Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W opracowaniach dotyczących genezy zwyczaju choinki często pojawia się wzmianka, że pierwsze udokumentowane w historii drzewko bożonarodzeniowe, ozdobione świeczkami, pojawia się na pochodzącej z 1509 r. rycinie Lucasa Cranacha Starszego. Autorzy polscy chętnie powtarzają tę wiadomość za niemieckimi, bo przecież komu jak komu, ale Niemcom, od których ów obyczaj pochodzi, zaufać chyba można.
Sprawdźmy jednak u źródła. Chodzi o drzeworyt zatytułowany „Pokuta Jana Chryzostoma”. W tle obrazu rzeczywiście znajdziemy jodełkę ozdobioną czymś, co na pierwszy rzut oka może wyglądać na świece. Przypatrzmy się bliżej… Jakie to świece płoną od spodu? A tak właśnie wygląda drzewko Cranacha. Rzekome świeczki to raczej płomienie upodabniające jodłę do krzaka gorejącego z opowieści o Mojżeszu. Z bożonarodzeniową choinką chyba nic to wspólnego nie ma.
Tenże Cranach Starszy jest za to autorem obrazu „Ucieczka z Egiptu”, wcześniejszego o pięć lat od wspomnianego drzeworytu.
Widzimy na nim Świętą Rodzinę, która znużona w drodze z Betlejem, odpoczywa w cieniu dorodnej jodły, drzewa skądinąd nietypowego dla krajobrazu Bliskiego Wschodu. Na ten szczegół dziwnie nikt nie zwraca uwagi, mimo że właśnie z owego obrazu, nie zaś z ryciny, odczytać możemy pierwsze aluzje do "choinkowej" symboliki Bożego Narodzenia. Nie ma tu jeszcze co prawda świec, ale ich blask jakby zapowiadają skrzące się bielą płaty świeżego śniegu na gałęziach.
Kto wymyślił choinkę? Piastowie!
Choinkę z prawdziwego zdarzenia wymyślili Piastowie. W Boże Narodzenie 1611 r. młoda żona Jana Chrystiana, piastowskiego księcia z linii śląskiej, osobiście ubrała świeczkami jodełkę w kaplicy zamkowej w Brzegu. Historycy notują, że księżna Dorota Sybilla wpadła na ten pomysł jako pierwsza, po niej zaś zaczęli robić to inni. Jednak księżna przybyła nad Odrę z Berlina i na nazwisko panieńskie miała Hohenzollern.
Choinki w kościołach
Pierwsze wiadomości o jodłowym drzewku, używanym do celów obrzędowych, pochodzą z terenu Alzacji. To dzisiaj część Francji, ale historycznie jest to obszar kultury niemieckiej. Na Nowy Rok 1493 mieszczanie Strasburga zakupili dziewięć jodeł, by ustawić je w kościołach dziewięciu parafii swojego grodu.
W 1521 r. podobne drzewko stanęło w parafialnym kościele alzackiego miasta Schlettstadt (dziś Sélestat). Ustawiono je tam w dzień świętego Tomasza, to jest 21 grudnia.
Choinkowego drzewka, jak widać, nie kojarzono jeszcze wtedy z Bożym Narodzeniem, lecz ogólnie, z okresem zimowego przesilenia. Wzmianka o wigilijnej jodełce w kościele pojawia się dopiero w 1527 r. i pochodzi ze Stockstadt nad Menem. Niedługo potem bożonarodzeniowe drzewka ustawiono na rynkach Rygi i Rewla (dziś Tallin). Oba miasta leżały wówczas na wschodnich krańcach niemieckiego obszaru językowego; dziś są to stolice Łotwy i Estonii.
Skoro w niedługim odstępie czasu dysponujemy wzmiankami z tak odległych od siebie rejonów oddziaływania niemieckiej kultury, jak Alzacja i kraje bałtyckie, znaczy to, że choinka już wtedy znana była w Niemczech powszechnie. Wcześniej była jednak zwyczajem ludowym, chłopskim. Na przełomie średniowiecza i nowożytności zwyczaj ten zaczął przenosić się ze wsi do niemieckich miast.
Choinka głównie dla dzieci
Po pewnym czasie z kościelnych naw choinki trafiły pod mieszczańskie dachy. Strasburski kronikarz pod datą 1605 r. wspomina, że na Boże Narodzenie w domach całego miasta ustawiane są jodłowe drzewka, które ozdabia się kolorowymi wycinankami z papieru, jabłkami i słodyczami.
Wtedy jeszcze traktowano choinkę jako dziecięcą zabawę, która nie przystoi dorosłym, obchodzącym z powagą święto narodzenia Jezusa. Taki "infantylny" charakter choinka zachowała długo. Jeszcze pod koniec XIX w. powszechnym w Niemczech zwyczajem były wyprawy dzieci do lasu, skąd ścięte młode drzewka maluchy przewoziły do domów sankami. Ich rodzice nie zniżali się do takich błahostek.
Tak czy owak zwyczaj bożonarodzeniowej choinki w XVIII w. do reszty upowszechnił się w niemieckich miastach. Niebawem skojarzono go ze starą pieśnią „O jodło!”, która do tej pory wcale się do Bożego Narodzenia nie odnosiła, sławiąc tylko „wierność” drzewka zachowującego zieleń niezależnie od pory roku. W ten sposób narodziła się klasyczna dziś kolęda „O Tannenbaum”.
Kiedy choinka trafiła do Polski?
W takim to gotowym kształcie choinka podbiła Europę. Stało się to po 1840 r., kiedy to z okazji ślubu brytyjskiej królowej Wiktorii z niemieckim księciem Albertem Sachsen-Coburg-Gotha drzewko pojawiło się na angielskich salonach. Stamtąd, wraz z niemieckimi emigrantami, przepłynęło do Ameryki. W 1891 r. bożonarodzeniowa jodła stanęła przed Białym Domem w Waszyngtonie.
Do Polski zawitała po 1795 r., kiedy to większa połać dzisiejszego obszaru naszego kraju znalazła się w obrębie władania królestwa Prus. Wigilijne drzewka ustawiali w domach najpierw mieszczanie niemieckiego pochodzenia, potem szlachta. Spośród chłopów jako pierwsi przyjęli choinkę ewangeliccy Mazurzy.
Przychodzą do kościoła ze świeczkami w ręku lub z drzewkami jodłowymi, przystrojonymi w światło – pisał o nich Zygmunt Gloger.
Około 1900 r. choinka zadomowiła się w mieszczańskich domach rosyjskiej Kongresówki. Dopiero od wybuchu pierwszej wojny światowej zaczęła przyjmować się w chłopskich chałupach. Jeszcze w połowie lat trzydziestych nie znano jej w wielu wsiach. Na Boże Narodzenie przyozdabiano tam izby tradycyjnymi podłaźniczkami, czyli wiązanymi w wieniec gałązkami jodły albo świerku, które wieszano nad wejściem. Stąd zresztą wzięło się słowo „choinka”, oznaczające pierwotnie nie drzewko, ale gałąź. O tym pierwotnym znaczeniu przypomina nam beskidzka kolęda „Chojka-chojka“, kilkanaście lat temu upowszechniona przez zespół „Arka Noego“.
Choć brzmi to niewiarygodnie, polska wieś – naśladując obyczaj miasta – na dobre zaakceptowała choinkę dopiero po 1945 r. Dziś trudno sobie bez niej wyobrazić tradycyjny polski dom.