Przeszkadzają Ci niesmaczne czy wręcz pornograficzne treści wystawione na widok publiczny? Nie jesteś bezradny. Możesz zareagować. Tak zrobili bohaterowie poniższych historii.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Mieszkanka niewielkiej miejscowości, która woli pozostać anonimowa, zauważyła w swojej okolicy tzw. prasę dla dorosłych, czyli pornografię, wystawioną w łatwo dostępnych miejscach. Postanowiła zadziałać.
Zaczęła od zbierania podpisów pod apelem o schowanie tych gazet, a następnie odwiedziła wszystkie sklepy, przedstawiając ten apel sprzedawcom. W niektórych przypadkach (pozytywny) skutek był natychmiastowy.
Jednak inni twierdzili, że to nic złego. Wtedy kobieta wydrukowała zapis kodeksu karnego dotyczący pornografii i poprosiła sprzedawców, by przekazali go właścicielom.
A zapis ten brzmi następująco:
Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Cała akcja trwała kilka miesięcy, a jej organizatorka nieraz popadała w zniechęcenie, mając poczucie, że walczy z wiatrakami. Jakie było jej zaskoczenie, gdy okazało się, że prasa dla dorosłych zniknęła ze wszystkich sklepów w jej okolicy!
Podobna inicjatywa, choć na większą skalę, miała miejsce w jednej z podwarszawskich miejscowości. Grupa mieszkańców wspólnie doszła do wniosku, że nie życzy sobie eksponowania pornografii w sklepach. Byli to głównie rodzice, którzy nie chcieli, by ich dzieci oglądały takie zdjęcia.
Napisali więc list, zebrali kilkaset podpisów, a następnie odwiedzili około 30 sklepów, kiosków i stacji benzynowych, prosząc o usunięcie z widoku publicznego czasopism dla dorosłych. Reakcje były różne – od pozytywnych, przez wymigiwanie się, do wrogich. Jednak akcja stała się głośna i odniosła skutek. Niektórzy właściciele punktów sprzedaży przestali nawet sprowadzać tego typu prasę.
Duży może więcej?
Najtrudniejsza jest oczywiście walka z dużymi sieciami i firmami o zasięgu ogólnopolskim czy międzynarodowym. W takim przypadku potrzebne są bardziej zorganizowane, masowe działania i naciski.
Takiego zadania podjęło się Stowarzyszenie Twoja Sprawa, którego celem jest ochrona przestrzeni publicznej przed treściami obscenicznymi. I odnosi na tym polu sukcesy.
Kilka lat temu niemieckie wydawnictwo Bauer – największy wydawca magazynów w Polsce – opublikowało w swoich gazetach, w tym w popularnym „Tele Tygodniu”, reklamy gier do ściągnięcia z Internetu. Niestety, gry dla dzieci sąsiadowały z… grami erotycznymi. Zatem każde dziecko posiadające komórkę mogło napisać SMS-a i ściągnąć na swoją komórkę pornografię.
Stowarzyszenie nagłośniło całą sprawę za pośrednictwem swojego newslettera, w wyniku czego do Bauera spłynęło 1700 skarg od konsumentów. Reklamy gier pornograficznych zniknęły z gazet.
Jeszcze większym sukcesem zakończył się akcja „Chrońmy dziećmi przed pornobiznesem”, która była reakcją na reklamy serwisów pornograficznych widniejące na billboardach.
Tym razem za pośrednictwem Stowarzyszenia Twoja Sprawa w protest włączyło się ponad 12 tys. osób. W efekcie w sprawę zaangażowało się także Ministerstwo Sprawiedliwości, a Sejm i Senat przyjął nowy zapis w kodeksie karnym, który mówi: „kto prowadzi reklamę lub promocję działalności polegającej na rozpowszechnianiu treści pornograficznych w sposób umożliwiający zapoznanie się z nimi małoletniego poniżej lat 15, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Jak widać, reakcje i zaangażowanie konsumentów mogą przynieść bardzo wymierne efekty. Dlatego warto wspierać inicjatywy takich organizacji, jak Stowarzyszenie Twoja Sprawa. Warto też samemu wziąć sprawy w swoje ręce, jak zrobiła to pierwsza bohaterka tego tekstu.
Na pewno obszarem, który ciągle pozostawia wiele do życzenia, są reklamy widniejące na ulicach. Jeśli jakaś przekracza granice dobrego smaku, można ją zgłosić Radzie Reklamy. Warto do skargi dołączyć zdjęcie skarżonej reklamy.
Mamy prawo sprzeciwiać się niestosownym obrazom czy treściom, które są nam w przestrzeni publicznej narzucane. A tym bardziej rodzice mają prawo chronić przed nimi swoje dzieci.