Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ojciec Joachim Badeni OP słynął ze swojego poczucia humoru, mistycznej duchowości i niezwykłej zdolności mówienia o rzeczach najważniejszych w sposób, który poruszał serca. Pod koniec życia, choć sam zmagał się ze starością i chorobami, podyktował kilka książek, w tym jedyną w swoim rodzaju refleksję o umieraniu: „Śmierć? Każdemu polecam!”.
Śmierć jest często tematem tabu. Uciekamy od niej, chronimy przed nią dzieci. Zdarzyło mi się rozmawiać z ludźmi, którzy byli przekonani, że babcia lub dziadek po prostu gdzieś się przeprowadzili i dopiero w wiele lat po ich śmierci dowiedzieli się o tym, co naprawdę się stało. Ojciec Badeni, w wieku 95 lat mówił o niej z radością. Pokazywał, jak się do dobrej śmierci przygotować, tak by podejść do niej po katolicku. Dziś - trzy cytaty z ojca Badeniego, które mogą się przydać jako wielkopostna inspiracja do rozmyślań.
Módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej.
Ojciec Badeni podkreśla , jak ogromną rolę w chwili przejścia do wieczności odgrywa Matka Boża. Za każdym razem, gdy odmawiamy "Zdrowaś Mario" modlimy się o dobrą śmierć, a Ona jest nam w tym nieocenioną pomocą:
„Matka Boża jest patronką dobrej śmierci. Dlaczego tak ważne oddanie się Jej w godzinie śmierci?
Ponieważ jest matką, czyli ma wszelkie możliwe intuicyjne, wzmocnione przebóstwieniem sposoby pocieszenia konającego. Tego nikt tak nie zrobi jak Ona. Rodzona matka chyba tego nie potrafi, ona umie tylko płakać, a Matka Boża będąc Niepokalana, mając nadzwyczajne zdolności i możliwości dotarcia do człowieka, potrafi najlepiej pocieszyć, wydobyć z niego dobro. Dlatego już w bardzo dawnej tradycji Kościoła jest patronką dobrej śmierci. Pamiętam ciekawą scenę związaną z objawieniami z Lourdes. Diabeł ucieka przed Matką Bożą. Jego pycha jest strasznie pognębiona, bo zwycięża go kobieta, nie Bóg, a Matka Boga, kobieta. Być pokonanym przez kobietę to po prostu wstyd. Matka Boża chroni nas przed atakami Złego w rozstrzygającej godzinie naszego życia.”
To niezwykle mocny obraz. W momencie śmierci człowiek jest najbardziej bezbronny, często ogarnięty lękiem i samotnością. Ojciec Badeni wskazuje, że Matka Boża przychodzi do umierającego z matczyną troską, ale jednocześnie jako potężna obrończyni, która odpiera ataki Złego. To właśnie dlatego w tradycji katolickiej tak mocno zakorzeniona jest modlitwa o dobrą śmierć – rozumianą jako moment spotkania z miłosiernym Bogiem
Śmierć jako początek – a nie koniec
Wiele osób boi się śmierci, ponieważ postrzega ją jako kres wszystkiego, co znane i bliskie. Badeni natomiast zaprasza do innego spojrzenia:
„Jak się dobrze przygotować do śmierci?
Śmierć jest przejściem. Franciszkanie obchodzą przejście świętego Franciszka. To bardzo dobre podejście. Śmierć to coś bardzo ciekawego. Czekanie na nią to jak nudzenie się w Krakowie, gdy czeka nas podróż na Hawaje. Człowiek nudzi się w mieście i niecierpliwi się, kiedy wreszcie wyruszy w podróż. Przejście to coś całkiem nowego, przejście do samego życia. Powinno ono napawać radością i szczęściem. Myślę, że czarny PR śmierci wziął się z braku wiary i dlatego powinniśmy się ciągle o nią modlić. Gdy nieraz gorzej się poczuję, co zdarza się 95-o latkowi, wówczas myślę o śmierci z radością. Lęk przed śmiercią jest naturalny i przeważnie jest obecny. Ale powinien być pokonany wiarą w życie wieczne i radością na myśl o nim. Być może taka radość jest już przedsmakiem nieba. Radość na myśl o własnej śmierci. Człowiek wierzący jest duchowo wiecznie młody.”
Czy potrafimy spojrzeć na śmierć z właściwej, katolickiej perspektywy? Ojciec Joachim przypomina – śmierć nie jest końcem, ale początkiem. Nie jest przerażającą ciemnością, ale podróżą do miejsca, na które powinniśmy czekać z radością. Dominikanin przypomina, że umierając po dobrej spowiedzi, w stanie łaski uświęcającej nie powinniśmy się bać. A wręcz przyjąć postawę radosnego oczekiwania.
Bóg nie opuszcza nas nigdy - szansa nawrócenia pojawić się może i w godzinę śmierci
Ojciec Badeni był kapłanem znanym z tego, że potrafił przekonać nawet najbardziej zatwardziałych ludzi do pojednania z Bogiem w ostatnich chwilach ich życia. Z dystansem, ale i wielką przenikliwością wspominał:
„Spowiadał ojciec wielu ludzi przed śmiercią. Jak przeżywali jej nadejście?
W Krakowie miałem nawet opinię księdza od trudnych przypadków. Często wołali Badeniego do opornych. Ale od Badeniego do spowiedzi droga była nieraz bardzo daleka. Kiedyś zostałem wezwany do umierającego, który nie chciał się spowiadać. Mężczyzna leżał odwrócony twarzą do ściany. Kiedy usłyszał, że przyszedłem, odwrócił się. Wówczas na ścianie zobaczyłem wiszący obrazek przedstawiający dwór. Spytałem, co on przedstawia? Okazało się, że to dwór należący do jego rodziny, który zniszczyli bolszewicy. „To pan chce umrzeć jak bolszewik? Bez spowiedzi?” – spytałem. Poskutkowało. Wyspowiadał się, bo nie chciał umierać jak bolszewik.”
Ojciec Badeni doskonale wiedział, jak trafić do serca człowieka. Nie przemawiał patosem, lecz prostą logiką, a czasem wręcz humorem. Tu jego doskonała znajomość natury ludzkiej podpowiedziała prostą drogę do serca umierającego – nikt nie chce umrzeć tak jak swój wróg. Przykład ten pokazuje, że do ostatniej chwili każdy ma szansę nawrócenia i pojednania z Bogiem. Dlatego warto modlić się - i o własną dobrą śmierć i o ty, by mieć przed nią szansę spotkania autentycznie dobrego spowiednika.
Dominikanin i mistyk - dlaczego warto zaglądać do książek ojca Joachima?
Ojciec Joachim Badeni OP (1912–2010) był niezwykłą postacią polskiego Kościoła. Arystokrata z rodu Badenich, porzucił światowe życie i wstąpił do zakonu dominikanów. Przez dekady duszpasterzował, prowadził rekolekcje, a jego słowo przyciągało zarówno młodzież jak intelektualistów. Słynął z głębokiej duchowości, ale i z ogromnego poczucia humoru, które czyniło go jednym z najbardziej lubianych kaznodziejów XX wieku. Jego duchowa charyzma sprawiła, że miał wielu uczniów i naśladowców, a jego książki do dziś inspirują kolejne pokolenia.
Znałam go osobiście, wielokrotnie słuchałam jego rekolekcji, miałam okazję też z nim rozmawiać. Choć książki nie oddają w pełni jego niezwykłej zdolności tworzenia natychmiastowej wspólnoty zafascynowanych opowieścią słuchaczy, warto choćby poczytać to , co po nim zostało. To wspaniałe źródło inspiracji.
Posłuchaj jednego z nielicznych nagrań ojca Joachima - o bliskości Boga i smaku życia:
