separateurCreated with Sketch.

Jak powinien wyglądać dobry rachunek sumienia?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Często robimy rachunek sumienia światu. Szczególnej odwagi i dojrzałości potrzeba jednak do tego, by w ogromnej rzece zła wykryć mały strumyk, którego początek jest we mnie.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Rachunek sumienia to bardzo trudne zadanie. Trzeba przecież zdjąć wszystkie życiowe maski i stanąć w prawdzie przed Bogiem i samym sobą. Dodatkowo, po pewnym czasie, „tworzenie listy grzechów” może stać się czynnością rutynową i pozbawioną głębszej refleksji nad własnymi słabościami. Jak przełamać taką rutynę?

A może część z nas zmaga się z innym pytaniem – jak w ogóle powinien wyglądać dobry rachunek sumienia? Albo od czego zacząć i na czym powinniśmy się skupić?

Zacznijmy rozliczać siebie

Osobom zagubionym w kwestii rachunku sumienia z pomocą przychodzi ks. Józef Tischner ze swoją publikacją. W małej i poręcznej książce „Pomoc w rachunku sumienia”, słynny ksiądz i filozof zachęca do dojrzałego podejścia do rachunku sumienia, w którym nie będziemy szukać łatwych usprawiedliwień.

O tym, że na świecie jest wiele zła, wiemy wszyscy. Często robimy rachunek sumienia światu. Szczególnej odwagi i dojrzałości potrzeba jednak do tego, by w ogromnej rzece zła wykryć mały strumyk, którego początek jest we mnie (…). Przestajemy rozliczać świat, a zaczynamy rozliczać siebie – pisze we wstępie.

Jednym z kluczowych elementów dobrego rachunku sumienia jest szczera chęć nawrócenia. Jak to rozumie autor?

Nawrócenie oznacza najpierw i przede wszystkim wyzbycie się „śmiertelnego grzechu”, jakim jest „zła wola”. W miejscu „woli zła” musi zapanować „wola dobra”: „zło dobrem zwyciężaj”.

Trzy sfery refleksji nad sumieniem

Autor „Pomocy w…” zaleca, aby przy robieniu rachunku sumienia skupić się na trzech obszarach:
– stosunku do Boga,
– stosunku do bliźnich,
– stosunku do siebie samego.

W pierwszym obszarze warto m.in. poddać refleksji takie kwestie, jak uczestnictwo w niedzielnej mszy św. Czy byliśmy w nią zaangażowani i jak wyglądała nasza modlitwa? Czy nie odeszliśmy od udziału w Eucharystii i modlitwie? Jeśli mamy w tych aspektach sobie coś do zarzucenia, to kolejnym krokiem jest zastanowienie się, gdzie leżą źródła ewentualnych słabości.

Jednak punktem wyjścia w rozważaniach dotyczących stosunku do Boga powinna być odpowiedź, czy aby „miłuję Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem?”. Inaczej mówiąc, czy Bóg zajmuje centralną pozycję w moim życiu?

W drugim obszarze – stosunku do bliźnich – warto kierować się dwoma drogowskazami:
1) „… a bliźniego swego jak siebie samego”.
2) „Czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?”
Czyli przede wszystkim powinniśmy być otwarci na drugiego człowieka i powstrzymywać się przed zbyt łatwymi osądami.

Wymaga to bezustannej, wewnętrznej polemiki z ideologiami przemocy, z rasizmem, nacjonalizmem, ksenofobią, antysemityzmem, i tysiącami innych uprzedzeń – pisze ks. Tischner.

Koleją kwestią w temacie bliźnich, którą poruszył filozof,  jest ciągłe porównywanie się z innymi i zbyt łatwe usprawiedliwianie siebie w myśl zasady „jeśli jemu wolno, to i mnie”. To duży błąd. Jak podkreśla ks. Tischner, życie w sumieniu nie polega na równaniu w dół.

Miłość do ludzi i siebie

Ks. Tischner nie zapomniał również o pobudzeniu naszych sumień w kwestiach społecznych. Warto, aby w tym obszarze także zrobić indywidualny bilans.

Zarys dobra wspólnego pojawia się już w nauczaniu św. Jana Chrzciciela. Ludzie pytali Jana, co mają czynić. On odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną odda temu, który nie ma; a kto ma żywność, nich tak samo czyni”. Celnikom mówił: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono”. Żołnierzom powiedział: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”.

Często zapominamy również o grzechu „marnowania siebie”. W rachunku sumienia nie powinno zabraknąć pytań o to, jak traktujemy własną osobę.

Sumienie ostrzega nas, mówiąc: „nie marnuj siebie”. Pamiętajmy przypowieść o talentach. Bóg ubogacił na rozmaitymi „talentami”, abyśmy – rozwijając je – mogli służyć innym. Czy nie marnujemy darów Boga? Czy nie marnujemy siebie? Czy nie narażamy na szwank zdrowia i życia? Czy nie popadamy w nałogi, z których trudno nam się wygrzebać? Alkohol, nikotyna, narkotyki, brak snu i mądrego wypoczynku? – pyta nas filozof.

Po dużo więcej pytań i podpowiedzi warto sięgnąć do trochę zapomnianej publikacji ks. Tischnera „Pomoc w rachunku sumienia”.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.