separateurCreated with Sketch.

„Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze”. Grypsy Łukasza Cieplińskiego z celi śmierci

Listy Łukasza Cieplińskiego
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Pamiętaj, że istnieją tylko trzy świętości: Bóg, Ojczyzna i Matka” - pisał w jednym z więziennych grypsów do syna Andrzeja ppłk. Łukasz Ciepliński, na którym 1 marca 1951 r. wykonano wyrok śmierci w komunistycznym więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie. Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” obchodzimy w rocznicę mordu na Cieplińskim i sześciu innych członkach Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Listy Łukasza Cieplińskiego, pisane ołówkiem na cienkich papierowych bibułkach po papierosach, są wzruszającym wyrazem tęsknoty i miłości do żony Jadwigi i trzyletniego wówczas syna Andrzeja. Grypsy można uznać za testament duchowy ppłk. Łukasza Cieplińskiego, którego sędziowie w imieniu sowieckiej władzy skazali na pięciokrotną karę śmierci.

Widzimy w nich patriotę zatroskanego o wolność kraju, kochającego męża i ojca, katolika, który kierował się prawdą i dobrem; człowieka, dla którego wiara była fundamentem życia. „Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za ojczyznę i jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość” - napisał w jednym z grypsów.

Listy Łukasza Cieplińskiego
Manifestacja w Narodowym Dniu Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" 1 marca 2024 r. w Krakowie. Na pierwszej tablicy zdjęcie Łukasza Cieplińskiego ps. "Pług"

Wybitny dowódca

Łukasz Ciepliński urodził się w 1913 r. w Kwilczu w Wielkopolsce. Jego starsi bracia brali udział w powstaniu wielkopolskim. Jako 16-letni chłopak wstąpił do elitarnego Korpusu Kadetów nr 3 w Rawiczu – kształcono tu przyszłą kadrę oficerską dla Wojska Polskiego. Koledzy wspominali go jako zrównoważonego, solidnego, ułożonego mężczyznę, który „mógł świecić przykładem swoim rówieśnikom”. Potem zdał maturę, otrzymał świadectwo dojrzałości i stopień starszego strzelca. Jako wzorowy absolwent Korpusu Kadetów Ciepliński rozpoczął naukę od razu na drugim roku w Szkole Podchorążych Piechoty w Komorowie niedaleko Ostrowi Mazowieckiej.

Szybko awansował na stopień podporucznika, a następnie uzyskał stopień oficerski. W 1938 r. objął stanowisko dowódcy kompanii przeciwpancernej 62. Pułku Piechoty. We wrześniu 1939 r. pułk brał udział w walkach z Niemcami. W bitwie nad Bzurą, która okazała się największą bitwą kampanii wrześniowej, jego żołnierze wzmacniali północną flankę polskich wojsk.

Zdolności przywódcze oraz organizacyjne Łukasza Cieplińskiego zostały zauważone przez jego zwierzchników. Otrzymał on wówczas awans na stopień porucznika oraz Krzyż Orderu Virtuti Militari. Przewaga Niemców była jednak tak silna, że jednostka Cieplińskiego straciła wielu żołnierzy, a on sam cudem uniknął niewoli.

W konspiracji

Przedostał się z Warszawy do Rzeszowa. Tam stworzył siatkę Organizacji Orła Białego. Głównym jej celem było podejmowanie akcji dywersyjnych oraz prowadzenie działań propagandowych przeciwko okupantowi.

Pod koniec 1939 r. Ciepliński przekroczył granicę węgierską. Zgłosił się do polskiego konsulatu. Budapeszt był w tamtym czasie ważnym punktem na mapie wojennej konspiracji. Po szybkim szkoleniu z zasad działalności konspiracyjnej Ciepliński powrócił do kraju we wrześniu 1940 r. Na granicy wpadł w ręce kolaborującej z Niemcami milicji ukraińskiej. Trafił na posterunek gestapo. Udało mu się stąd zbiec i przedostać do Krakowa. Wyrobił nowe dokumenty i wrócił do Rzeszowa. Objął dowództwo nad siatką wywiadowczą. Przyjął pseudonim „Pług”. Podlegało mu 15 tys. żołnierzy, wraz z którymi zdobył m.in. części rakiet V-2 testowanych na pobliskim poligonie.

Kiedy partyzanci Ukraińskiej Armii Powstańczej dokonywali zbrodni na Polakach, Ciepliński zorganizował akcję „Wet za wet”, która polegała na powstrzymaniu mordowania polskiej ludności. Kiedy zbliżał się front i Armia Czerwona, utworzył 24. Dywizję Piechoty. Widząc sowieckie działania rozpoczął akcje, które miały ograniczyć przymusowe wcielenia do komunistycznej armii. Niestety znaczne struktury Armii Krajowej zostały wtedy rozbite, a jej członkowie aresztowani. W styczniu 1945 r. AK rozwiązano, a jej dowództwo utworzyło organizację „NIE”, przeciwstawiającą się okupacji ziem polskich. Wiosną 1945 r. Cieplińskiego awansowano na stopień podpułkownika. Żołnierz został mianowany szefem sztabu krakowskiego nowo powstałej siatki. W grudniu 1945 r. objął stanowisko prezesa obszaru Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Po kolejnych aresztowaniach poprzednich prezesów siatki WiN Ciepliński został prezesem czwartego zarządu tej organizacji.

Więzienie i proces

Zamieszkał na Śląsku i pod zmienionym imieniem i nazwiskiem, jako Marian Kaczmarek, prowadził sklep z galanterią. W tym czasie uruchamiał szlaki przerzutowe, umożliwiające zdekonspirowanym członkom organizacji przedostać się na zachód.

W listopadzie 1947 r. trafił za to do więzienia. Był tam maltretowany. Jak zeznali świadkowie, wiele razy wynoszono go nieprzytomnego z przesłuchań. „W czasie śledztwa leżałem skatowany w kałuży własnej krwi. Mój stan psychiczny był w tych warunkach taki, że nie mogłem sobie zdawać sprawy z tego, co pisał oficer śledczy” – mówił podczas procesu. Śledztwo trwało trzy lata. 14 października 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na pięciokrotną karę śmierci oraz 30 lat więzienia. Wyrok wykonano 1 marca 1951 r. Miejsce jego pochówku nie jest znane.

Tego samego dnia w więzieniu mokotowskim wykonano wyrok śmierci na sześciu innych członkach Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Mieczysławie Kawalcu, Józefie Batorym, Adamie Lazarowiczu, Franciszku Błażeju, Karolu Chmielu i Józefie Rzepce. Data ich śmierci została wybrana na Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

Listy Łukasza Cieplińskiego zza krat

Pamiątkami, które po nim pozostały, są grypsy. Powstawały w komunistycznym więzieniu przy Rakowieckiej 37 w Warszawie. Ciepliński pisał je przez pięć miesięcy – tyle czasu spędził w celi śmierci. Grypsy przechowywał bliski towarzysz podpułkownika Ludwik Kubik, którego skazano na dożywocie. Kubik przez wiele lat ukrywał je zaszyte w nogawce spodni, a kiedy wyszedł w końcu na wolność, przekazał listy rodzinie.

Dla żony Jadwigi i syna Andrzeja te zapiski stały się najcenniejszą pamiątką. „Żegnał się z nimi, równocześnie martwiąc się o ich przyszłość, gdyż przewidywał ciężką sytuację materialną i moralną najbliższych po swojej śmierci” - wspomina Elżbieta Jakimek-Zapart, autorka książki Sny wstaną...Grypsy Łukasza Cieplińskiego z celi śmierci.

Grypsy są świadectwem człowieka wiernego swoim wartościom, duchowym testamentem dla najbliższych i przyjaciół. Najwcześniejszy z nich pochodzi z października 1950 r., napisany na paczce od papierosów. Kolejne grypsy powstawały na papierowych bibułkach.

„Wisiu. Świętości Moje największe, myślą i sercem jestem z Wami. Wiem, że Wy przy mnie. Bądź dobrej myśli. Andrzejek śliczny, a ja szczęśliwy, że wybrałem mu tak dobrą Matkę. Przebacz przykrości. W Bogu nadzieja. Całuję mocno Ciebie i Andrzejka. Łukasz. (18.X.1950 r.).

Ciepliński wspomina, że zawsze kierował się w życiu prawdą i nikomu świadomie nie wyrządził krzywdy.

„Świętości moje najdroższe! Sami nie wiecie, kim dla mnie jesteście. Modlę się za Was i do was. Życie i miłość ku Wam złożyłem u stóp Pana Boga i Polski. Nie znałem nienawiści i nigdy świadomie nikogo nie skrzywdziłem. Dlaczego czekam spokojnie na śmierć. Wierzę w sprawiedliwość. Bóg – to mój skarb i ostoja. Żal mi tylko Was! Piszę i płaczę. Całuję i do serca tulę, błogosławię i Bogu oddaję” (XII 1950 r., brak konkretnej daty).

Wiedział, że nie wyjdzie żywy z więzienia. Ale wiedział też, że są rzeczy ważniejsze:

„Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze”

Są też fragmenty, w których Ciepliński zwraca się do syna Andrzeja:

„Kochaj Polskę i miej Jej dobro na uwadze zawsze. Ona musi zająć w świecie właściwe miejsce i uzyskać dobrobyt oraz szczęście wszystkich obywateli. […] Musisz kształcić swój umysł, zdobyć szerokie wiadomości. Ucz się pilnie. Wyjedź na studia zagranicę (Ameryka, Anglia Holandia lub Belgia). Staraj się tam zapoznać z bieżącymi problemami życia naukowego, gospodarczego, społecznego, kulturalnego i politycznego. Pamiętaj, że musisz wrócić do kraju z wiadomościami pozytywnymi i gruntownymi. Co szlachetne i wielkie – przyjmuj, co płytkie i nikczemne – odrzucaj”. (7.01.1951 r.).

W zapiskach widać żarliwą wiarę ich autora:

„Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą. Jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że Idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj, mój ukochany. Całuję i do serca tulę. Błogosławię i Królowej Polski oddaję. Ojciec”. (20.01.1951 r.).

„Czy ofiary nasze nie pójdą na marne?” - zastanawia się Łukasz Ciepliński. Wielokrotnie zwraca się do Boga. Zapewnia bliskich o modlitwie. Wspomina, że w chwilach cierpienia to Jezus daje mu siłę.

„(…) Krzyż swój składam Nowonarodzonemu. Pytam – czy ofiary nasze nie pójdą na marne, czy niespełnione sny powstaną z mogił, czy Andrzejek będzie kontynuował idee ojca? Wierzę – nie pójdą, sny wstaną, syn zastąpi ojca, ojczyzna niepodległość odzyska. Matka Boża ukoi Wasz ból. Żalę się jednocześnie przed Chrystusem, że każe mi ginąć w tych warunkach a nie na polu chwały. Że zrobiono ze mnie zbrodniarza, zdrajcę (…) Modlę się za Was i do Was. Wyidealizował[em] Was, aż za bardzo. Ale, Wisiu, dobrocią swą zasłużyłaś na to. Żegnajcie. Łukasz”. (25.XII. 1950 r.).

Są też fragmenty, w których mężczyzna zwraca się do swojej matki:

„Kochana Matko! Świadomość, że moje sieroty najdroższe mają przy sobie dzisiaj Ciebie jest dla mnie wielką radością. Wiem bowiem kim dla nich jesteś. (…) Jeżeli, pochłonięty pracą nie umiałem odzwierciedlić swoich uczuć proszę mi to wybaczyć. Należał by się Mamusi zasłużony odpoczynek i opieka, tymczasem muszę prosić o opiekę nad moimi skarbami, bo tylko matka potrafi mnie im zastąpić. Dla siebie proszę pamięć w modlitwie. Całuję przezacne ręce. Niech będzie pochwalony Chrystus. Łukasz”. (25.01.1951 r.).

Andrzej ukończył liceum, dostał się na studia inżynierskie. Dorabiał jako fotograf. Opiekował się swoją matką. Wkrótce poważnie zachorował na nowotwór. Zmarł 24 grudnia 1972 r. w wieku 25 lat.

Jadwiga Cieplińska odeszła w 1990 r. Została pochowana w rodzinnym grobie na cmentarzu Pobitno w Rzeszowie.

Źródła: muzhp.pl; YouTube/Rakowiecka 37; polska-zbrojna.pl; inres24.pl; radiokrakow.pl; ipn.gov.pl; przystanekhistoria.pl; instytutpolski.pl; E. Jakimek-Zapart, „Sny wstaną...Grypsy Łukasza Cieplińskiego z celi śmierci”, Wydawnictwo IPN, Warszawa 2020.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!