Poszczę w piątki. Ale post to nie tylko ograniczenie w jedzeniu. Poniżej w 5 punktach pokażę, dlaczego post cenię i stosuję, a wręcz go pokochałem.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wiele osób, z którymi rozmawiam na temat piątkowych wyrzeczeń żywieniowych, postrzega je po prostu jako niejedzenie mięsa lub swój “dzień na rybę”. Aspekt ilościowy najczęściej jest w oddali lub w ogóle jest pomijany. Fakt – nie ma tu żadnej sprzeczności z kościelnymi przepisami. Post ilościowy mamy zachować tylko w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Reszta piątków to “jedynie” wstrzemięźliwość od mięsa.
Czytaj także:
Post eucharystyczny jest obowiązkowy. Czy zbyt łatwo o nim nie zapominamy?
Do dziś jednak pamiętam wytrwałość śp. księdza proboszcza mojej rodzinnej parafii, który nie ustawał w powtarzaniu wiernym, jaki wiek zobowiązuje do praktykowania postu, jakich potraw jeść nie należy i że spożyć można trzy posiłki w tym jeden do syta. Na koniec zawsze podkreślał, że warto pościć w ten sposób w każdy piątek w ciągu roku (oczywiście z wyjątkiem uroczystości), czyli najprościej mówiąc – warto tę piątkową wstrzemięźliwość nieco sobie “uatrakcyjnić”.
Sama wstrzemięźliwość od mięsa najczęściej nie jest wielkim wysiłkiem. Współczesna różnorodność produktów spożywczych nieraz siłą rzeczy “wypycha” nam mięso z menu. Gdzie tu miejsce na piątkowe wyrzeczenie i wysiłek? A w tym dniu powinniśmy brać swoje ciało w ryzy. Warto znaleźć na to miejsce. Spróbuję poniżej w 5 punktach pokazać dlaczego swoje własne ryzy cenię i stosuję, a wręcz je pokochałem.
- Życie i śmierć Chrystusa
Chrześcijanina post odsyła do takich wydarzeń jak kuszenie na pustyni czy męka i krzyż. Jeśli pojawia nam się w myślach pewne zakłopotanie, gdy słyszymy, że mamy naśladować Chrystusa i pytamy “jak?”, post jest tu dobrą odpowiedzią.
Nikt oczywiście nie każe nam (poza zupełnie ekstremalnymi przypadkami) nie jeść nic przez 40 dni czy dać się ukrzyżować. I Bóg tego nie wymaga. W Jego oczach naśladujesz swojego Zbawiciela już wtedy, gdy ze szczerym sercem jeden dzień w tygodniu ograniczasz swoje menu i np. fundujesz sobie tylko jeden posiłek do syta.
Czy z tej perspektywy post jest wymagający? Nie wydaje mi się. A w wersji minimalistycznej są tylko dwa dni w roku, gdy mamy obowiązek tak pościć. Bóg jest naprawdę miłosierny 🙂
- “…tylko modlitwą i postem”
Po egzorcyzmie, w wyniku którego Jezus wypędził ducha niemego i głuchego z pewnego chłopca, powiedział uczniom: „Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem” (Mk 9,14-29). Bez modlitwy post to dieta. W połączeniu z modlitwą jest wielką bronią przeciwko naszym nałogom, zniewoleniom i grzechom.
Te Słowa dają nam pewność, że jeśli będziemy walczyć postem, każdy zły duch będzie kipiał z bezsilności. To kolejna perspektywa.
- Intencja
W poście można wpaść w rutynę. Często łapię się na tym, że zaczynam go bez żadnej konkretnej intencji. To błąd, którego wyjaśnieniem właściwie jest punkt powyżej. Odbieram wtedy mojemu poszczeniu ważny sens. Mój wysiłek w dużej mierze idzie na marne. Jeśli mam konkretną intencję postu, spalam się dla czyjegoś lub swojego dobra. Jestem darem.
Uzdrowienia cielesne i duchowe, rozwiązane problemy finansowe czy sercowe – przykłady można mnożyć, a w internecie jest ich sporo. Czy myślałeś/myślałaś kiedyś, że można sobie “wypościć” żonę, męża, wewnętrzne uzdrowienie, nie mówiąc o wymarzonej pracy?
- Nie poszczę sam
Łatwo o roztoczenie w męskiej głowie wizji, jakim to jestem bohaterem, że oto podejmuję chwalebne wyrzeczenie dla dobra świata. Na brak pokory w poszczeniu dobrym lekarstwem może być świadomość, że nie jestem tu samotnym rycerzem, bo z pewnością w Kościele są jeszcze inni rycerze, którzy poszczą z większym wysiłkiem od mojego.
Z drugiej strony świadomość, że nie poszczę sam, dodaje sił. O tę świadomość łatwo jest we wspólnocie, która solidarnie piątkowy post podejmuje. Taką wspólnotą jest dla mnie Przymierze Wojowników, poszczące w piątki wyłącznie jednym posiłkiem do syta.
We wspólnotowym doświadczeniu postu, o wiele łatwiej zachować do tej praktyki zdrowe podejście. Inna sprawa, że post to fenomenalna okazja do pokutowania za swoje grzechy a potrzeba pokory w poszczeniu wydaje się tu oczywista.
- Fit 🙂
Na koniec skutek uboczny. O tym, że post jest zdrowy dla ciała już chyba wszystko napisano. Przysłowie “w zdrowym ciele zdrowy duch” działa w obie strony. Skoro post przyczynia się do zdrowia duszy, ciało może na tym tylko skorzystać.
Czytaj także:
„Jałmużna musi zaboleć”. Zabrał bezdomnego do restauracji, a ten wkurzył go jednym pytaniem