4-letnią Giorgię po trzęsieniu ziemi szczęśliwie odnalazł labrador Leo. Ale życie najprawdopodobniej uratowała jej starsza siostra, Giulia. Ona niestety nie przeżyła.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Podczas sobotniej audiencji zorganizowanej w ramach Jubileuszu Wolontariatu i Pracowników Dzieł Miłosierdzia papież spotkał się z uczestnikami akcji ratunkowej, prowadzonej po ostatnim trzęsieniu ziemi we Włoszech. Franciszek podziękował nie tylko zgromadzonym tam wolontariuszom i policjantom, ale także… labradorowi o wdzięcznym imieniu Leo.
[protected-iframe id=”88f053a5c7e7e700e9c7cfe2c5fcb026-111509813-105703616″ info=”http://www.dailymail.co.uk/embed/video/1326739.html” width=”698″ height=”573″ frameborder=”0″ scrolling=”no”]
Czym Leo zasłużył sobie na uścisk łapy z Franciszkiem? Otóż policyjny czworonóg odnalazł 4-letnią Giorgię, która przez 16 godzin była uwięziona pod gruzami zawalonego budynku.
Tragizmu historii, która wydarzyła się w miejscowości Pescara del Tronto (jednym z trzech miast, które najbardziej ucierpiały w wyniku trzęsienia ziemi), dodaje fakt, że odnaleziono przy niej jej siostrę, 9-letnią Giulię.
Niestety starsza z dziewczynek nie przeżyła katastrofy, choć według Massimo Caico – strażaka, który wyciągnął Giorgię – ocaliła życie młodszej. Jej ciało, które leżało na czterolatce, utworzyło komorę z powietrzem pozwalającym przetrwać tak długo leżącej niżej dziewczynce.
“Może przytuliły się w trakcie snu lub ze strachu i w ten sposób ciało Giulii uratowało Giorgię” – domyślał się strażak w wypowiedzi dla “Daily Mail”.