separateurCreated with Sketch.

Kondolencje. Jak je składać?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tommy Tighe - 15.07.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Kiedy składano mi wyrazy współczucia po śmierci dziecka, zrozumiałem, co czują osoby, które próbują wyrazić to, czego nie sposób wyrazić.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Podczas gdy moja rodzina przechodziła przez doświadczenie utraty syna, sporo osób pytało mnie, co powiedzieć komuś, kto przeżywa taką tragedię.

Każdy z nas był albo będzie kiedyś w podobnej sytuacji. Ktoś nam bliski traci ukochaną osobę. Próbujemy coś powiedzieć, by ulżyć mu w bólu, pomóc dostrzec dobro w tym cierpieniu. Czasem po prostu nie chcielibyśmy zirytować cierpiącego człowieka.

To trudne, a nawet trochę przerażające.

Bycie w sytuacji osoby, której składano wyrazy współczucia, pomogło mi zrozumieć tych, którzy składają kondolencje. Przyznaję, zdarzyło mi się zareagować z frustracją, słuchając nieprzemyślanych wypowiedzi. Powtarzałem sobie wtdy, że przecież ci ludzie mają jak najlepsze intencje.

Trudno mi wskazać, co powiedzieć komuś, kto stracił dziecko. Łatwiej jest wypunktować to wszystko, czego zdecydowanie nie powinno się mówić.

Kiedy tkwisz pośrodku największego bólu, jakiego kiedykolwiek doświadczyłeś, słowa, że „masz teraz w niebie świętego ” albo: „Bóg nigdy nie daje nam więcej, niż możemy udźwignąć” zamiast pociechy wywołują jeszcze większą gorycz.

Co powiedzieć?

Doskonale ujął to ksiądz podczas pogrzebu mojego syna. „Noc przed pogrzebem spędziłem rozmyślając, dlaczego coś takiego się dzieje. Nie wymyśliłem nic. Zacząłem zastanawiać się, co mógłbym powiedzieć, co przyniosłoby ulgę w bólu rodzinie. Znowu nic.

Nie ma magicznej formuły, idealnej wypowiedzi, określonych słów, które złagodzą ból kogoś, kto przeżywa tak wielkie cierpienie.

Odpowiedź znajdziemy w słowie używanym tak często, że zapomnieliśmy, co ono znaczy. Kondolencje” – powiedział kapłan.

Ks. Damian Ference, niesamowity duchowny z Cleveland, przypomniał o łacińskich korzeniach słowa „kondolencje”.

Przedrostek con oznacza “z”, a łacińskie dolore znaczy “smucić się”, “cierpieć”.

Niczego więcej nie trzeba.

Nie istnieje idealna wypowiedź, która ulżyłaby w bólu. Trzeba być gotowym, by współcierpieć.

Dla tych, którzy doświadczają największego bólu w życiu, kondolencje są tym, czego potrzebują. A potrzebują kogoś, kto usiądzie obok nich wśród łez, gniewu i braku nadziei. Kto nie pragnie wszystkiego naprawić, uszczęśliwić nas, czy udawać, że wszystko jest dobrze.

Potrzebujemy kogoś, kto będzie cierpiał z nami, kto ofiaruje szczere kondolencje. Dopiero wtedy może zacząć się proces gojenia ran.

Tekst opublikowany w angielskiej edycji portalu Aleteia
Tłumaczenie: Aleteia 

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!