej imienia, nie znałam pokrewieństwa. Wiedziałam tylko, że mama kiedyś do niej napisała list i dostała chłodną odpowiedź.

I nagle, kiedy byłam w Nazarecie, zapytałam siostrę karmelitankę: „Miałam tu jakąś ciocię, może siostra znała?”

A ona spojrzała na mnie i pobladła: „Hedwig Popiel”.

I w tym momencie wszystko się we mnie zatrzymało. Wiedziałam – to siostra mojej babci.

A ona dodała: „Zmarła na moich rękach”.

Opowiedziała mi, że przez trzy ostatnie lata życia ciocia Dziunia stopniowo traciła wszystkie zmysły: najpierw wzrok, potem mowę, w końcu całkowicie była sparaliżowana. A jednak nie skarżyła się na nic. Miała w sobie tyle pokoju i totalnej zgodny na wolę Bożą. I zamiast omijać jej łóżko, bo przecież nic już nie da się z jej bólem zrobić, wszyscy wokół niej – pielęgniarki różnych wyznań i te niewierzące – przychodziły do niej, by z nią po prostu być.

Kiedy umarła, przed jej ciałem ustawiła się ogromna kolejka ludzi, każdy z białą różą w dłoni. Chcieli ją pożegnać.

Książka "Zaufaj, puść i kochaj" zawiera wiele wątków autobiograficznych. Czy pisanie o osobistych doświadczeniach, zwłaszcza tych trudnych, było dla Ciebie wyzwaniem?

Ktoś się śmiał, że powinnam sprzedawać tę książkę z paczką chusteczek. Ale powiem szczerze – ja nie mam natury ekshibicjonisty. Jestem nieśmiałym introwertykiem. I gdybym mogła, to bym tego nie robiła. Ale wiedziałam, że jeśli ta książka ma być szczera i autentyczna, to muszę opowiedzieć swoje trudne, intymne nieraz, historie. Bo jeśli nie powiem ich ja, to jak inaczej mam przekazać te prawdy, których doświadcza tak wiele osób? I tak – to jest dla mnie jak składanie daru z siebie. To było trudne, ale czułam, że konieczne.

Czy planujesz kontynuację trylogii?

To jest pytanie, które wiele osób mi zadaje. I powiem tak – ta trylogia się dopełniła.

Ale w dniu, w którym oddałam trzeci tom do druku, o 5:00 rano obudziłam się i zaczęły mi przychodzić do głowy konkretne sceny, bohaterowie, sytuacje… tym razem… powieść.

Nigdy w taki sposób nie pracowałam. Ale nagle zaczęły pojawiać się gotowe obrazy. I co najśmieszniejsze – czasem widzę, jak bohater coś robi, a ja nawet nie wiem, dlaczego? I wiesz… może wcale nie musze wiedzieć. Człowiek ma swoje tajemnice… Tylko Pan Bóg jest wszechwiedzący. Narrator może nie musi.

Więc wygląda na to, że to może być początek nowej przygody. A ja? Ja już przestałam kombinować po swojemu. Po prostu ufam, puszczam i idę za tym, co mi Pan Bóg pokazuje.

Zaufaj, puść i kochaj – to nie są tylko słowa. To piękny przepis na życie. Spełnione, bez lęku w wolności. To moja droga, od siedmiu lat. Jakie się wtedy w życiu dzieją cuda…

Książkę możesz zarówno w wersji papierowej jak i e-booka nabyć pod niniejszym linkiem.

Posłuchaj podcastu!

Powyższe cytaty to jedynie mały fragment opowieści, którą Monika snuła pewnego zimowego popołudnia – w ciepłym domu, z kubkiem herbaty w dłoni. Gdy spojrzałyśmy na licznik nagrania, okazało się, że rozmowa trwała niemal 50 minut.

A teraz możesz posłuchać jej w całości!

Zaparz filiżankę ulubionej kawy lub herbaty, usiądź wygodnie i zanurz się w tej fascynującej rozmowie – o Bogu, ludziach, siostrze Jadwidze, podróżach, cierpieniu, zaufaniu i miłości.

Podcastu możesz posłuchać też tutaj: Spreaker

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!