separateurCreated with Sketch.

Dlaczego Bóg pozwala na zło?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Roman Zając - 29.06.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
A może o wszystkim decyduje ślepy los? Biblista mierzy się z trudnymi pytaniami.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jaki sens ma ten nieustanny, trwający przez stulecia ciąg wydarzeń, straszliwych katastrof i wzniosłych aktów wielkości oraz świętości? Mówimy czasem, że o wszystkim decyduje ślepy los, przypadek, a my jesteśmy jak liście targane przez wiatr...

Tymczasem Biblia proponuje nam, abyśmy w pozornym chaosie zdarzeń próbowali dostrzec sens i realizację pewnego Bożego zamysłu. Grecki termin oznaczający opatrzność (pronoia), akcentuje moment uprzedniości, posiadaną wcześniej wiedzę. W języku polskim słowo „opatrzność” wydaje się mieć związek z patrzeniem. Trzeba tu jednak dodać, że Bóg nie tylko patrzy, ale i działa.

Czytałem kiedyś, że opatrzność etymologicznie ma związek z zaopatrywaniem kogoś w potrzebne rzeczy, co zakłada uprzednią wiedzę na temat tego, co będzie mu potrzebne. Mówi o tym Psalm 23 pt. Pan jest moim pasterzem. Z kolei Jezus powiedział:

Bóg jest także tym, który opatruje nasze rany, byśmy mogli iść dalej. Wiara w opatrzność zakłada nieustanną opiekę Boga nad dziejami świata i poszczególnymi ludźmi. Jest to podtrzymywanie świata w jego istnieniu oraz prowadzenie wszystkiego, co istnieje do ostatecznego celu.

Opatrzność to troska Boga o wszystkie stworzenia z człowiekiem na czele. W sposób szczególny widzimy ją w historii narodu wybranego, ale objawia się ona zarówno w wielkich, jak i małych sprawach, w wydarzeniach historycznych i codziennych.

W obliczu panującego w świecie zła oraz cierpienia niewinnych, możemy pomyśleć, że nawet jeśli Stwórca stworzył świat, to potem pozostawił go samemu sobie, jak rodzic, który porzucił własne dziecko. Gedeon pytał z goryczą:

Aby zrozumieć konsekwencje pewnych wydarzeń, należy dysponować odpowiednią perspektywą. Czasami dopiero post factum potrafimy dostrzec Boże prowadzenie nas po ścieżkach życia i odczytać sens trudnych doświadczeń, również tych naznaczonych cierpieniem.

Istnieje taka metafora świata-dywanu, którego właściwy wzór jest dla nas niedostępny, ponieważ widzimy tylko odwrotną stronę, a ta wydaje się być bezładną gmatwaniną nitek i uciętych końców, podczas gdy strona wierzchnia przedstawia wspaniały obraz. Analogicznie – widzimy tylko odwrotną stronę dywanu Bożej opatrzności i dlatego nie dostrzegamy planu, porządku i celu.

Przekładając to na język bardziej współczesny – tu na ziemi doświadczamy totalnej pikselozy, to znaczy widzimy tylko i wyłącznie poszczególne piksele, podczas gdy Bóg ogarnia całość z odpowiedniej perspektywy, z której ta chaotyczna z pozoru mozaika przekształca się w mający sens obraz.

Najbardziej zdumiewające w tym wszystkim jest to, że Bóg kieruje biegiem świata i jego historią, nie niszcząc wolności stworzeń, lecz ją respektując i przewidując. Człowiek może użyć swojej wolności przeciwko sobie i przeciwko Bogu, ale nawet wtedy Bóg nad nim czuwa.

Opatrzność Boża potrafi wykorzystać obiektywnie złe działania ludzi, aby wyprowadzić z nich jakieś dobro. Bardzo dobrze widać to na przykładzie biblijnej historii Józefa (Rdz 37-45). Synowie Jakuba (zrodzeni z dwóch żon i dwóch służących tych żon w nieco humorystycznej rywalizacji) nie cierpieli Józefa, ulubieńca ich ojca, który obnosił się ze swymi snami o upokarzającej dla braci treści. Na dodatek ojciec sprawił mu kolorową szatę, pokazującą jego wyjątkową pozycję.

W końcu nie wytrzymali i postąpili z Józefem wyjątkowo okrutnie. Kiedy przyszedł do nich z jedzeniem, gdy wypasali owce, najpierw wrzucili go do wyschniętej studni, planując popełnienie morderstwa, a potem za marne grosze sprzedali go jako niewolnika. Ojcu zaś wcisnęli bajeczkę o tym, że chłopca rozszarpało dzikie zwierzę.

Dla starego Jakuba był to cios, z którego z trudem się podniósł. Te tragiczne wydarzenia zaowocowały jednak wielkim dobrem.

W wyniku splotu wielu nieprawdopodobnych okoliczności Józef doszedł do wielkiego znaczenia i wpływów na dworze faraona, stając się de facto najpotężniejszą osobą w państwie po władcy. Zarówno sprzedanie Józefa przez braci, jak i późniejsze fałszywe oskarżenie Józefa przez małżonkę jego pana Potifara, która chciała go seksualnie wykorzystać – wszystko prowadziło do celu zamierzonego przez Boga, aby Józef wiele lat później mógł uratować swych braci i ojca przed śmiercią głodową.

Kiedy spotkał się z nimi i ujawnił im swoją tożsamość, powiedział: Bóg mnie tu przysłał przed wami, żeby wam uratować życie... i pomóc wam doczekać powszechnego ocalenia. Nie wyście mnie tu wysłali, ale Bóg. On to uczynił mnie jakby ojcem samego faraona, zarządcą całego jego domu, a nawet władcą całego Egiptu (Rdz 45, 5. 6-8).

Boża opatrzność nie niweczy ludzkiej wolności ani nie usprawiedliwia złych czynów, ale tak kieruje wydarzeniami, aby w ostatecznym rozrachunku zwyciężyło to, co dobre.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.