Czasy, w których żyjemy, nie potrzebują młodych kanapowych, ale młodych ludzi w butach, najlepiej w butach wyczynowych.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Myślisz, że dobrze wiesz, na czym polega chrześcijaństwo? Jeśli choć trochę tak myślisz, to posłuchaj nauki Franciszka, jaką wygłosił w sobotni wieczór do ponad miliona młodych zgromadzonych na Campus Misericordiae w podkrakowskich Brzegach.
Papież z Argentyny przyzwyczaił nas już do tego, że ma talent do wybijania z przyzwyczajeń, pokazywania odmiennych perspektyw, poszerzania horyzontów. Tu także – jak dojrzały, mądry ojciec – mówił do uczestników Światowych Dni Młodzieży tak, żeby ich umocnić, utwierdzić w relacji z Bogiem, ale jednocześnie punkt po punkcie wytrącał z utartych schematów myślowych, rozbijał klisze współczesnego świata, także katolickiego. Młodzi mogliby to podsumować tymi słowami: rozwalił system!
Klisza nr 1: Symbolem udanego życia jest wygodna kanapa.
Utożsamienie udanego życia z kanapą prowadzi według Franciszka do paraliżu. „Kanapa szczęścia” mówi (po polsku!) z ironicznym uśmiechem na twarzy. Ona „może nas zniszczyć; bo po trochu, nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się ospali, ogłupiali, otumanieni”.
Papież tłumaczy dalej, że nie przyszliśmy na świat po to, by wygodnie spędzić życie, by uczynić z życia kanapę, która nas uśpi. „Przeciwnie, przyszliśmy z innego powodu, aby zostawić ślad. To bardzo smutne, kiedy przechodzimy przez życie, nie pozostawiając śladu” – mówi.
Jeśli nie kanapa, to co? Franciszek odpowiada: „Trzeba się zdecydować na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, po drogach, które mogą otworzyć nowe horyzonty (…). Czasy, w których żyjemy, nie potrzebują młodych kanapowych, ale młodych ludzi w butach, najlepiej w butach wyczynowych”.
Klisza nr 2: Wybieranie bezpiecznych (czytaj: nudnych) ścieżek to domena chrześcijaństwa.
Co więc powinien robić człowiek, który chciałby podążać „drogami naszego Boga”? Może poszukiwać bezpiecznych ścieżek? Gość z Watykanu przedstawił inną wizję. Trzeba „pójść na ulice naśladując szaleństwo naszego Boga, który uczy nas spotykania Go w głodnym, spragnionym, nagim, chorym, w przyjacielu, który źle skończył, w więźniu, w uchodźcy i w imigrancie, w człowieku bliskim, który jest samotny”.
Do tego zaś trzeba zejść z wiadomej kanapy, założyć wspomniane buty, zacząć wychodzić poza siebie, zaryzykować. Boisz się? Papież na to odpowiada słuchaczom tak: „Przyjaciele, Jezus jest Panem ryzyka, tego wychodzenia zawsze poza. Jezus nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody”. Uczynić ze „swojego życia dar dla Niego i dla innych” – oto chrześcijańska tożsamość à la Franciszek.
Klisza nr 3: Bycie słabym i grzesznym przeszkadza w podążaniu do Boga.
Ale czy ta wizja chrześcijańskiego życia na pewno jest dla mnie, słabego i grzesznika? W tym miejscu katechezy Franciszek wszedł w swego rodzaju dialog z młodymi: „Możecie mi powiedzieć: Ojcze, ale to nie jest dla wszystkich, to tylko dla wybranych! (…) Ojcze, ale mam swoje wielkie ograniczenia, jestem grzesznikiem”.
Na to papież jakby chciał powiedzieć: I co z tego? Przecież apostołowie też byli słabi. I tłumaczy: „Kiedy Pan nas wzywa, nie myśli o tym, kim jesteśmy, kim byliśmy, co zrobiliśmy lub czego nie zrobiliśmy. Wręcz przeciwnie: w chwili, kiedy nas wzywa, patrzy na wszystko, co moglibyśmy zrobić, na całą miłość, jaką jesteśmy w stanie rozsiewać. On zawsze stawia na przyszłość, na jutro. Jezus kieruje cię ku nowym horyzontom”.
Z takim przesłaniem przyjechał Franciszek do młodych z całego świata: pokazać im nowe horyzonty wiary; pokazać, że droga wiary, choć wymagająca, jest jednak dla każdego. Jakkolwiek jesteś słaby i poraniony. „Bóg przychodzi, aby otworzyć wszystko, co ciebie zamyka. Zaprasza cię, abyś marzył, chce ci pokazać, że świat, w którym jesteś, może być inny. Tak to jest: jeśli nie dasz z siebie tego, co w tobie najlepsze, świat nie będzie inny” – mówi papież.
Klisza nr 4: Młodzi powinni zawsze uczyć się od starszych.
Na koniec katechezy następca św. Piotra burzy kolejny schemat. Wiele razy słyszeliśmy – i zgromadzeni pod Krakowem młodzi zapewne też nie raz to słyszeli – że trzeba uczyć się od starszych. Fakt, trzeba. Tu jednak Franciszek zwraca się do młodzieży w kompletnie odmiennym tonie: „Dzisiaj my, dorośli, potrzebujemy was, byście nas nauczyli żyć razem w różnorodności, w dialogu, w widzeniu wielokulturowości nie jako zagrożenia, lecz jako szansy”.
Jak doświadczony pedagog, znowu traktuje młodych poważnie, pokazując przestrzeń, w której mogą się wykazać, za którą mogą być odpowiedzialni. Zaskakujący zabieg, który ustawił słuchaczy w pozycji nauczycieli. „Miejcie odwagę nauczyć nas, że łatwiej jest budować mosty, niż wznosić mury!” – woła papież.
I kończy sugestywnym obrazem: „Czy wiecie, który z mostów trzeba budować jako pierwszy? Most, który możemy postawić tu i teraz: uścisk dłoni, podać sobie ręce. Odwagi!” Na co faktycznie wszyscy zgromadzeni na Campus Misericordiae zaczęli podawać sobie ręce i uśmiechać się do siebie: ludzie różnych ras i kolorów skóry, różnych narodów i języków, młodzi i starsi, politycy i biskupi, wszyscy.
A na finał Franciszek zostawia młodych z pytaniem: „Co twoje ręce i nogi odpowiedzą Panu, który jest drogą, prawdą i życiem?”