Prawo do śmierci przyznane jednemu człowiekowi oznacza jednocześnie obowiązek zabicia nałożony na drugiego.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jak wiadomo kilka państw – takich jak na przykład Holandia i Belgia – już zalegalizowało procedurę tak zwanego wspomaganego samobójstwa. Kanada właśnie wprowadza podobne prawo. W wielu innych krajach toczy się debata społeczna na ten temat.
Ponieważ w Wielkiej Brytanii kwestia eutanazji również stała się głośną sprawą publiczną, a nawet polityczną, do debaty dołączył kard. Vincent Nichols, arcybiskup Westminster oraz prymas Anglii i Walii. Ten najważniejszy brytyjski duchowny katolicki uznawany jest za człowieka bardzo przyjaźnie nastawionego do dialogu z ludźmi o odmiennych poglądach. Niemniej w kwestii tak kluczowej hierarcha zdecydowanie stanął w obronie katolickiej wizji umierania w sposób naturalny.
„Przekonywanie ludzi, że życie z poważną chorobą nic nie jest warte, to wielkie kłamstwo” – mówił kard. Nichols podczas dorocznego Dnia Życia. Jednoznacznie sprzeciwił się projektowi ustawy o wspomaganym samobójstwie i zwrócił uwagę na rzadko w tej dyskusji dostrzegany aspekt: „Prawo do śmierci oznacza też czyjś obowiązek zabicia”.
Warto głośno mówić o tej drugiej stronie medalu. Jeśli do niektórych trafia argument, by ludziom bardzo cierpiącym pozwalać w zgodzie z prawem na szybsze, bezbolesne odchodzenie, to nie powinniśmy zapominać, iż w takim przypadku ktoś inny będzie miał obowiązek to prawo zastosować.
Jakaś konkretna instytucja, a w niej jakaś konkretna osoba będzie musiała wykonać ten ostatni śmiertelny ruch, który zakończy ziemskie życie człowieka. Jeśli nawet byłoby to zgodne z wolą chorego, czy na pewno rolą państwa jest nakładanie takich ciężarów na obywateli pracujących w służbie zdrowia?
Ustawienie kwestii wspomaganego samobójstwa na płaszczyźnie wolności jednostki i jej prawa do stanowienia o sobie okazuje się poważnym zawężeniem problemu. Wprowadzenie nowego prawa zawsze będzie dotykało i moralnie angażowało także innych ludzi. Tej perspektywy w dyskusji o eutanazji nie powinniśmy tracić z oczu.