Na płodność składa się wiele elementów. Od fizjologii, przez właściwą dietę, dobry stan psychiczny, aż po sferę duchową. Kiedy w tych sferach zostanie osiągnięty stan optymalny, może nastąpić wyczekiwane „Bum!”.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Elżbieta Wiater: Jakie są etapy przeżywania niepłodności?
Justyna Kuczmierowska*: Najtrudniejszy czas starań o dziecko przypada zwykle między trzecim a piątym rokiem starań. Wtedy pary najintensywniej szukają wsparcia. Syme, badacz, który zajmował się tym problemem, dzielił okres przeżywania niepłodności na cztery etapy:
1. Odrętwienie – para intensywnie myśli o dziecku, chęci bycia rodzicami, ale zaczyna mieć wątpliwości, czy to się uda. Na tym etapie małżonkowie próbują zaakceptować to, że doświadczają niepłodności;
2. Tęsknota – pojawia się poczucie osamotnienia, kobieta zwraca uwagę na inne panie w ciąży, małe dzieci. Zaczyna unikać sytuacji, w których będzie musiała się konfrontować ze swoim niespełnionym pragnieniem;
3. Dezorganizacja i rozpacz – bardzo trudny czas, zwykle trwa sześć miesięcy lub dłużej. Często wiąże się z nasileniem złości, poczucia winy, zazdrości wobec tych, którym się „udało”. Pojawia się poczucie utraty kontroli nad swoim ciałem, życiem, a także tendencja ucieczki, otoczenia się murem, żeby tylko nie bolało. Niektórzy doświadczają depresji i totalnego braku nadziei;
4. Reorganizacja – akceptacja sytuacji, chęć ułożenia sobie życia na nowo, na nowych zasadach, szukanie innego pomysłu na życie.
Przy okazji zachęcamy do wzięcia udziału w darmowych wykładach specjalistów. Klikając w poniższy banner można dowiedzieć się o nich więcej.
Doświadczenie niepłodności przypomina żałobę?
W naszym społeczeństwie posiadanie dzieci postrzegane jest jako coś oczywistego. Kiedy ich nie ma, może pojawić się poczucie bycia gorszym, niekompletnym. W świecie, w którym większość par ma dzieci, osoby zmagające się z trudnościami z poczęciem czują się wyłączone ze środowiska rówieśników skupionych na nowej roli i swoich dzieciach. Niepłodnej parze często towarzyszy poczucie straty – nie może przecież doświadczyć ciąży i porodu, karmienia piersią. Nie sprawdzi się też w roli rodzica, nie pozna siebie wzajemnie w roli mamy i taty. Nie zazna nieprzespanych nocy, problemów z karmieniem, ząbkowania. Nie dowie się, jakimi dziadkami byliby ich rodzice, jak radziliby sobie z wychowaniem dziecka, jakie dziecko byłoby im dane. To wszystko wymaga opłakania, wyżalenia się, więc w pewnym sensie niepłodność przypomina żałobę. Przechodzenie poszczególnych etapów, o których mówiłam wcześniej, wymaga wsparcia i empatii ze strony bliskich. Na szczęście można zaobserwować coraz więcej zrozumienia dla par w takiej sytuacji.
Co powoduje, że dziecko wciąż nie przychodzi?
W grę może wchodzić szereg czynników: fizyczne, psychiczne, a także społeczne. Stan zdrowia obydwu partnerów, jakość ich życia, nawyki, wzajemna relacja oraz wsparcie społeczne i relacje z innymi mają kolosalne znaczenie. Znaczenie może mieć także nieuświadomiony lęk przed ciążą, porodem i rodzicielstwem wypływające z doświadczeń z przeszłości. Jeśli kobieta od dziecka słyszała od matki, że ciąża i poród są traumatycznym doświadczeniem, może podświadomie bać się poczęcia. Jeśli ktoś ma złe wspomnienia z relacji z rodzicami, może się bać, że nie poradzi sobie w roli, której tak pragnie. Lęk, smutek i stres doświadczane w dużym natężeniu nie sprzyjają płodności.
Należy także pamiętać, iż im dłuższe oczekiwanie na dziecko, tym większe związane z tym napięcie. Powstaje spirala: stresuję się, że nie jestem w ciąży, to nie sprzyja zajściu w ciążę, więc stresuję się jeszcze bardziej. Ważne jest przerwanie tego błędnego koła. Istotne jest to, jak rozumiemy płodność. Zachęcam do postrzegania jej jako zmiennej zależnej od wielu czynników. Dobrze oddaje to historia z mojego życia. Zasypiałam wieczorem przy zapalonym kominku. Było ciepło, trzaskało palące się drewno, czułam, jak ogień przygasa.
Brzmi bardzo przyjemnie…
I tak było! Za to przebudzenie okazało się zdecydowanie mniej przyjemne – obudził mnie potężny huk. W kominku nad ranem znów zapalił się ogień. Samozapłon nastąpił, bo spotkało się wiele elementów: podeschły polana, które nie spaliły się przez noc, odrobinę żaru z wieczora, ciąg powietrza w kominie, zmiana temperatury na dworze i w domku. Podobnie jest z płodnością, na którą składa się wiele elementów. Od fizjologii, stanu zdrowia, dbania o siebie, przez właściwą dietę, dobry stan psychiczny, aż po sferę duchową. Kiedy w tych sferach zostanie osiągnięty pewien stan optymalny, ma szansę nastąpić to wielkie, wyczekiwane „Bum!”.
*Justyna Kuczmierowska – psycholog i psychoterapeutka specjalizująca się w tematyce niepłodności (UW, Synapsis), współautorka książki „Nadzieja na nowe życie” – poradnika dla par starających się o dziecko, założycielka Fundacji Instytut Nadziei, której celem statutowym jest wspieranie osób zmagających się z niepłodnością, a także rozpowszechnianie wiedzy na temat źródeł i konsekwencji niepłodności. Opierając się na tradycyjnych metodach terapeutycznych, a także autorskim programie, od lat pracuje indywidualnie i grupowo z osobami starającymi się o dziecko. Ekspert dzielący się swoją wiedzą i doświadczeniem w mediach, a także podczas specjalistycznych wykładów na temat psychologicznych metod wsparcia dla osób doświadczających niepłodności