Często robimy rachunek sumienia światu. Szczególnej odwagi i dojrzałości potrzeba jednak do tego, by w ogromnej rzece zła wykryć mały strumyk, którego początek jest we mnie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Rachunek sumienia to bardzo trudne zadanie. Trzeba przecież zdjąć wszystkie życiowe maski i stanąć w prawdzie przed Bogiem i samym sobą. Dodatkowo, po pewnym czasie, „tworzenie listy grzechów” może stać się czynnością rutynową i pozbawioną głębszej refleksji nad własnymi słabościami. Jak przełamać taką rutynę?
A może część z nas zmaga się z innym pytaniem – jak w ogóle powinien wyglądać dobry rachunek sumienia? Albo od czego zacząć i na czym powinniśmy się skupić?
Zacznijmy rozliczać siebie
Osobom zagubionym w kwestii rachunku sumienia z pomocą przychodzi ks. Józef Tischner ze swoją publikacją. W małej i poręcznej książce „Pomoc w rachunku sumienia”, słynny ksiądz i filozof zachęca do dojrzałego podejścia do rachunku sumienia, w którym nie będziemy szukać łatwych usprawiedliwień.
O tym, że na świecie jest wiele zła, wiemy wszyscy. Często robimy rachunek sumienia światu. Szczególnej odwagi i dojrzałości potrzeba jednak do tego, by w ogromnej rzece zła wykryć mały strumyk, którego początek jest we mnie (…). Przestajemy rozliczać świat, a zaczynamy rozliczać siebie – pisze we wstępie.
Jednym z kluczowych elementów dobrego rachunku sumienia jest szczera chęć nawrócenia. Jak to rozumie autor?
Nawrócenie oznacza najpierw i przede wszystkim wyzbycie się „śmiertelnego grzechu”, jakim jest „zła wola”. W miejscu „woli zła” musi zapanować „wola dobra”: „zło dobrem zwyciężaj”.
Trzy sfery refleksji nad sumieniem
Autor „Pomocy w…” zaleca, aby przy robieniu rachunku sumienia skupić się na trzech obszarach:
– stosunku do Boga,
– stosunku do bliźnich,
– stosunku do siebie samego.
W pierwszym obszarze warto m.in. poddać refleksji takie kwestie, jak uczestnictwo w niedzielnej mszy św. Czy byliśmy w nią zaangażowani i jak wyglądała nasza modlitwa? Czy nie odeszliśmy od udziału w Eucharystii i modlitwie? Jeśli mamy w tych aspektach sobie coś do zarzucenia, to kolejnym krokiem jest zastanowienie się, gdzie leżą źródła ewentualnych słabości.
Jednak punktem wyjścia w rozważaniach dotyczących stosunku do Boga powinna być odpowiedź, czy aby „miłuję Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem?”. Inaczej mówiąc, czy Bóg zajmuje centralną pozycję w moim życiu?
W drugim obszarze – stosunku do bliźnich – warto kierować się dwoma drogowskazami:
1) „… a bliźniego swego jak siebie samego”.
2) „Czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?”
Czyli przede wszystkim powinniśmy być otwarci na drugiego człowieka i powstrzymywać się przed zbyt łatwymi osądami.
Wymaga to bezustannej, wewnętrznej polemiki z ideologiami przemocy, z rasizmem, nacjonalizmem, ksenofobią, antysemityzmem, i tysiącami innych uprzedzeń – pisze ks. Tischner.
Koleją kwestią w temacie bliźnich, którą poruszył filozof, jest ciągłe porównywanie się z innymi i zbyt łatwe usprawiedliwianie siebie w myśl zasady „jeśli jemu wolno, to i mnie”. To duży błąd. Jak podkreśla ks. Tischner, życie w sumieniu nie polega na równaniu w dół.
Miłość do ludzi i siebie
Ks. Tischner nie zapomniał również o pobudzeniu naszych sumień w kwestiach społecznych. Warto, aby w tym obszarze także zrobić indywidualny bilans.
Zarys dobra wspólnego pojawia się już w nauczaniu św. Jana Chrzciciela. Ludzie pytali Jana, co mają czynić. On odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną odda temu, który nie ma; a kto ma żywność, nich tak samo czyni”. Celnikom mówił: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono”. Żołnierzom powiedział: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”.
Często zapominamy również o grzechu „marnowania siebie”. W rachunku sumienia nie powinno zabraknąć pytań o to, jak traktujemy własną osobę.
Sumienie ostrzega nas, mówiąc: „nie marnuj siebie”. Pamiętajmy przypowieść o talentach. Bóg ubogacił na rozmaitymi „talentami”, abyśmy – rozwijając je – mogli służyć innym. Czy nie marnujemy darów Boga? Czy nie marnujemy siebie? Czy nie narażamy na szwank zdrowia i życia? Czy nie popadamy w nałogi, z których trudno nam się wygrzebać? Alkohol, nikotyna, narkotyki, brak snu i mądrego wypoczynku? – pyta nas filozof.
Po dużo więcej pytań i podpowiedzi warto sięgnąć do trochę zapomnianej publikacji ks. Tischnera „Pomoc w rachunku sumienia”.