separateurCreated with Sketch.

Warsztaty dla kobiet, które nie mogą zajść w ciążę. „Czasem wystarczy po prostu się wygadać”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Elżbieta Wiater - 30.11.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Niekiedy wystarczyłoby tylko dać kobietom możliwość spotkania. To już byłyby warsztaty z pięknymi owocami” – mówi Justyna Kuczmierowska, jedna z pomysłodawczyń spotkań dla pań doświadczonych niepłodnością.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

 Elżbieta Wiater: Skąd pomysł na psychologiczną terapię niepłodności?

Justyna Kuczmierowska*: Stoi za tym moja historia. O naszą pierwszą córeczkę staraliśmy się z mężem pięć lat. To był długi czas zagubienia. Doświadczyłam wielu trudności. Kiedy przyszła na świat Zosia, pomyślałam, że to oczekiwanie przed jej narodzinami było po coś, więc trzeba je wykorzystać. Z zawodu jestem psychologiem, mam doświadczenie w pracy terapeutycznej indywidualnej i grupowej. Mniej więcej w tym czasie spotkałam Agnieszkę Doboszyńską, która – jak się okazało – marzyła o warsztatach dla kobiet doświadczających niepłodności. Widziała, że w kręgu krewnych i przyjaciół to problem. Często te osoby potrzebują wsparcia, rozmowy, czasem wskazówki. Tak zaczęłyśmy pracę nad stworzeniem autorskiego programu warsztatów. To był owocny czas rozmów i spotkań. W 2009 roku przeprowadziłyśmy pierwsze warsztaty. Naszą pracę kontynuujemy do dziś.

Jaką formę mają warsztaty?

To cykl sześciu cotygodniowych spotkań. Każde trwa trzy godziny. Może się wydawać, że to długo, ale za każdym razem, kiedy kończymy, mamy poczucie niedosytu – my, prowadzące oraz uczestniczki.

Spotkania są tylko dla kobiet.

Tak, choć doskonale wiemy, że niepłodność zawsze dotyczy pary, to ich wspólna droga. Kobieta jednak inaczej przeżywa to doświadczenie i inaczej radzi sobie z emocjami. Mężczyźni zwykle uciekają w aktywność, pracę, hobby. Trudności związane z niepłodnością są obciążeniem dla obojga małżonków. Mężczyźni starają się towarzyszyć partnerce w jej przeżyciach, ale to może wiązać się z poczuciem bezradności wobec cierpienia bliskiej osoby.

Jak niepłodność przeżywają kobiety?

Ulgę przynosi im rozmawianie o kłopocie, szukanie wsparcia, także u innych kobiet, dzielenie się doświadczeniami, wymiana informacji. Te warsztaty są też trochę dla mężczyzn, bo pozwalają panom w pewnym sensie „odpocząć” od intensywnych emocji żony skupionej na staraniach o dziecko. Kiedy para długo stara się o dziecko, często rozmawia na ten temat. P pewnym czasie mężczyzna może mieć poczucie, że niewiele jest w stanie zrobić czy zmienić. Te w rozmowy w nadmiarze rodzą w nim frustrację i bezsilność. Co więcej, doświadczenie niepłodności zabiera mężom ich pogodne i radosne żony. Warsztaty pomagają wypracować w związku przestrzeń, dać szansę na regenerację sił dla męża i odzyskania energii, pogody ducha przez kobietę. Pomagamy paniom dostrzec inne sfery swojego życia, w których mogą być płodne i się spełniać. Pokazujemy, że dają radość już teraz, choć jeszcze nie są mamami.

Ważne jest odkrycie, że nie jestem jedyna z tym problemem?

Oczywiście. Czasem myślę, że wystarczyłoby tylko dać kobietom możliwość spotkania. To już byłyby warsztaty z pięknymi owocami. Doświadczenie niepłodności budzi olbrzymi lęk przed społecznym odrzuceniem. Wszyscy znajomi przechodzą „na drugą stronę lustra”, do następnego etapu życia, zostają rodzicami. Zaczynają rozmawiać przede wszystkim o dzieciach. Jedna z uczestniczek warsztatów określiła tę fazę w życiu rodziny terminem „pieluszkowe zapalenie mózgu”. Młodzi rodzice zachowują się, jakby byli zakochani – co zresztą jest normalne – o niczym innym nie potrafią mówić, kompletnie zmienia im się perspektywa. Osoba, która nie ma dzieci, a jest w takim środowisku, czuje się spychana na margines. Dlatego spotkanie kobiet, które doświadczają tego samego, przynosi ulgę.

Ile osób liczą grupy?

Najczęściej od pięciu do dziesięciu. To pomaga stworzyć intymną atmosferę. Zachęcamy uczestniczki do rozmów, dajemy też „prace domowe”, czasem do wykonania razem z mężem. Panowie są obecni w rozmowach, ale też są pośrednio zapraszani do aktywności np. przez pójście na randkę z żoną czy znalezienie wspólnej przyjemności czy form aktywności.

Prowadzicie jakieś statystyki?

Po naszych warsztatach ok. 60-70 proc. uczestniczek zostaje mamami. Z tym, że „po” należy odpowiednio rozumieć. Na płodność ma wpływ wiele czynników, a nasze warsztaty są rodzajem katalizatora: pomagają dokonać oglądu swojego życia, przyjrzeć się relacji z partnerem, nawykom, relacji z lekarzem, doświadczeniom, emocjom, pragnieniom, swojej kobiecości, poczuciu spełnienia i satysfakcji i zobaczyć, co da się lub trzeba zmienić, żeby ułatwić dziecku drogę do nas. Zmiana rodzi zmianę. Głównym celem warsztatów nie jest zajście w ciążę, ale znalezienie drogi do nowego spełnionego życia!


*Justyna Kuczmierowska – psycholog i psychoterapeutka specjalizująca się w tematyce niepłodności (UW, Synapsis), współautorka książki „Nadzieja na nowe życie” – poradnika dla par starających się o dziecko, założycielka Fundacji Instytut Nadziei, której celem statutowym jest wspieranie osób zmagających się z niepłodnością, a także rozpowszechnianie wiedzy na temat źródeł i konsekwencji niepłodności. Opierając się na tradycyjnych metodach terapeutycznych, a także autorskim programie, od lat pracuje indywidualnie i grupowo z osobami starającymi się o dziecko. Ekspert dzielący się swoją wiedzą i doświadczeniem w mediach, a także podczas specjalistycznych wykładów na temat psychologicznych metod wsparcia dla osób doświadczających niepłodności