separateurCreated with Sketch.

Seks jest dla małżeństwa jak pożywny pokarm

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ryan Williams - 25.08.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Seks nie jest rezultatem pozacielesnych aktów miłości w małżeństwie – on jest ich źródłem!

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Współczesne dyskusje o seksie pokazują, jak niewiele z niego rozumiemy. Wciąż o nim mówimy, ale co o nim wiemy?

Seks małżeński bywa traktowany jako drugorzędny aspekt prawdziwej miłości. Za ważniejsze uważana jest romantyczna relacja, porozumienie, wzajemna pomoc. Jeśli mamy spełnione życie seksualne to dobrze, ale udany seks nie jest stawiany na pierwszym miejscu. Doradcy małżeńscy zachęcają pary do koncentracji uwagi poza sypialnią, a to, co w alkowie, samo przez się stanie się lepsze.

Seks źródłem miłości

Prawda jest inna. Seks jest pokarmem małżeństwa oraz głównym źródłem energii i kompasem dla pary. Seks nie jest rezultatem pozacielesnych aktów miłości w małżeństwie – on jest ich źródłem!

Bycie spełnionym, tryskającym energią małżonkiem, w pełni uczestniczącym w domowych obowiązkach, rozkochanym do szaleństwa jest owocem… intymnego związku. A ten ma swoją pełnią tylko w łóżku. Seks jest jedynym sposobem na ziemi, aby dwoje ludzi mogło  zjednoczyć się substancjalnie, czyli osiągnąć jedność duszy i ciała.

W Eucharystii osiągamy substancjalne zjednoczenie z Chrystusem. Chociaż prawdą jest, że wystarczy przyjmować komunię raz w tygodniu, to istnieją niezliczone korzyści z przyjmowania Ciała Chrystusa jak najczęściej. Jest On nie tylko szczytem, ale i źródłem naszego życia chrześcijańskiego.

Wyjść z siebie

Tym samym jest seks w małżeństwie. To szczyt i źródło, siła napędowa miłości w małżeństwie. Dwie osoby dosłownie stają się jednym organizmem. Wychodzą z siebie w najintensywniejszym z możliwych doświadczeniu rozkoszy (słowo „ekstaza” z greckiego dosłownie oznacza „stanąć na zewnątrz”).

Seks daje radość, ale nie jest zabawą. Ciało ukochanej osoby wymaga skupienia, wrażliwości na jej potrzeby, otwarcia na jej dar, troskliwości, umiejętności przewidywania, ale także poczucia humoru, taktu, odwagi, cierpliwości i umiejętności porozumiewania. Nie mam na myśli metafor. Piszę o fizycznym akcie, którego doskonałość objawia się w fizjologicznej reakcji obu stron.

Takie spojrzenie na seks pozwala dostrzec w nim poligon dla ćwiczenia cnót, które przydadzą się w małżeństwie, takich jak pomoc, umiejętność słuchania, wrażliwość, przebaczanie. W akcie seksualnym mąż i żona demonstrują, że sam fakt istnienia drugiej osoby jest dobry, a jedno postrzega drugie jako źródło nieporównywalnej rozkoszy. Jeśli tak nie jest, to znaczy, że coś jest nie tak.

Potrzebujemy więcej refleksji nad seksem. Musimy doskonalić akt seksualny po to, by doskonalić małżeństwo i uczyć się rozkoszować, by fizyczny akt przeszył nas do głębi.  Dzięki temu, moc sakramentu małżeństwa wpłynie na nasze domy i życie rodzinne.

Seks jest wzajemnym darem, jaki składają sobie małżonkowie. Żywi, podtrzymuje, dźwiga i kieruje całą ich miłość ku sobie wzajemnie i ku światu. Seks stoi u początku małżeństwa, podtrzymuje je i prowadzi w takim stopniu, w jakim jest praktykowany.

Tekst opublikowany w angielskiej edycji portalu Aleteia
Tłumaczenie: Aleteia 

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.