separateurCreated with Sketch.

Pamiętacie „Cristiadę” i jej małego bohatera? José Sánchez del Río jest świętym

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 16.10.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Na wszelkie namowy do wyrzeczenia się wiary odpowiadał okrzykiem: „Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Maryja z Guadalupe!”. Zastrzelono go tuż przed północą 10 lutego 1928 r. Nie miał nawet 15 lat.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Papież Franciszek 16 października 2016 r. ogłosił siedmioro nowych świętych. W tym gronie znalazł się także José Sánchez del Río, meksykański czternastoletni męczennik, którego wielu z nas poznało dzięki filmowi Cristiada.

José Sánchez del Río

José urodził się 28 marca 1913 r. w miasteczku Sahuayo w środkowomeksykańskim stanie Michoacán jako czwarte z pięciorga dzieci. Jego rodzina należała do bardzo pobożnych. A że czasy pod antykatolickimi rządami były niezwykle trudne i burzliwe, zarówno ojciec, jak i starsi bracia José walczyli w szeregach cristeros (katolickiego ruchu oporu) w obronie wiary.

Joselito (Józio), jak go nazywano, był żywym, pogodnym chłopcem, a przy tym głęboko wierzącym i związanym z Kościołem. W jego miejscowości wiara była bardzo silna i ukrywało się tam wielu kapłanów, którzy – mimo rządowego zakazu – potajemnie odprawiali msze i udzielali sakramentów.

Aktywnie działali tam również cristeros. Mimo sprzeciwu rodziców, którzy lękali się, że mogą stracić syna, także Joselito przystąpił do tego ruchu. Na jego decyzję wpłynęły m.in. wieści o męczennikach, których mordowano okrutnie w owym czasie; chciał zostać jednym z nich. I wkrótce tak się stało.

Podczas jednej z gwałtownych walk cristeros z wojskami rządowymi 25 stycznia 1928 r., schwytano go, przewieziono do miasta rodzinnego i wtrącono do miejscowego kościoła, zamienionego na więzienie. Najpierw oprawcy, widząc jego młody wiek, zaproponowali mu ucieczkę, aby mógł uniknąć śmierci, ale odrzucił tę propozycję. A gdy odmawiał zaparcia się wiary, był okrutnie torturowany, m.in. zdarto mu skórę ze stóp i kazano iść pieszo na miejscowy cmentarz, gdzie żołnierze strzelali do niego, chcąc go ranić, ale nie zabić. W ten sposób przedłużali jego cierpienie i agonię.

Na wszelkie namowy do wyrzeczenia się wiary odpowiadał okrzykiem: „Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Maryja z Guadalupe!”. Zastrzelono go tuż przed północą 10 lutego 1928 r. Nie miał nawet 15 lat.

as/KAI

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!