Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jaki sens ma ten nieustanny, trwający przez stulecia ciąg wydarzeń, straszliwych katastrof i wzniosłych aktów wielkości oraz świętości? Mówimy czasem, że o wszystkim decyduje ślepy los, przypadek, a my jesteśmy jak liście targane przez wiatr...
Tymczasem Biblia proponuje nam, abyśmy w pozornym chaosie zdarzeń próbowali dostrzec sens i realizację pewnego Bożego zamysłu. Grecki termin oznaczający opatrzność (pronoia), akcentuje moment uprzedniości, posiadaną wcześniej wiedzę. W języku polskim słowo „opatrzność” wydaje się mieć związek z patrzeniem. Trzeba tu jednak dodać, że Bóg nie tylko patrzy, ale i działa.
Czytałem kiedyś, że opatrzność etymologicznie ma związek z zaopatrywaniem kogoś w potrzebne rzeczy, co zakłada uprzednią wiedzę na temat tego, co będzie mu potrzebne. Mówi o tym Psalm 23 pt. Pan jest moim pasterzem. Z kolei Jezus powiedział:
Bóg jest także tym, który opatruje nasze rany, byśmy mogli iść dalej. Wiara w opatrzność zakłada nieustanną opiekę Boga nad dziejami świata i poszczególnymi ludźmi. Jest to podtrzymywanie świata w jego istnieniu oraz prowadzenie wszystkiego, co istnieje do ostatecznego celu.
Opatrzność to troska Boga o wszystkie stworzenia z człowiekiem na czele. W sposób szczególny widzimy ją w historii narodu wybranego, ale objawia się ona zarówno w wielkich, jak i małych sprawach, w wydarzeniach historycznych i codziennych.
W obliczu panującego w świecie zła oraz cierpienia niewinnych, możemy pomyśleć, że nawet jeśli Stwórca stworzył świat, to potem pozostawił go samemu sobie, jak rodzic, który porzucił własne dziecko. Gedeon pytał z goryczą:
Aby zrozumieć konsekwencje pewnych wydarzeń, należy dysponować odpowiednią perspektywą. Czasami dopiero post factum potrafimy dostrzec Boże prowadzenie nas po ścieżkach życia i odczytać sens trudnych doświadczeń, również tych naznaczonych cierpieniem.
Istnieje taka metafora świata-dywanu, którego właściwy wzór jest dla nas niedostępny, ponieważ widzimy tylko odwrotną stronę, a ta wydaje się być bezładną gmatwaniną nitek i uciętych końców, podczas gdy strona wierzchnia przedstawia wspaniały obraz. Analogicznie – widzimy tylko odwrotną stronę dywanu Bożej opatrzności i dlatego nie dostrzegamy planu, porządku i celu.
Przekładając to na język bardziej współczesny – tu na ziemi doświadczamy totalnej pikselozy, to znaczy widzimy tylko i wyłącznie poszczególne piksele, podczas gdy Bóg ogarnia całość z odpowiedniej perspektywy, z której ta chaotyczna z pozoru mozaika przekształca się w mający sens obraz.
Najbardziej zdumiewające w tym wszystkim jest to, że Bóg kieruje biegiem świata i jego historią, nie niszcząc wolności stworzeń, lecz ją respektując i przewidując. Człowiek może użyć swojej wolności przeciwko sobie i przeciwko Bogu, ale nawet wtedy Bóg nad nim czuwa.
Opatrzność Boża potrafi wykorzystać obiektywnie złe działania ludzi, aby wyprowadzić z nich jakieś dobro. Bardzo dobrze widać to na przykładzie biblijnej historii Józefa (Rdz 37-45). Synowie Jakuba (zrodzeni z dwóch żon i dwóch służących tych żon w nieco humorystycznej rywalizacji) nie cierpieli Józefa, ulubieńca ich ojca, który obnosił się ze swymi snami o upokarzającej dla braci treści. Na dodatek ojciec sprawił mu kolorową szatę, pokazującą jego wyjątkową pozycję.
W końcu nie wytrzymali i postąpili z Józefem wyjątkowo okrutnie. Kiedy przyszedł do nich z jedzeniem, gdy wypasali owce, najpierw wrzucili go do wyschniętej studni, planując popełnienie morderstwa, a potem za marne grosze sprzedali go jako niewolnika. Ojcu zaś wcisnęli bajeczkę o tym, że chłopca rozszarpało dzikie zwierzę.
Dla starego Jakuba był to cios, z którego z trudem się podniósł. Te tragiczne wydarzenia zaowocowały jednak wielkim dobrem.
W wyniku splotu wielu nieprawdopodobnych okoliczności Józef doszedł do wielkiego znaczenia i wpływów na dworze faraona, stając się de facto najpotężniejszą osobą w państwie po władcy. Zarówno sprzedanie Józefa przez braci, jak i późniejsze fałszywe oskarżenie Józefa przez małżonkę jego pana Potifara, która chciała go seksualnie wykorzystać – wszystko prowadziło do celu zamierzonego przez Boga, aby Józef wiele lat później mógł uratować swych braci i ojca przed śmiercią głodową.
Kiedy spotkał się z nimi i ujawnił im swoją tożsamość, powiedział: Bóg mnie tu przysłał przed wami, żeby wam uratować życie... i pomóc wam doczekać powszechnego ocalenia. Nie wyście mnie tu wysłali, ale Bóg. On to uczynił mnie jakby ojcem samego faraona, zarządcą całego jego domu, a nawet władcą całego Egiptu (Rdz 45, 5. 6-8).
Boża opatrzność nie niweczy ludzkiej wolności ani nie usprawiedliwia złych czynów, ale tak kieruje wydarzeniami, aby w ostatecznym rozrachunku zwyciężyło to, co dobre.