Troska o ubogich, wykluczonych i cierpiących to dla Kościoła zadanie specjalne, które Chrystus chce wykonać naszymi rękami.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Rok 1968. Sypią się imperia kolonialne. Rodzą nowe państwa. Europa podzielona jest żelazną kurtyną. Wschód śni o wolności. Na Zachodzie trwa rewolucja seksualna. „Dzieci kwiaty” kontestują kapitalizm w rytm muzyki Jima Morrisona. Tymczasem kilku włoskich nastolatków zaczyna swoją małą rewolucję. Zupełnie inną. Opartą nie na ideologii, ale na słowie Ewangelii. Taką, którą papież Franciszek nazwałby dziś „rewolucją miłości i czułości”.
Wszystko dzieje się w Rzymie – mieście artystów i papieży, grodzie starożytnych ruin, renesansowych świątyń i barokowego przepychu, który otaczają rozpadające się baraki, zamieszkałe przez sto tysięcy imigrantów, ubogich, bezdomnych i wykluczonych.
Andrea Riccardi – dziś profesor historii, wtedy niespełna osiemnastoletni uczeń prestiżowego liceum Wergiliusza – wraz z kolegami rusza do tego „trzeciego świata tuż pod domem”. Licealiści zaraz po lekcjach chodzą do ubogich części miasta i sami stają się nauczycielami dla mieszkających tam dzieci. Tak powstaje pierwsza „Scuola Popolare”.
Dziś takich Szkół Pokoju, gdzie najmłodszych uczy się nie tylko czytać i pisać, ale również szacunku do innych i troski o słabszych, są na całym świecie setki. Równie potrzebnych w Paryżu, co w San Salvadorze i Dżakarcie.
Aż trudno uwierzyć, że wszystko zaczęło się od grupy kilkorga świeckich, którzy mieli do dyspozycji tylko Ewangelię i dobre chęci. W 1973 r. ich wspólnota zyskuje oficjalną siedzibę – kościół św. Idziego na Zatybrzu. Tam spotyka się na modlitwie. Stąd też bierze swoją nazwę – Sant’Egidio.
Z czasem rewolucja rzymskich nastolatków staje się zaraźliwa. Wspólnoty zaczynają powstawać również w innych europejskich miastach, np. Antwerpii czy w Würzburgu. A także poza obrębem Kościoła katolickiego – w Moskwie czy Kijowie, gdzie większość ich członków to wyznawcy prawosławia. Potem dołącza Afryka, Ameryka Południowa i Azja. Mało gdzie aż tak czuć potęgę powszechności Kościoła.
Stopniowo też wzrok członków Sant’Egidio zaczyna padać na inne grupy potrzebujące pomocy (bezdomnych, uchodźców, osoby starsze) i sięgać dalej niż na peryferia własnych miast. W latach 80. wypływa pierwszy statek z pomocą żywnościową dla pogrążonego w wojnie Mozambiku. Sant’Egidio wyostrza też swój słuch na opowieści uciekinierów z wielu innych miejsc na świecie ogarniętych wojną.
Z tym większym entuzjazmem reaguje na zaproszenie Jana Pawła II na modlitwę o pokój do Asyżu. W mieście świętego Franciszka 27 października 1986 roku spotyka się 47 delegacji wyznawców 13 religii świata. Modlą się obok siebie, nie przeciw sobie. Są wyraźnym znakiem dla podzielonego świata. Wspólnota Sant’Egidio jest przekonana, że nie może to być jednorazowe wydarzenie. Mimo oporu ze strony rzymskiej kurii, ocierając się niemalże o ekskomunikę, mocno wierzy w ducha Asyżu i przy wsparciu papieża Polaka postanawia go kontynuować. Od 1987 roku organizuje międzynarodowe spotkania „Ludzie i religie”, które odbyły się również w Warszawie i Krakowie. We wrześniu tego roku, po 30 latach modlitwa o pokój wraca do Asyżu. Wśród uczestników spotkania jest również papież Franciszek.
Świadomość, że „wojna jest matką wszelkiej biedy” splata się w Sant’Egidio z przekonaniem, że bieda może być matką wojny. Zatem droga do pokoju wiedzie przez troskę o ubogich, mającą bardzo osobisty wymiar, i przez cierpliwy dialog. Dlatego Wspólnota pracuje na rzecz integracji uchodźców, otacza opieką ludzi starszych, którzy potrzebują jednakowej troski zarówno w afrykańskich wioskach, gdzie bywają oskarżani o czary i usuwani ze społeczności, jak i w sterylnych, pozbawionych bliskości domach starców w Europie.
Pomaga także niepełnosprawnym i więźniom. Jej apel o powszechne moratorium na rzecz zniesienia kary śmierci podpisało ponad 5 milionów osób. Sant’Egidio prowadzi również program walki z AIDS – DREAM, także chroniący dzieci program rejestracji urodzeń BRAVO!
Jednym z największych sukcesów Wspólnoty było doprowadzenie w 1992 roku po 2 latach negocjacji pokojowych do zakończenia kilkunastoletniej wojny domowej w Mozambiku. W roli mediatora Wspólnota występowała wielokrotnie. Dzięki długiej pracy na rzecz pojednania w Republice Środkowoafrykańskiej miała też swój udział w uwolnieniu porwanego tam przez rebeliantów ks. Mateusza Dziedzica. To dzięki projektowi korytarzy humanitarnych Wspólnoty i przy jej współpracy papież Franciszek zabrał do Watykanu kilka rodzin uchodźców z obozu na Lesbos.
Dziś Wspólnota Sant’Egido ma swoich ludzi na wszystkich kontynentach, od San Salvadoru po Islamabad. W sumie skupia ok. 65 tys. osób w ponad 70 krajach świata. Dotarła również z „ziemi włoskiej do Polski”, gdzie działa m.in. w Warszawie. Jej członkowie przygotowują dla bezdomnych „kolację na ulicy”, odwiedzają ich na peryferiach miasta, takich jak warszawski Żerań, otaczają opieką osoby starsze i dzieci, wspierają uchodźców. I tak jak w burzliwych latach 60-tych, wciąż czytają tę samą Ewangelię oraz starają się nie oddzielać zaangażowania w zmienianie świata od głębokiego życia modlitwą.
Jakie będą kolejne misje, których podejmie się Sant’Egidio? Na pewno specjalne. Bo przecież troska o ubogich, wykluczonych i cierpiących to dla Kościoła zadanie specjalne, które Chrystus chce wykonać naszymi rękami.