separateurCreated with Sketch.

Twój szef na Ciebie krzyczy? Zobacz, co możesz z tym zrobić

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Pozwalając na krzyk, narażamy się na duży stres, utratę zaufania do siebie i innych, spadek poczucia własnej wartości, osłabienie odporności i większą podatność na choroby.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Pierwsze i pozornie najprostsze wyjście – zwolnić się z pracy. Być może tak już robiliście wcześniej. Pozornie to wydaje się czasem najlepszą opcją: „zacznę wszystko od nowa”, „będę mieć czystą kartę”, „w nowym miejscu nie pozwolę na siebie krzyczeć”, „nie pozwolę na wrzucanie sobie dodatkowych obowiązków”.

Czasem zmiana pracy to dobry pomysł. Nie warto walczyć z wiatrakami, na siłę zmieniać swoich szefów. Natomiast, jeśli trudności w pracy powtarzają się i po zmianie po pewnym czasie pojawiają się podobne myśli czy komentarze, np.: „zawsze trafia mi się okropny szef, znowu mnie nie docenili,  to znowu ja musiałem zostać po godzinach, znowu to na mnie są źli i krzyczą”, itp., to może znaczyć, że to my mamy kłopot.

Jak sprawdzić, czy to warunki w pracy są wyjątkowo niesprzyjające, czy to w nas jest kłopot?

Najprostszy sposób to przeczekanie… Nie działa? Szef krzyczy jeszcze częściej i głośniej? Inna alternatywa to inteligentna riposta. Niestety, są to metody krótkoterminowe, żadna z nich nie zmniejszy liczby incydentów, a wręcz przeciwnie – zachowania mogą się nasilić.

Inny sposób, trudniejszy, wymagający przemyślenia i przygotowania, to umiejętność stanięcia we własnej obronie i zadowolenie z tego (po fakcie).

Są trzy główne etapy działania w takiej sytuacji:

1. Przygotowanie, w sensie dosłownym, czyli np. głębokie zaczerpnięcie powietrza, policzenie do 10, wcześniejsze przygotowanie się na atak (na podstawie wcześniejszych doświadczeń), myślenie realistyczne i pozytywne.

2. Wyzwanie. Drugi etap to użycie zdań lub pytań domagających się odpowiedzi od drugiej strony. To daje czas na przemyślenie działania, czasem też potrafi zatrzymać impulsywnego szefa. Możesz poprosić o podanie wyjaśnień lub wskazanie błędów, które spowodowały, że szef zaczął krzyczeć. Pytanie nie powinno przybierać formy ataku na integralność drugiej osoby, tylko stanowić odwołanie się do własnych praw, np. „Czy możesz powiedzieć mi, dlaczego tak krzyczysz, o co Ci chodzi?”, „Co miałeś na myśli, krzycząc, że do niczego się nie nadaje?”, „Czy dobrze zrozumiałem, krzyczysz na mnie bo…” itp.

3. Stanięcie we własnej obronie. Jeśli szef krzyczy, po pierwsze nie pozwól mu na to (powiedz: „proszę na mnie nie krzyczeć”). Po drugie, spróbuj, choć to bardzo trudne, a czasem wręcz niemożliwe, oddzielić atak na Ciebie od krytyki Twojego działania; oczywiście pod warunkiem, że szefowi chodzi o jakość pracy, a nie o upokorzenie Cię. Szef, który widzi, że jesteś gotów przyjąć jego uwagi, że możesz uznać krytykę za uzasadnioną, może się powoli uspokoić. Spróbuj powiedzieć szefowi, że uznajesz słuszność zarzutów, ale nie mogą one przyjmować formy ataków na Ciebie. Możesz powiedzieć np.:

„Przepraszam, ale wydaje mi się to ważne….”

„Być może rzeczywiście nie doczytałem tej instrukcji…”

„Może nie podoba Ci się mój pomysł, ale wydaje mi się, że jest wart dalszych dyskusji”

„Jestem przekonany, że to skuteczny sposób, choć Ty możesz sądzić inaczej”

„Nie zgadzam się z Tobą, poradzę sobie z tym projektem”

„Przyznaję, może zapomniałem o tym dokumencie, ale to nie powód, żeby na mnie krzyczeć”

Wyżej opisane etapy mają służyć jako wskazówka, używana elastycznie, w zależności od okoliczności. Czasem może być konieczne kilkakrotne pytanie/ żądanie wyjaśnień i natychmiastowa wyrażenie niezgody na formę wypowiedzi (lub na krzyk).

Bardzo ważne jest, by zachować spokój. Prawdopodobnie liczba poniżających incydentów spadnie. Natomiast jeśli Wasz szef jest osobą nie panującą na emocjami i notorycznie nadużywającą władzy, incydenty mogą się powtarzać. Jeśli się utrzymują, ważna jest świadomość, że nie odnoszą się do Twojego zachowania czy zdolności.

Fakt, że potrafisz w takich sytuacjach zachować spokój, odpowiadać asertywnie i być zadowolonym z siebie i swojej pracy,  sprawi, że będziesz miał szacunek do siebie (i Twoi współpracownicy również), zdobędziesz odwagę, konieczną do zmiany działu w firmie lub zmiany pracy.

Ważne: gdy szef jest w zbyt dużych emocjach, nie warto z nim rozmawiać, można tylko powiedzieć głośno i stanowczo „Proszę na mnie nie krzyczeć” lub „Nie podoba mi się, gdy na mnie krzyczysz”. Do tematu wróć później, gdy emocje już opadną. Stanowczo wyartykułuj swoje pytanie dotyczące incydentu i domagaj się na nie odpowiedzi.

Jeśli trudno Ci znaleźć odpowiednie słowa i reakcje na nieprzyjemne słowa szefa, może warto poszukać wsparcia? Np. na warsztatach dotyczących asertywności i stawiania granic.

Takie warsztaty pozwolą dokładniej określić obszary, które sprawiają Ci szczególne trudności i dadzą narzędzia, które umożliwią radzenie sobie w trudnych sytuacjach.

Gdy inaczej formułujemy swoje zdanie i inaczej zachowujemy się w takich sytuacjach, stojący naprzeciw nas szef również będzie zmuszony zareagować w inny sposób. To może być początkiem zmiany w relacji szef – podwładny.

Jeśli już wiemy, jakie sytuacje sprawiają nam trudności, ale jednocześnie coś nas hamuje (np. lęk, niepewność), może warto wybrać się na kolejne warsztaty, tym razem dotyczące poczucia własnej wartości – po to, by sprawdzić, czy wystarczająco szanujemy, lubimy i cenimy samego siebie. Jeśli uznamy, że w tym obszarze czegoś nam brakuje, np. niezbyt lubimy siebie, nie cenimy swoich umiejętności, nie mamy o sobie zbyt dobrego zdania, nie szanujemy siebie  i swojego czasu, a próby zmiany obrazu siebie nie przynoszą efektów, możemy pójść na terapię.

Ale: uwzględniając powyższe wskazówki, równocześnie zawsze należy rozważyć opcję, że szef ma cechy psychopaty, używa nas i naszej pracy do osiągania swoich kolejnych celów (wyższa sprzedaż, lepsze statystyki, dodatkowe korzyści, itp.) i to, jacy jesteśmy, w jaki sposób my mu odpowiadamy, właściwie nie ma znaczenia. Wtedy zostając w takiej pracy narażamy się na duży stres, utratę zaufania do siebie i innych, spadek poczucia własnej wartości, osłabienie odporności i większą podatność na choroby. Wówczas należy jak najszybciej  zmienić pracę (i szefa).