W Powstaniu Warszawskim, oprócz jego żołnierzy, masowo byli mordowani zwykli mieszkańcy miasta. Mundurowych zginęło w walkach około 18 tysięcy. Ludności cywilnej – około 180 tysięcy.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wybuch Powstania Warszawskiego dał Niemcom pretekst do wdrożenia od dawna przygotowywanego planu o całkowitym zniszczeniu Warszawy, która, mimo okupacji, cały czas była centrum politycznym i kulturalnym Generalnego Gubernatorstwa, a także siedzibą konspiracyjnego Państwa Podziemnego oraz wielu organizacji walczących z okupantem.
Dlaczego Niemcy mordowali ludność cywilną?
Generalny gubernator Hans Frank zapisał w swoim dzienniku pod datą 14 grudnia 1943:
gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju.
To dlatego z taką zaciekłością hitlerowcy walczyli nie tylko z powstańcami, ale także – łamiąc wszelkie konwencje cywilizowanego świata – mordowali ludność cywilną i obracali w gruzy kolejne budynki w stolicy.
Czytaj także:
Powstanie Warszawskie: Wierzę, że Maryja wyciągnęła nas z piwnicy
Ludność cywilna wypędzana z Warszawy
Niemcy zorientowali się, że skupiając część swoich sił na zabijaniu cywilów, wzmagają determinację powstańców i nie mogą w pełni poświęcić się walce z przeciwnikiem. Postanowili więc wykorzystać powstanie nie tylko do zniszczenia Warszawy, ale także do wysiedlenia ludności cywilnej i pozyskania taniej siły roboczej, która wsparłaby chylącą się gospodarkę III Rzeszy.
Niemal od samego początku powstania z płonącej Warszawy pędzono wzdłuż torów lub wywożono wagonami towarowymi w kierunku Pruszkowa kolejne grupy warszawiaków. Tam, w halach Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, utworzony został 5 sierpnia obóz przejściowy (Durchgangslager 121) dla tych, którzy zostali wypędzeni z miasta. Między nimi ukrywali się też powstańcy, z zaciekłością tropieni przez Niemców.
Warszawiacy przebywali w obozie tylko kilka dni. Jeśli nie zmarli od odniesionych ran czy nie zostali zabici przez strażników, byli segregowani i wysyłano ich w dalszą drogę, która prowadziła w głąb Generalnego Gubernatorstwa – na roboty do Niemiec lub do obozów koncentracyjnych, m.in. do Auschwitz, Mathausen i Buchenwaldu.
W wyniku przepełnienia pruszkowskiego obozu władze okupacyjne stanęły przed koniecznością uruchomienia dodatkowych miejsc w zakładach „Waverma” w Ursusie, w fabryce „Tudora” w Piastowie, w hucie szkła w Ożarowie, w fabryce „Era” we Włochach oraz w zakładach „Waverma” w Pruszkowie.
Obóz przejściowy w Pruszkowie
Ścisk panujący w halach był nie do opisania. W obozie gnieździło się w kulminacyjnym momencie nawet 7 tysięcy osób. Panował głód, z którym próbowali walczyć mieszkańcy okolicznych miejscowości. Brak właściwych warunków sanitarnych powodował epidemię czerwonki. W słomie, na której spali wypędzeni, gnieździło się robactwo.
Danuta Leśniewska-Sławińska, która pracowała w Pruszkowie jako sanitariuszka przy niemieckiej komisji lekarskiej, opowiadała w filmie dokumentalnym “12 ton. Oni tam wszyscy są” (2008), że nie sposób było dotrzeć do potrzebujących, a znalezienie naczynia, w którym można by podać wodę graniczyło z cudem. Ludzie jedli zupę przydziałową z klosza od lampy za pomocą puderniczek, a “puszka po konserwach była skarbem”.
Dziś tuż przy torach kolejowych, w miejscu obozu przejściowego w Pruszkowie, stoi Muzeum Dulag 121, które przypomina o dramacie mieszkańców Warszawy, postawie tych, którzy pomagali więźniom, oraz o tych, którym udało się uciec z niemieckich transportów.
W formie szczątkowej obóz przetrwał do stycznia 1945 roku. Szacuje się, że przewinęło się przez niego nawet do 650 tys. mieszkańców Warszawy.
2 października obchodzimy w Polsce Dzień Pamięci o Cywilnej Ludności Powstańczej Warszawy.
Czytaj także:
Oberlangen. Obóz jeniecki dla morowych panien