separateurCreated with Sketch.

Jako dziecko śpiewał za słodycze. Dziś jest księdzem i piosenkarzem.

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edward Gilbert - 16.11.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Ksiądz z diecezji Phoenix dzieli się swoją historią z redakcją Cecilii.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Ks. Edward Gilbert urodził się w Republice Dominikany, jest kapłanem w diecezji Phoenix w Arizonie. Udało nam się przeprowadzić z nim wywiad.

Jaki był księdza pierwszy instrument muzyczny?

Mój głos… i nadal jest to mój jedyny instrument.

Czy pamięta ksiądz jakąkolwiek historię z dzieciństwa związaną z muzyką?

Tak, kiedy byłem dzieckiem, aby zachęcić ludzi do kupienia mi słodyczy lub pójścia ze mną na jarmark śpiewałem piosenki Pedrito Fernández, na przykład “La mochila azul” (niebieski plecak). Moją widownią były ciotki i wujkowie.

Kto nauczył księdza modlitwy?

Moja mama. Jako dziecko byłem bardzo lękliwy, szczególnie bałem się ciemności. Mama nauczyła mnie modlitwy o pokój serca i o pewność, że Bóg zawsze się mną opiekuje.

Co czuł ksiądz w dniu święceń kapłańskich?

Najbardziej wzruszającym momentem była chwila, kiedy położyłem się na ziemi i śpiewana była litania do wszystkich świętych. To był jedyny moment, kiedy płakałem. Trudno to opisać. To tak jakby w jednej chwili cała przeszłość nabierała sensu, przyszłość została oświecona, a całe twoje życie stało się pełne nadziei. Wszystko co wywalczyłem i wypracowałem w jednej chwili zostało mi dane jako dar.

Jak łączy ksiądz powołanie z muzyką?

Na początku to była część mojej posługi, kiedy prowadziłem scholę. Czułem się trochę zniechęcony, słysząc nieczyste dźwięki. Później odkryłem talent chłopaków z Kaivós i zrozumiałem jak ważna była kontynuacja muzycznej przygody. Teraz niezbędne jest znajdowanie równowagi i ustalanie priorytetów oraz wzbogacanie mojej posługi w oprawę muzyczną, co jest częścią ewangelizacji w Kościele.

Czy przydarzyło się księdzu jakieś zabawne wydarzenie podczas śpiewania?

Jest jedna rzecz, która dzieje się zawsze: przez cały czas kiedy stoję na scenie moje prawe kolano drży i przez pierwsze pięć minut staram się je opanować, śpiewając.

A co z powiedzeniem, że “kto śpiewa, modli się dwa razy”?

Więc… haha… oryginalny cytat brzmi “kto śpiewa DOBRZE, modli się dwa razy”. To interesujące, że we wskazówkach do śpiewania Exsultetu w Wigilię Paschalną, napisane jest: jeśli nie może być zaśpiewany z godnością, przeczytać. Muzyka kościelna zawsze potrzebuje delikatności, pracy… Dobrze wykonana jest świetną pomocą w osiągnięciu pokoju, który jest potrzebny przy modlitwie. Pomaga skierować serce ku Bogu i przynosi autentyczne duchowe doświadczenie.

Jakieś porady dla kogoś, kto chce tworzyć muzykę?

Po pierwsze ćwiczyć. Inspiracja sama w sobie nie jest najlepsza. Jeśli możesz, ucz się w szkole muzycznej. W mojej parafii sytuacja zaczęła się zmieniać, kiedy zaczęliśmy uczyć muzyki i się jej przyglądać. Jeśli to nie jest możliwe, ważne jest żeby szukać okazji do podnoszenia swoich umiejętności. Nie można nigdy być zadowolonym z tego, gdzie się jest, ale zawsze trzeba dążyć do bycia lepszym.

Jonatan Narvaez

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags: