Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Dwie placówki o nazwie Home of Peace (Dom Pokoju) – w Jerozolimie na Górze Oliwnej i w Betlejem, w pobliżu muru separacyjnego, oddzielającego Autonomię Palestyńską od Izraela – to dwa miejsca tętniące życiem, gdzie każdy, szczególnie dziecko, może znaleźć swoje miejsce na ziemi i konkretną pomoc. Sierocińce zostały zbudowane przez polskie siostry elżbietanki.

Szczególnie Home of Peace w Betelejem jest w sercach wielu Polaków, ponieważ sporo osób zaangażowało się w budowę Domu materialnie i przez konkretną pomoc. Dlatego często mieszkańcy Betlejem mówią z wielkim szacunkiem, że „Polacy zbudowali dla nas Dom”. Elżbietanki pomagały również wszystkim w czasie pandemii, kiedy to Betlejem zupełnie było odcięte od reszty świata. Każdy, kto zapukał do drzwi, mógł otrzymać pomoc i wsparcie. Siostry dzieliły się wszystkim - można powiedzieć, że każdą kromką chleba.

Od lat w dzieło pomocy wychowankom Home of Peace są zaangażowani również Ewa i Rafiq Rishmavi. Doktor Rafiq zawsze spieszy z konkretną pomocą medyczną i służy dobrą radą. Na małżeństwie Rafiqów zawsze można polegać – mówią mieszkańcy Betlejem. Takich osób z otwartym sercem, wspaniałych ludzi dobrej woli, wolontariuszy jest więcej, także z Polski.
Home of Peace. 40 dzieci, jeden mur, zero obojętności
Misja specjalna - bo tak można powiedzieć o dziełach sióstr elżbietanek - to wprowadzenie w czyn tego, co najważniejsze z kart Ewangelii: pochylenie się z miłością nad ubogimi, często odrzuconymi, którzy znikąd nie mają pomocy.
„Od czasu pandemii tu, w Betlejem mamy ciężką sytuację – przyznaje siostra Szczepana Hrehorowicz, dyrektorka Home of Peace. – Jest u nas 40 chrześcijańskich dzieci . Najmłodsze mają trzy latka, a najstarsi wychowankowie to już dorosłe osoby. Dwoje przygotowuje się do matury, jedna osoba to student”. W Domu Pokoju są również starsze dzieci, które nie mają gdzie mieszkać.
„My jesteśmy dla nich rodziną i to jest ich dom. Dlatego też dzieci angażują się we wszystkie prace, jakie są w domu. Staramy się o jak najlepszą edukację dla naszych dzieciaków” – opowiada s. Hrehorowicz. Niestety, coraz więcej dzieci potrzebuje korzystać ze szkół specjalnych i z pomocy pedagogów czy psychologów. Jak wiadomo, obecna sytuacja w Ziemi Świętej jest bardzo ciężka. Rodziny są w kryzysie z powodu braku pracy, wielu dramatycznych okoliczności, które niszczą, stresują dorosłych. A ofiarami są właśnie dzieci. „Wiele takich maluchów trafia do nas, a my staramy się dawać to co najlepsze: oprócz edukacji także wychowanie” – mówi siostra dyrektor.

Błagają o jakąkolwiek pracę
W Domu Pokoju pracuje 11 nauczycieli, którzy pomagają dzieciom w nauce i opiekują się nimi. „Zorganizowaliśmy jeszcze dodatkowo 10 miejsc pracy. Przychodzą do nas mieszkańcy Betlejem i proszą o pomoc, bo są jedynymi żywicielami swoich rodzin. Wcześniej pracowali w Izraelu, a teraz tej pracy nie mają. Są zdesperowani i błagają o jakakolwiek pracę” – przyznaje s. Szczepana.
Siostry zbudowały przy Home of Peace także Dom dla Pielgrzymów i dają osobom proszącym o pracę konkretne zadania: sprzątanie, pranie, porządkowanie czy pracę w kuchni. „Mamy też szwalnię i hafciarnię, w których pracuje pięć osób. Szyją i haftują różne rzeczy, np. alby, stuły, czy obrusy. Poza tym zlecamy zrobienie np. z drzewa oliwnego różańców, krzyżyków i szopek, aby w ten sposób dać tym wytwórcom możliwość zarobku. Kupujemy od nich i przesyłamy dalej, najczęściej do Polski, do różnych parafii czy organizacji. Dzięki temu możemy ludziom dać pracę i za nią zapłacić” – opowiada siostra Szczepana.
Przy okazji świąt – teraz wielkanocnych – siostry organizują paczki dla najuboższych rodzin z żywnością i środkami czystości. „To już stało się tradycją, że przekazujemy pomoc dla najuboższych mieszkańców Betlejem i okolic na Boże Narodzenie, Wielkanoc i w święto naszej założycielki, czyli św. Elżbiety, której największym charyzmatem była pomoc najbardziej ubogim” – tłumaczy dyrektorka Domu. Niedawno razem ze stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie siostry zorganizowały talony na odzież dla rodzin, aby mogły sobie coś nowego kupić na Wielkanoc.
Jezus by ich przyjął
„Każdego dnia, ktoś puka do drzwi naszego Domu i prosi o ryż, mąkę, makaron czy cukier, chleb... Jakiekolwiek jedzenie. Mieszkańcy proszą też o pomoc w wykupieniu leków czy wsparcie w opłatach za szkołę. Staramy się wspomóc we wszystkim, jak możemy. Ludzie wiedzą, że u nas otrzymają pomoc” – opowiada siostra.
Home of Peace współpracuje też z parafią św. Katarzyny, czyli bazyliką Narodzenia Pańskiego. „Ksiądz proboszcz kieruje do nas osoby, które zostały zranione, opuszczone i potrzebują pomocy. Przez kilka tygodni lub nawet miesięcy mogą być u nas, bo jesteśmy domem. Staramy się wszystkich przyjąć i pomóc, bo tak by zrobiła św. Elżbieta. W każdym widzimy twarz Jezusa, On też by wszystkich przyjął i pomógł bezwarunkowo” – puentuje s. Szczepana Hrehorowicz.
Chcesz w ramach wielkopostnej jałmużny pomóc chrześcijanom w Ziemi Świętej? Możesz to zrobić tutaj.