Święty Charbel uchodzi za mistrza kontemplacji i zawierzenia. Dla mnie jest mistrzem błogosławionego wkręcania ludzi w ciągi przypadków.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Lubię przypadki, bo lubię niespodzianki. Bóg zaskakuje! Jeśli coś jest nudne i banalne, nie pochodzi od Niego. Jak odróżnić przypadki „z Ducha” od tych wiodących na manowce? Nie ma recepty. Przypadek jest ważnym elementem „gry” między wszechwiedzącą Opatrznością a wolą człowieka. I zostawia nam przestrzeń dla podjęcia decyzji.
Niedawno ukazała się moja książka „Światło z Libanu” o maronickim mnichu i pustelniku, św. Charbelu. Nigdy by nie powstała, gdyby nie przypadek. Zresztą nie tylko ja doświadczam „przypadków”, za którymi stoi Charbel. Uchodzi on za mistrza kontemplacji i zawierzenia. Dla mnie jest mistrzem błogosławionego wkręcania ludzi w ciągi przypadków.
Propozycję napisania książki o maronicie otrzymałam pod koniec czerwca 2013 r. Nie miałam pojęcia, kto to, a przydomek „cudotwórca” wzbudził mój sprzeciw. Jednak zaintrygowało mnie to, że nabożeństwa do niego odbywają się 22 dnia każdego miesiąca – tak samo, jak do św. Rity, bohaterki mojej poprzedniej książki „Kochaj i walcz”. Poza tym bardzo sobie cenię bł. Pawła VI, który beatyfikował i kanonizował Charbela. Dlatego postanowiłam rzecz przemyśleć.
Pojechałam na Jamną k. Zakliczyna, do ośrodka stworzonego przez dominikanina o. Jana Górę, gdzie się nawracałam. Poszłam po natchnienia do pustelni o. Jana. Otworzyłam drzwi i… stanęłam twarzą w twarz z wizerunkiem brodatego mnicha w kapturze. Odkryłam obraz nurtującego moje myśli świętego z Libanu. Nikt na Jamnej nie wiedział, jak ten obraz tam trafił. W ten sposób zakopałam się w trudnej wschodniochrześcijańskiej tematyce na ponad dwa lata.
O Charbelu mówiono za życia „pijany Bogiem”. Jest o nim książka po francusku z 1965 r. (rok beatyfikacji) pod takim tytułem. Ojciec Góra napisał książkę o Jamnej… „Pijani Bogiem” (1993). 21 grudnia 2015 r. dominikanin nagle zmarł. Symbolicznie. Po kapłańsku. Tak jak św. Charbel, który zasłabł w czasie odprawiania mszy świętej. Pustelnik odszedł 24 grudnia 1898 r.
W czasie mszy niedokończonej przez o. Jana wypadło czytanie z „Pieśni nad Pieśniami”, najbardziej libańskiej części Biblii. Przypadek? Fragment: „Ukaż mi swoją twarz, daj mi usłyszeć swój głos” o. Jan wybrał na obrazek prymicyjny.
Prymicję miał 8 czerwca 1974 r. Urodziłam się 8 czerwca… Nawróciłam – 22 lutego, we wspomnienie św. Małgorzaty z Kortony, zwanej Marią Magdaleną od św. Franciszka. Pustelnia o. Góry jest pod wezwaniem św. Marii Magdaleny. Cieszę się, że książka już się ukazała i mam to doświadczenie za sobą.
Przypadki dręczą także artystów. Jeden z najlepszych filmów Krzysztofa Kieślowskiego to właśnie „Przypadek”. Ksiądz prof. Michał Heller napisał świetną „Filozofię przypadku”. Święty Charbel, który miał prostotę pierwszych apostołów i pokorę pierwszych ojców pustyni, przypadkiem zaczął być ostatnio popularny w Polsce. Czy w zgiełku wokół jego cudów potrafimy usłyszeć to, co mówi cichym życiem? Może… Przypadkiem, czyli jakimś cudem.